6 października 2009

Trussardi, Python for Woman

Stając przed wycofanymi zapachami, które niegdyś podbiły liczne serce, boję się o nich cokolwiek napisać. Z drugiej strony perfumeryjne klasyki to kompozycje niezwykłe i będące niepodważalnymi dowodami, że „kiedyś” było lepiej. Python nie przetrwał próby czasu, bo był zbyt odstający od tła ówczesnych półek. Mariaż kwiatów, ciemnych owoców i czekolady nie był wówczas zbyt popularny, choć Angel odniósł oszałamiający sukces kilka lat wcześniej. Być może zawalił marketing, być może zbyt duże stężenie kwiatów, może fizyczność, nie wiem.

To woń bardzo ciężka, gnąca się pod ciężarem nut. Mimo tego jest Python zapachem ciekawym, choć pozbawionym zbytnich zawiłości. Ale z drugiej strony, czy prostota musi oznaczać słabość. Dusiciele ma w zanadrzu kilka silnych mięśni, które jeden po drugim oplatają ofiarę. Bardziej przypomina to efekt wężowej kurtki niż realnie duszącego gada. W końcu nie można udusić pełnymi słońca i słodyczy cytrusami, a właśnie tak zaczyna się Python. Na tym etapie bardzo łatwo go skreślić, bo zdaje się bardzo retro, staro-babciny wręcz i taki jest przez parę następnych chwil.

Później wchodzą w grę nuty kwiatowe, które tworzą niezidentyfikowaną pulpę. Jaśmin w sumie można wyczuć, ale róży w życiu bym tu nie wykrył. Mnóstwo sypiącej się wanilii położonej na oklepanym sandałowcu w towarzystwie przypraw. Pragnę zwrócić uwagę, że to bardzo klasyczne zestawienie nut. Na bazę z waniliny i drzewa sandałowego kładzie się kwiaty i oczekuje czarnookiej piękności. W Pythonie wyszło to ani dobrze, ani źle. Na pewno w poczet zalet należy przyjąć przydymioną śliwkę polaną gorącą czekoladą (bardziej deserową niźli mleczną). Pochwalę się, że bez czytania składu te dwa składniki potrafiłem wyłuskać z kompozycji. Są naprawdę dobre, tylko jest ich mało.

Nie będę się spierał o wartość tego zapachu. Python to klasyka, która odeszła i miała dużą wartość, szczególnie na tle tego co teraz dzieje się w perfumeryjnym świecie. Mimo prostoty potrafił ująć lub odrzucić, a to ważne w świecie, gdzie większość rzeczy nie wzbudza emocji. No i w sumie jednak mogę powiedzieć, że do fanów gada należę.

Nuty: mandarynka, śliwka, czekolada, wanilia, drzewo sandałowe, styraks, róża, jaśmin, kardamon, muszkat.
Ocena ogólna: 6,5/10
Rok powstania: 1999
Twórca: b.d.

Pozostałe recenzje

Dołącz do dyskusji

Subscribe
Powiadom o
guest
3 komentarzy
Oldest
Newest Most Voted
Inline Feedbacks
View all comments
Anonimowy
Anonimowy
12 lat temu

Marcinie, a jak odbierasz inne zapachy Trussardi? Chociażby Skin, czy Essenza del Tempo? Może jakaś recenzja;)? Pozdrawiam, Agata

Marcin Budzyk
12 lat temu

* Agato… Skin już dawno miał być zrecenzowany, ale zawsze jestem na niedoczasie. Prawdę mówiąc szansa na recenzję zapachów Trussardi jest bardzo nikła.
No chyba, że jakaś nowość pojawi się w Douglasie lub Sephorze.
Pozdrawiam serdecznie, Marcin.

Anna Preis
6 lat temu

Dla mnie Python byl cudownym zapachem,owszem ciezkim ale zskochalam sie w nim od pierwszego,,psikniecia".Szkoda,ze juz go nie ma,bo chetnie kupilabym ponownie.