3 października 2010

Ramon Molvizar Black Cube – niemożliwa do przeczytania książka

A co tam! Od razu wziąłem pozornie najciekawszy z zapachów hiszpańskiego perfumiarza, i najnowszy przy okazji. Producent mówi o mrocznym jądrze olfaktorycznym, które otoczone jest aromatem owoców i kwiatów. Prawda jest zgoła inna, bo Black Cube jest po prostu zapachem kadzidlano-aoudowym, choć żeby dojść do takiego wniosku trzeba wykonać testy in vivo lub na blotterze. Czytanie nut raczej na nic się zda, bo Ramon dość szczegółowo podaje informację o budowie swoje piramidy zapachowej i dzięki niej dowiadujemy się, że Black Cube raczy nas około 20 różnymi składnikami. Z olibanum i aoudem na czele.

Zgodnie z ideą marki Ramon Molvizar oprócz zapachu skupiono się na jego prezencji. W tym wypadku flakon jest prosty, co zresztą sugeruje nazwa. Od zawsze uważam takie opakowania za majstersztyki (któż oparł się urokowi masywnych flakonów Gucci’ego czy kanciaków Lutensa). No i w środku pływa najprawdziwsza platyna. Choć dla mnie to element najmniej ważny.

A sam zapach? Bardzo kapryśny, bo od trzech dni pachnę wyłącznie nim i za każdym razem jakoś inaczej go odbieram. Za pierwszym razem było to niemal samo kadzidło, w czystej i owiniętej pieprzem formie. Dziś jest z kolei więcej przypraw, herbaty, i właśnie to sprawia, że Black Cube może dość stanowczo chodzić po linie rozpiętej miedzy Tea for Two i Ouarzazate, przynajmniej w początkowych fazach. Całe brzmienie pozostaje czyste, choć gdzieś spod butów dolatuje lekko słodki dym pieczonych owoców. Lecz znowu muszę ostrzec- nie zawsze tak się dzieje. Czasami Black Cube skręca w stronę kadzidlanego krystalitu, któremu bliżej do gotyckiej katedry niż przypraw i herbaty. W jaki sposób by nie patrzeć to dobrze świadczy o perfumiarzu. Zapach, który zawsze gra tak samo jest zapachem martwym.

Później na scenę wkracza aoud w wersji, której nie lubię. Lekko odzwierzęcy, skórzany, ale na szczęście nie tak mocno jak w męskim Epic, Al Oudh czy Pure Oud Kiliana. Zresztą, chwała Bogu, Ramon zrezygnował z użycia kastoreum, cywetu czy skóry. Ten efekt to zasługa żywicy benzoinowej, która nadaje klimatów skórzanych. Pamiętam, że kiedy moja przyjaciółka- Diana Kvachantiradze, robiła zapachy średniowiecznego Gdańska to właśnie benzoin został użyty do kreacji warsztatu garbarza. W Black Cube ta nuta została przełamana miękkim sandałowcem i klasycznym cedrem. To sprawia, że aoud nie ginie w animalnej czeluści, ale skutecznie zaplata swoje słowa na tym dywanie. Później kompozycja stapia się ze skórą, gaśnie powoli w lekko słodkiej, wciąż aoudowej bazie. Wrażenie naprawdę przednie.

Gdyby nie koszt tych perfum to z przyjemnością mógłbym sobie sprawić butelkę. W moim wypadku może wystarczyłaby na dwa miesiące, bo nie mogę sobie odmówić ciągłej zabawy w stylu „a ciekawe jak teraz się ułoży”. Po prostu książka, której nie da się przeczytać… tylko czemu taka droga… A, i jest jeszcze edycja wysadzana kryształami Svarovskiego- o cenie nawet nie myślę.

Nuty: olibanum, aoud, drzewo sandałowe, kolendra, kardamon, gałka muszkatołowa, geranium, lawenda, mandarynka, pieprz, ambra, wetiwer, fiołek, magnolia, piżmo, benzoin, drzewo cedrowe
Rok powstania: 2010
Twórca: Ramon Bejar
Cena, dostępność, linia: za 50 mL zapłacimy na stronie dystrybutora (ramonmolvizar.pl) 1180 zł

Fot. nr 2 z pjlighthouse.com

Pozostałe recenzje

Dołącz do dyskusji

Subscribe
Powiadom o
guest
9 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Anonimowy
Anonimowy
13 lat temu

A czy poza konkursem mogłabym prosić o próbkę zapachu,choć kroplę?? Po opisie, aż mi zęby zgrzytają, żeby poznać… Aoud, i kadzidło to moje ulubione nuty
K.

Marcin Budzyk
13 lat temu

Nie ma sprawy. Akurat mam dwie próbki Black Cube, więc z przyjemnością się podzielę. Napisz proszę na mojego maila.

Anonimowy
Anonimowy
13 lat temu

A nie wiesz czy jest już w Lulua?? Dawno tam nie byłam, a widzę że zapach wart świeczki.
Pozdrawiam Marta

Marcin Budzyk
13 lat temu

Na stronie internetowej perfumeri Lulua niestety nie ma Black Cube, ale nie zaszkodzi popytać.
A zapach faktycznie wiele jest wart.

Anonimowy
Anonimowy
13 lat temu

Gwoli ścisłości, Diana nie tworzyła woni warsztatu garbarza, poza tym nie ma w tej kompozycji żywicy benzoesowej. Poczytaj tu Marcin i nie podawaj błędnych info:
http://portalwiedzy.onet.pl/4869,44997,1469164,1,czasopisma.html
p.

Anonimowy
Anonimowy
12 lat temu

Panie Marcinie, odkąd trafiłam na Pana blog o zapachach, a było to zupełnie niedawno tylko bawiłam się zapachami. Zawsze byłam nimi zafascynowana, ale…tylko pod kątem podoba mi się albo nie. Od pewnego czasu (gdy poznałam "Galilu" a tam Anię i Alinę)traktuję to jako swoiste odium na dzisiejszy, zakręcony świat. Czytam wszystkie Pana opisy, kontempluję nad istotą zapachów i lubię trud ich doceniania. Często też podziwiam to jak Pan pisze(dobór słów, skojarzeń,zdjęć), zwykle zachęca to mnie do wąchania i podziwiania kompozycji zapachów. To karma dla duszy. Bo dla mnie zapach to dusza, trudna, dziwna, niepojęta, ulotna i samotna.
A ten zapach , o którym teraz przeczytałam to balsam dla mojej duszy. Nie wiem czy w Warszawie jest dostępny, ale bardzo chętnie bym go powąchała i…na zakup pewnie nie byłoby mnie stać, ale chociaż mała próbka to już byłoby coś. Pozdrawiam Joanna

Marcin Budzyk
12 lat temu

Pani Joanno. A czy mógłbym prosić o Pani jakiegoś maila, albo proszę napisać do mnie budzykmarcin@gmail.com
🙂

Marcin Budzyk
12 lat temu

Chętnie podzielę się kilkoma kroplami Black Cube. 🙂

Aspaniaa
6 lat temu

Czy ta propozycja wciąż aktualna? 😎 pozdrawiam, Kamila WB