7 lutego 2011

Jimmy Choo Jimmy Choo — wymiotująca wtórnością hrabina?

Buty marki Jimmy Choo to absulutnie pierwsza liga. Po czerwonych dywanach po prostu nie wypada chodzić w czymś innym. No, chyba że są to dzieła ich odwiecznych konkurentów — Manolo Blahnika lub Christiana Louboutina. W tym gronie brytyjska marka jest najmłodsza, ale wcale nie ma się czego wstydzić na tle potężnych rywali. Warto jednak wiedzieć, że historia butów robionych przez Jimmy’ego Choo sięga lat 80. i przypomina bajkę o Kopciuszku. Młody chłopak z biednej malezyjskiej rodziny wyjechał do Londynu. Tam ukończył college i w wieku 25 lat otworzył swoją pierwszą pracownię, w starym i zniszczonym budynku, gdzie wcześniej znajdował się szpital. Jego projekty zostały zauważone i w błyskawicznym tempie uczyniły zeń człowieka majętnego. Najpierw wśród jego klientek pojawiła się sama Lady Diana, później zainteresował się nim Vogue. Sen się spełnił w całości, kiedy w 1996 roku otworzył Jimmy Choo Ltd., razem z Tamarą Mellon. Swoje udziały szybko odstąpił wspólniczce, a sam zajął się projektowaniem butów w ramach najbardziej ekskluzywnej kolekcji marki — Choo Couture — dostępnej tylko na zamówienie w Londynie. I tylko przy okazji dodam, że produkty Jimmy Choo dostępne są też w Polsce, w warszawskim sklepie Snobissimo…

W tym roku uznana marka postanowiła wybić się i stworzyć własne perfumy. Nazwa nie powala oryginalnością, bo zapach nazywa się po prostu Jimmy Choo. Nie powala też flakon. Niby ma to być bursztyn, szkło z Murano i nagłe olśnienie w umyśle Tamary Mellon podczas jej podróży do Wenecji. Tak naprawdę jest to bezczelna zrzynka z Flowerbomb. Minus na starcie za impotencję designerów.

Sprawa samego zapachu jest jednak szalenie interesująca… Perfumiarzem stojącym za Jimmy Choo jest Olivier Polge — ten sam, który stworzył Flowerbomb dla duetu Viktor & Rolf.
A teraz popatrzcie na nuty:
Flowerbomb: herbata, bergamota, jaśmin, orchidea, frezja, róża, piżmo, paczula
Jimmy Choo: toffee, mandarynka, akord zielony, akord owocowy, akord kwiatowy, orchidea, piżmo, paczula

Paczula, piżmo i orchidea jawnie występują w obu. Flowerbomb ma w składzie jaśmin i róże, które tworzą najbardziej klasyczny akord kwiatowy w warsztacie perfumiarza. Ten sam akord jest deklarowany w składzie Jimmy Choo. W obu są też cytrusy. Różnicą jest herbata w Bombie Kwiatowej i toffee w zapachu brytyjczyków. Olivier Polge zbytnio się nie wysilił zmieniając ledwie kilka składników.

Teraz omówię szczegóły i niuanse, bo jednak jakieś różnice potrafię zobaczyć. Flowerbomb ma bardzo iskrzący początek, niemal musujący jak tabletka aspiryny. Dodatkowo ten akord jest pociągnięty w dalsze części kompozycji, gdzie wprowadza pożądaną ruchliwość. Jimmy Choo na etapie początkowym pachnie słodko i ulepnie jak zasychający syrop mandarynkowy. Bez porównania mniej ciekawie od swojej siostry. Później zapachy stają się łudząco podobne. Różnicą jest obecność wyraźnie zaznaczonego toffee w Jimmy Choo, które mnie przypomina bardziej nutę cukierków truflowych. Jeszcze później, ilość różnic robi się minimalna.

Nie ma się co rozczulać. Jimmy Choo to po prostu wariacja na temat Flowerbomb. Sam zapach jest świetnie zbudowany, niemal idealny. Jednak jak żyję, nie widziałem firmy, która wypuszcza tak wtórny produkt na rynek. Pudełko, butelka, perfumiarz i sam zapach — zrzynka totalna.

Nuty: toffee, mandarynka, akord zielony, akord owocowy, akord kwiatowy, orchidea, piżmo, paczula
Rok powstania: 2011
Twórca: Olivier Polge
Cena, dostępność, linia: produkt dostępny w perfumeriach Sephora; w linii żele pod prysznic i balsamy do ciała; za 100 mL zapłacimy 399 zł

Fot. nr 1 i 2 z jimmychoo.com
Fot. nr 3 i 4 z fragrantica.com
Fot. nr 5 z kwestiasmaku.com

