Odkąd sięgam pamięcią zawsze Roma Uomo była uważana za jeden z najlepszych zapachów przeznaczonych dla mężczyzn. Doskonale pamiętam liczne zachwyty i rekomendacje, które wypełniały internetowe fora. Z perspektywy dnia dzisiejszego zastanawiam się co stało za tak dużą siłą przebicia tej kompozycji. Co sprawiło, że pachnidło to stało się swego czasu tym czym dzisiaj dla kobiet jest Organza Indecence czy Feminite du Bois? I to mimo kiczowatego, nieporęcznego flakonu, który ma przypominać Koloseum.
Te perfumy to dla mnie fenomen, zjawisko, ponieważ od topowych męskich zapachów odróżnia je jedna rzecz. Kiedy Amen, Pi, Tumulte, Gucci PH, Basala, Nemo, itd. były formalnie z napisem „for Men” to swobodnie używały ich kobiety. Roma Uomo jest bodaj jedynym męskim zapachem z dawnego panteonu sław, którego kobiety nie przyjęły. I właśnie ta właściwość zachęciła mnie do dzisiejszej recenzji, która recenzją nie będzie a bardziej dywagacją na powyższy temat.
Wydaje mi się, że popularność kompozycji może wynikać, w pewnym stopniu, z równie dobrej wersji damskiej. Oba zapachy operują na nutach ciepłych, waniliowych, w sumie można powiedzieć, że kobiecych. Jednak szlif ostrymi męskimi składnikami nadaje Romie Uomo rysy bez dwóch zdań nie uniseksualne. Wanilia w tym wypadku jest okraszona kolońskim sandałowcem (kto wąchał sandały Creeda czy Floris ten wie (byle nie obuwie)) a paczula, zioła i cedr tworzą ikosaedr, który od obłości wersji kobiecej trzyma się daleko. Ten charakterystyczny akord miękkiego sandałowca wyprowadzony jest z klasycznych męskich pachnideł ubiegłego wieku i właśnie on, moim zdaniem, odstrasza płeć piękną od zlewania się tymi perfumami. Co więcej, olejek sandałowy z ziołami (bardzo podobny do RU) prawie zawsze stanowił element mydeł do golenia.
W spisie nut odnalazłem też jaśmin i heliotrop. Powiem szczerze, że w ogóle ich tu nie czuję. Topią się w waniliowej bazie i pewnie ją troszkę zmieniają, ale nie rozmiękczają (co często jest skutkiem użycia kwiatowych ingrediencji). Roma Uomo na każdym metrze jest zapachem spójnym, ostrym i przeznaczonym tylko dla mężczyzn- w moim mniemaniu. Mogę się mylić, mogę opowiadać herezje w powyższych słowach, ale opieram się na tym co przeczytałem na perfumeryjnych forach i co zaobserwowałem wśród znajomych. A przede wszystkim na swoim własnym doświadczeniu.
Nuty: wanilia, grejpfrut, wanilia, bergamota, bazylia, jałowiec, paczula, heliotrop, jaśmin, balsam Fir, galbanum, drzewo cedrowe, drzewo sandałowe, benzoin
Rok powstania: 1995
Twórca: b.d.
Cena, dostępność, linia: 125 i 75 mL wody toaletowej; perfumy niedostępne w Polsce w perfumeriach sieciowych, ale z powodzeniem możne je kupić na Allegro.
EDIT: A jednak są dostępne w sieci perfumerii Douglas od dwóch tygodni.
Fot. nr 2 z perfume4u.co.uk
Fot. nr 3 z pacificislandbooks.com