Kardamon zawsze jest nutą sprzeczną. Potrafi idealnie dopasować się do drew i dymu jak ma to miejsce w X for Men. Może również przybrać też postać skostniałą, krystalicznie zimną jak ten z Chaosu. W kompozycji Aesop- Marrakech zdecydowano się na obraz jeszcze inny. Tutaj kardamon jest gnijąco-organiczny.
Przypomnieć w tym miejsce wypada słowa Wojciecha Cejrowskiego:
” … zaczynamy podchodzić do cycka z nożem i widelcem, następnie niesiemy odkrojony kawałek w kierunku ust (i nosa) i … czujemy narastającą stęchliznę. Siara zwarzonego mleka, zjełczałego masła, zgliwiałego twarogu… czyli zapaszek krowiego wymienia od środka. Bleee. Ale zupa jako taka, czyli płyn spod cycków, smaczna.”
Tak jak zupie pływały krowie cycki, tak Marrakech pełny jest fizjologicznego kardamonu. Przyprawa jest zielona i nadzwyczaj intensywna, pozbawiona swojej charakterystycznej słodyczy. Sam zapach zadziwia ostrością a przez to ujmuje jako całość. Jednak zbliżając się do analizy dogłębnej (krowiego cycka), człowiek zastanawia się jak mogło mu się coś takiego spodobać. Na pewno olbrzymią rolę w tej negatywnej kreacji ma zastosowanie tylko naturalnych ingrediencji. Bez dodatku chemii perfumy są zazwyczaj toporne i trudne. Mimo tego, jak już wspomniałem, Marrakech z daleka nie pachnie źle.
Zbliżenie nosa do ręki, czy powiem wiatru niosącego więcej molekuł do nosa powoduje już przekroczenie bariery i zapach jest odbierany jako po prostu brzydki. Z drugiej strony nie można uniknąć tej przypadłości przez zmniejszenie ilości płynu wylanego na siebie, bo Marrakech ma średnią trwałość. Dodatkowo efekt ten może potęgować gnijąca paczula i goździki, które są deklarowane w składzie.
Paradoksalnie może właśnie tak pachniało marokańskie miasto- piękne z daleka, ale cuchnące z bliska. Marrakech wart jest poznania, bo nic nie pachnie podobnie (przynajmniej mnie nic on nie przypomina), więc plusik za oryginalność.
Nuty: kardamon, goździki (przyprawa), jaśmin, drzewo sandałowe, neroli, bergamota, paczula, herbata
Rok powstania: b.d.
Twórca: b.d.