Pozostałe recenzje

Dołącz do dyskusji

Subscribe
Powiadom o
guest
24 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Anonimowy
Anonimowy
13 lat temu

ciekawe kiedy vr wytocza im proces…

prot_72
13 lat temu

Marcinie przepraszam, że tutaj i trochę niezwiązane z tematem. Szukam czegoś do bólu słodkiego ale z długo utrzymującą się cytryną w tle. Czy Ajmal Lure może taki być, a jeśli tak to gdzie go zdobyć bo na stronie Mati Trading Poland nie mają 🙁

Marcin Budzyk
13 lat temu

Ajmal Lure może być taki.
Znasz Oyedo Diptyque?
Próbki mają, ale w polu uwagi musisz wpisać "próbka Lure pour Homme"

prot_72
13 lat temu

Znam Oyedo, ale chciałem jeszcze bardziej slodkie i cytrusowe zarazem… cóż taka faza a Lure nie znam… tylko z Twojego opisu. Spróbuję próblę. Dzięki. Piotrek

Marcin Budzyk
13 lat temu

Nie sądzę, żeby Lure spełnił Twoje oczekiwania, ale próbuj 🙂

Anonimowy
Anonimowy
13 lat temu

mało trwałe są te perfumy. testowałam w spehorze i znikly w ciagu dwoch godzin.

Anonimowy
Anonimowy
12 lat temu
Anonimowy
Anonimowy
12 lat temu

"Pudełko, butelka, perfumiarz i sam zapach — zrzynka totalna." Dokładnie – dlatego trzymam się od tego "dzieła" z daleka. Bez przesady.

4premiere
12 lat temu

A ja sie nie zgodze:) Polge to nos nad nosy, Chanel też na nim bazuje:)
Mam i Flowerbomb i Jimmy i s,a zupelnei rózne u mnie. Jeden swidrujący i lekko słodki, nawet cierpki chwilami a Flowerbomb takie dusznee prze jasmin:(

Anonimowy
Anonimowy
11 lat temu

ja także mam oba zapachy na półce i bombkę i jimmiego, i uważam, że się różnią bardzo. Bombka ma całkiem inny początek (na plus – jak pisałeś) ale potem jest bardziej słodka i końcowa faza to paczula przegrywająca ze slodyczą, która ją ugrzecznia – wręcz nasuwa mi się tu słowo: pudruje. Natomiast jimmy choo to najpierw słodycz wręcz jak syrop, a potem trche podobna do bombki słodycz, aczkolwiek bardziej cierpka i co najważniejsze paczula. Wyraźnie wygrywa ze słodkością. Jest niemalże pieprznie, świdrująco, drapieżnie. Z pazurem. oba trwale na mnie, aczkolwiek jimmy jest intensywniejszy.

BOS
10 lat temu

Lubię je, ale nie kocham , najważniejsze, że kiedy się nimi "psikam", nie przyprawiają mnie o ból głowy, zwłaszcza kiedy o 7 rano wychodzę do pracy 😉

Anonimowy
Anonimowy
10 lat temu

Polecam Nina Ricci Nina

Anonimowy
Anonimowy
10 lat temu

Flowerbomb tylko testowalam,na Jimmy Choo niestety wpadlam jak na bombe, ktora nie wybuchla,wyczuwalam nuty wodne i troche orchidei,niestety zapach nie rozwinal sie na mojej skorze i pol godziny pozniej czulam delikatna pudrowa mgielke. flakon wypsikalam w rekordowym tempie ,trwalosc tragiczna.

Anonimowy
Anonimowy
10 lat temu

Malo wyraziste,nijakie jestem dojrzala kobieta po 30 stce ,co do zapachow mam wieksze oczekiwania,niestety ten mnie zawiodl,taka mgielka do ciala ktora mozna pryskac sie bez konca. Dostala ja ode mnie moja 12 letnia corka. Dla niej beda odpowiednie.

Anonimowy
Anonimowy
10 lat temu

Dla mnie cudowne, uwielbiam je. Pachna pięknie, słodko, ale tez orientalnie i zmysłowo. Jest to mocny zapach dla odważnych kobiet. Nadaje się i na dzień, i na wieczorne spotkania. Bardzo kuszący i uwodzicielski, uzalezniajacy. Trwalosc doskonala, bo to przecież edp. Po prostu znalazłam ideal na tym jakze nieidealnym swiecie. Butelka elegancka, rozowo-przydymiona, z ladnym, kanciastym, czarno – srebrnym korkiem. Rzeczywiscie sa podobne do Flowerbomb, ale jednak roznia się, to jakby ten sam człowiek, ale zmieniony bagażem doswiadczen, wciąż ciekawy zycia. Renata

Anonimowy
Anonimowy
10 lat temu

Buty od Jimmy Choo tak perfumy zdecydowanie nie. Choc zapach nie jest zly ,faktycznie troche mi przypomina Flower bomb,ale w tamtym zapach sie rozwijal,zaskakiwal i byl trwaly. Ktos napisal ze Jimmy Choo to taka lekka mgielka do ciala i ja sie z nia zgadzam. Posiadam edp ktore zupelnie ulatniaja sie po godzinie.

