1 lutego 2009

Keiko Mecheri, Patchoulissime

I tu nie pokładałem wielkich nadziei. Po przeciętnym, patykowatym Bois de Santal, takie wrażenie, również i tutaj mnie dopadło. Patchoulissime to paczula słabowita, rzec można umierająca. Nie ma tu tego błysku ostrości. Wszystko jest usypiające, nużące. Zapach pogrążony w letargu. Ta paczula jest biała i różowa, jasna. Szanuję takie kompozycje, ale mikstura Mecheri mnie nudzi. Patchoulissime zawarła w sobie paczulową mgłę i woń białych kwiatów.

Wersja dla dzieci. Różowa, jasna, słaba, spełniająca normy. Również przyjazna jest to paczula. Za mało intensywna dla tęsknego wrażeń nosa. Patchoulissime weszło w tendencję rozcieńczania. Na nic się zdało połączenie róży z jaśminem. Kwiatowy duet gra niezależnie od siebie. Jedno do drugiego krzyczy w paczulowej mgle.

Najtragiczniejsze w tej kompozycji wydaje się jednak co innego. Nie mogę powiedzieć, że jest to najgorsza odsłona paczuli jaką znam. Żeby coś zasługiwało na to miano, musi mnie odrzucać, przywoływać obrazy wstrętu. W ten sposób oceniłem czekoladopodobne Intrigant Patchouli. Do Patchoulissime tej miary przyłożyć nie można. Mimo że otrzymuje ode mnie najmniej punktów- nie jest najgorsza. Ona jest niecharakterystyczna, ginie w tle. Choć po głębszym zastanowieniu mogę nadać jej tytuł “najsłabszej”- tak, to określenie do niej pasuje.

Nie jest to pierwsza kompozycja Keiko Mecheri, która przywołuje białe szpitalne klimaty i rozwodnienie. Wygląda na to, że zabrakło twórczyni odwagi do przekazu czegoś więcej niż neutralne widmo.

Nuty: paczula, jaśmin, róża, białe piżmo, styraks
Rok powstania: b.d.
Twórca: Keiko Mecheri

Pozostałe recenzje

Dołącz do dyskusji

Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments