Sypnąć kolczastymi piorunami, grzmieć różanym altem, w skórzanym pyle spocząć. To tylko jedna z dróg jaką potrafi obrać Anglomania. To zapachowy fenomen, który potrafi na skórze wybuchnąć albo skisnąć. Wystarczy zły dzień, mniej potu, zimniejsza skóra, nie takie śniadanie i już leci z nas siara. Tak samo ze światłem, słońcem czy wilgocią. Kaprysy ma ta różyczka. Ale to dobrze. Nie jest nudno.

Raz jest świeżynką, zielonymi siuśkami… kocimi. Potrafi z siebie nawet ozonem sypnąć i wtedy niebieskie, gazowe warkocze pleść za nieświadomym nosicielem. Ale to trzeba mieć pecha i to wielkiego. Zazwyczaj Anglomania układa się bardziej wdzięcznie. Dziś, dla przykładu, zrobił się obrazem z deka masakryczny, bo pączek został zaatakowany różanymi cierniami. To trzeba jej przyznać, charakterna jest prawie jak czarna Mańka.

Musiałbym oddzielnego bloga założyć, żeby opisać ten zapach. I co zrobię, że w każdej chwili pachnie inaczej?! Średnia arytmetyczna wychodzi w sposób następujący:
1) Faza pierwsza to herbata z kardamonem. Wyraźnie czuć dech świeżości, który czasami potrafi nawet się utlenić do ozonu.
2) Faza ataku frontalnego występuje jak cała świeżynka z pierwszej fazy ucieknie. Tu kolce się wybijają. W co? We wszystko. Trupem pada fiołek i nawet różany kwiat. Czasami masakra, ale czasami tylko krwawy spektakl.
3) Faza „niedzielny obiadek u babci”. Tu się kreuje wanilia. Ciepłe, bardzo stonowane nuty złocistej ambry przechodzącej w rosół z kurzych żołądków. I tu niespodzianka. Niektóre kury jadły różane liście i płatki, więc w rosole i trochę wcześniejszych wspomnień pływa.
A czasami to w ogóle czuję tu kadzidła, gotyckie kościoły i zaschnięte pogrzebowe róże. Czasami pączek, który prawie pęka i lejący się tłuszcz. Raz widziałem w Anglomani(i) bukiet róż, a raz wampira pijącego świńską krew.

Odjechana.
Nuty: róża, fiołek, zielona herbata, kardamon, kolendra, gałka muszkatołowa, ambra, skóra, wanilia
Ocena ogólna: no… ten… tego… no to będzie… hmm… no… 10 nie będzie. Jest 9,9/10
Twórca: Dominique Ropion. Aż trudno uwierzyć, co nie?
Rok powstania: 2005