Anonimowy
Anonimowy
10 lat temu

Panie Marcinie
Piszę względem powyższego artykułu.Bardzo lubię Pana blog i sposób w jaki opisuje Pan zapachy,ale co do kompozycji Jimmy Choo nie zgadzam się z tym że to taki strasznie plagiatowy zapach.
Jest już trochę na rynku i myślę że zostałby wycofany gdyby faktycznie uznano go za plagiat w świecie zapachów.
Trudno o tym pisać bo każdy ma różne gusta.
Gdy jeden perfumiarz tworzy kilka różnych kompozycji dla różnych marek czy koncernów,to wprawiony nos zawsze wyczuje między nimi podobieństwo czy podobny klimat,ale to nie zawsze oznacza kopiowanie.

Na mnie słynna "Kwiatowa Bomba" pachnie jak herbata posłodzona watą cukrową,a Jimmy Choo jak czekolada z nadzieniem toffi..:)
Różnice widzę i to spore,a co za tym idzie do mojego noska pasuje bardziej Jimmy Choo.
Noszę z przyjemnością ten piękny zapach i osobiście nie dostrzegam w nim kopii,ani nawet wariacji na temat Viktor & Rolf Flowerbomb.
Dla mnie Jimmy Choo to inny zapach i tylko klimat podobny,ale nie dziwię się bo jedna i druga kompozycja jest dziełem tego samego człowieka.
Podsumowując nie zupełnie się zgadzam z tym wpisem mimo szacunku do Pana..:)
Pozdrawiam..:) Karolina.

Irena
Irena
4 lat temu
Reply to  Anonimowy

Opinia „w punkt” – jeśli o mnie chodzi.

Ewelina Kalinowska
9 lat temu

Mam Flowerbomb i Jimmy Choo. Pachną zupełnie inaczej, nie widzę żadnego podobienstwa. Moje trzymaja się dobrych 7 godzin a na ubraniu ok. 2 dni. Zapach bardzo komplementowany wśród kobiet jak i mezczyzn. Niestety z bombka nie dostaje zadnych komplementów :-/, ale kocham dozgonnie. Jimmy to taki dla mnie zapach na codzień, niezobowiązujący, niedrazniacy i nienachalny. Na początku nie podobal mi sie w ogóle przez jedna swidrujaca i wybijajaca nutke (nie woewiem co to jest), ale jak ulozyl sie na skórze to jest naprawdę piękny!

Anonimowy
Anonimowy
9 lat temu

mam to samo… po 10 latach używania wyłącznie zapachów z serii poison doszłam do wniosku, że potrzebuję jakiegoś lekkiego słodziaka na lato, ale słodziaka z pazurem….wybór padł na Jimmy Choo, niestety zawiodłam się. Na samym początku zapach jest przyjemny, miło kręci w nosku, trochę ostry, trochę słodki, trochę gorzki, ale niestety po godzinie nie czuję już nic, no może za wyjątkiem czegoś przypominającego gumę balonową i jakąś sztuczną plastikowo nylonową nutkę, której nie rozumiem… nie polubimy się, wypsikam do pracy albo zostawię i poczekam na lepsze czasy, może kiedyś mi się spodoba….
Pozdrawiam
Iza

Irena
Irena
4 lat temu
Reply to  Anonimowy

Niestety – tylko na początku zapach jest przepiękny, ale potem się zmienia i błyskawicznie zanika, zostaje tylko wspomnienie… A może, skoro wypuszczony był w 2011, to przeszedł reformulację, która go zepsuła (co najmniej pod względem trwałości – nie wiem, zaczęłam go używać w 2019).
I używam dalej – dla tego początkowego zapachu , niestety systematycznie „dopsikując”, dobrze, że tester 100 można dostać w możliwej cenie, bo „z torbami” bym poszła : )

Dla Pana Marcina- podziękowania za informacje na blogu.

Anonimowy
Anonimowy
9 lat temu

Zapach dla kobiet ktore lubia nute pudrowa w perfumach,ten dostarczy im tego pudru w nadmiarze Poczatek troche kwiatowy,bardzo delikatne biale kwiaty,troche herbaciany,mdly ,chwile pozniej akordy sie mieszaja i do glosu dochodzi mocno pudrowa nuta ktora trzyma juz do konca czyli jakies 2 godz. A wiec szalu nie ma rowniez pod wzgledem trwalosci,no moze szalona jest cena Jimmy Choo w niektorych perfumeriach niezmiennie ponad 200 zl

Anonimowy
Anonimowy
9 lat temu

Ja mam pytanie, proszę poradzić gdzie mogę zakupić ten zapach oryginalny ale po nieco niższej cenie ? kupiłam przypadkiem na iperfumy.pl chyba to jakaś podróbka i boję się próbować w innych tego typu.

bardzo proszę o wiadomość, będę wdzięczna
vanillaimpression@wp.pl

Paulina
Paulina
4 lat temu

Co z trwałością? P