Włoska marka już jakiś czas temu zaprezentowała swoją serię zapachów do pomieszczeń, ale w Polsce pojawiły się one dopiero teraz. Jest to sześć kompozycji, które umieszczono w (na) dyfuzorach w postaci długich patyków z pustymi, cienkimi naczyniami w środku. Utworzona w ten sposób kapilara zasysa zapach z butelki w górę patyczka, a z patyczka kompozycja dyfunduje po całej dostępnej przestrzeni. To tyle w kwestiach fizyki i przejdźmy do sztuki jako takiej. Kolekcja domowych perfum Laboratorio Olfattivo to przedłużenie idei wód perfumowanych, która ma stworzyć wokół nas perfekcyjną aurę olfaktoryczną, również za sprawą wyglądu tych zapachów. Czarna otoczka butelki i czarne patyczki sprawiają wrażenie rzeczy eleganckiej, ale z drugiej strony nie udawajmy, że chodzi o wygląd, kiedy liczy się tylko wonna siła produktu. Mówi się, że 200 mL kompozycji starczy na 2-3 miesiące roztaczania aury. Nie pamiętam ceny tych dyfuzorów, ale jest to czas standardowy dla tego typu rzeczy. Każda z kompozycji jest ułożona wedle zasady podziału na nuty głowy, serca i bazy. To prawdziwa rzadkość w świecie artykułów tego typu i przesłanka o potencjalnie
interesującej grze tych produktów na skórze. Jeśli chodzi o kwestie perfumeryjne to zapachy są przeróżne, od typowo kwiatowych po przyprawowe i słodko-dymne. Słowem każdy znajdzie coś dla siebie.
Lekkie kwiaty, subtelna słodycz ze świeżym zawijasem to domena Biancofiore. Zapach jest bardzo delikatny i, mimo że nie akceptuję tego typu woni na sobie to pomieszczenia o takim zapachu na pewno mogą robić pozytywne wrażenie. Nuty dominujące to jabłko, róża, melon i nuta świeża, co buduje przekonanie, że to murowany gadżet w mieszkaniu wielkomiejskiej dziewicy.
Jeśli ktoś lubi mleczno-kwiatowe, pudrowe jednocześnie niuanse w perfumach to powinien nos zawiesić na Polvere di Riso. Dużo cyklamenu, irys, piżmo i hiacynt stanowią o ramach tego zapachu. Wobec takiego zestawienia nut jest on bardzo blisko spokrewniony z Le Pot Aux Roses i Byredo Blanche. Doceniam całą atmosferę, ale osobiście nie mogę uwolnić się od skojarzeń z zapachem wymiocin niemowlaka.
Angielski styl w The Alle Cinique to esencja popołudniowej herbaty. O ile na początku faktycznie czuć składnik główny, o tyle później robi się w tym ambrowo-paczulowa maź z paroma kryształkami cukru. Ubolewam nad faktem, że próżno tu szukać wersji wędzonej i dymnej, która jest wyznacznikiem choćby w Tea for Two. Dużo natomiast jest kwiatowych, słodkich, w sumie przyjemnych akordów herbatki owocowo-kwiatowej.
Typową wariacją w obszarze zapachów do pomieszczeń od zawsze jest pomarańcza z cynamonem. L’Arancio e la Cannella to kompozycja prosta, miła, przyjemna, bez wodotrysków. Po prostu solidna jakość uznanej mieszanki perfumeryjnych ingrediencji.
Absolutnym faworytem serii w moim nosie jest Vaniglia Nera. Lepki i słoneczny karmel rozpoczyna grę, momentami wchodzi w miodowe brzmienia. Czasami sypnie żyletkami, czasami zmieni się w cukrową watę. Kompozycja fenomenalnie oddaje bogactwo wanilii, która ujęta jest w ramy drzewne, trochę mleczne, zawsze jednak intrygujące. Na plus zaliczam jej naturalną formę i brak chemicznych szczegółów, a to sprawia, że prosta mieszanka staje się arcydziełem. Przez porównanie do świata perfum najbliżej jej chyba do Vanitas marki Profumum, choć obecność karmelowej słodyczy odróżnia te zapachy. Jest tu też kwiat pomarańczy w swojej nie iskrzącej a upajająco-cukierkowej wersji. Cud, miód i orzeszki.
Serce ambry bez ambry… To nie pierwszy raz jak coś nazywa się jak coś bez tego czegoś. Cuore d’Ambra uwija się słodkich, drzewnych i dymnych obszarach. Labdanum na początku, wiekowy cedr i słodka paczula chwilę później a końcówka słodka i lekko alkoholowa. Może trochę przypomina to Ambre Nerguile bez cynamonu? Zapach jest niezły, ale nie robi tak dużego wrażenia jak Vaniglia Nera, bo uwija wokół dość wyeksploatowanych nut, choć posunięcie się do stwierdzenia, że jest wtórny byłoby przesadą.
Ogólnie seria do pomieszczeń jest daleka od orientalnych, ciężkich, bardzo wymagających wariacji wód perfumowanych. Tutaj postawiono na lżejszy ton, nutę umiarkowanego szaleństwa, i wyszło to na dobre. Zapachy są ciekawe i myślę, że każdy znajdzie coś dla siebie. Pozostaje kwestia testów na skórze, które przeprowadziłem tylko dla kilku kompozycji. Obyło się bez uczuleń czy innych komplikacji, więc nie powinno z tym być problemu.
Biancofiore
Nuty: jabłko, jagody, arbuz, lilia, róża, jaśmin, ambra, palisander, nuta morska, drzewo sandałowe, kokos
Polvere di Riso
Nuty: cytryna, bergamota, hiacynt, lilia, cyklamen, jaśmin, róża, irys, piżmo
The Alle Cinique
Nuty: cytryna, bergamota, herbata, frezja, róża, paczula, brzoskwinia, ambra
L’Arancio e la Cannella
Nuty: cynamon, pomarańcza, kwiat pomarańczy, piżmo
Vaniglia Nera
Nuty: wanilia, karmel, heliotrop, kwiat pomarańczy
Cuore d’Ambra
Nuty: cytryna, labdanum, drzewo cedrowe, paczula, bób tonka, wanilia
Dostępne w warszawskiej perfumerii GaliLu Olfactory
Ryc. nr 1 i 2 z laboratorioolfattivo.com
Fot. nr 3 z t1.gstatic.com