29 kwietnia 2011

Guerlain Shalimar Ode a la Vanille — Jahangir wcale nie oszalał

W przeciwieństwie do próbki Shalimar Parfum Initial, która przebyła pół Polski, aby do mnie trafić, Ode a la Vanille przeleciała pół Europy. Z nabożną niemal czcią brałem te parę kropel waniliowej interpretacji indyjskich ogrodów na swoje nadgarstki i szyję. Zapach jest szalenie intensywny, dużo bardziej zawiesisty niż klasyk, ale przy tym… Czytaj dalej… niepozbawiony jego misterności. Już po pierwszym teście nadgarstkowym uznałem, że wielką szkoda jest jego limitowany charakter.

Ode a la Vanille rozpoczyna się tak jak Shalimar Eau de Parfum. Sporo tu cytrusów, mnóstwo drew. Różnica polega na tym, że cytryny w tej wersji są już dojrzałe, słodkie, skąpane w słońcu. Wyraźnie zdławiono kwaskowatą manierę. Efektem jest niesamowita i nieznana z wcześniejszych dzieł Guerlain puchatość kompozycji. W zasadzie można na tym etapie przyrównać wrażenia do Musc Ravageur. Z tym, że Ode a la Vanille nie posiada mięsnych, pełnych krwi piżmowych konotacji. Tutaj tę rolę przejęły miękkie żywice, które zostały obdarte z dosłownych powiązań wobec akordów zwierzęcych i fizjologicznych. Mamy więc upojny opoponaks, lekko tylko skórzany styraks i mnóstwo wanilii.

Rzekomo w składzie występują dwie jej odmiany, które mają tworzyć jej pełniejszy, mniej dosłowny obraz. Pierwszą jest wanilia z Madagaskaru, drugą ta z francuskiej Majotty (swoją drogą obie wyspy leżą tak blisko siebie, że absoluty waniliowe pewne nie różnią się zbytnio między sobą, bo warunki klimatyczne są niemal jednakowe). Nuta tytułowa występuje tu w wersji piaskowej, a nie spożywczej. Zawiodą się fani Un Bois Vanille, czy Vanitas Profumum, ale już wielbiciele Eau Duelle będą zachwyceni. Ode a la Vanille mimo swojego puchato-drzewnego charakteru nie wchodzi w obszar gourmand. To cały czas kompozycja drapieżna, pełna werwy klasyka.

Na sam koniec wspomnę o tych rzeczach, które pełnią rolę drzazg w palcu. Nie podoba mi się zrezygnowanie z intensywnych dymnych nut i niemal wulgarnych akordów zwierzęcych. Shalimar Eau de Parfum był ze ich sprawą zapachem zaskakującym. Nieomal świeży początek ewoluował przez ostrą, dymną wanilię w kierunku metalicznego dymu i później mrocznej fizjologii. I o ile w klasyku można poczuć żałobne szaleństwo Jahangira, to w Ode a la Vanille jest zawarta aura jego powszedniego dnia z Mumtaz Mahal, pełnego namiętności, piękna, ale jednak powszedniego.

Nuty: cytryna, bergamota, róża, jaśmin, wanilia, styraks, opoponaks, bób tonka
Rok powstania: 2010
Twórca: Thierry Wasser
Cena, dostępność, linia: zapach limitowany na Boże Narodzenie 2010; niedostępny w Polsce; woda perfumowana; wciąż do dostania w internetowych sklepach w UE.

Fot. nr 2 z beautyontheoutside.files.wordpress.com
Fot. nr 3 z spinarecipe.com

Pozostałe recenzje

Dołącz do dyskusji

Subscribe
Powiadom o
guest
14 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Anonimowy
Anonimowy
13 lat temu

Miałam przyjemność poznać obie wersje i jednak OdV jest dużo lepsza na mojej skórze. Bardziej waniliowa, upajająca, słodka. Przyjemna po prostu.

JAROSLAV
13 lat temu

jak zwykle mistrzowsko napisana recenzja.
nie wiem jak ja to zrobię, ale muszę dorwać próbkę tegoż zapachu;)
Marcin jam ciekaw na twoje olfaktoryczne doznania jeżeli chodzi o vintageowe wersje Shalimara z lat 50,60,70 🙂

Marcin Budzyk
13 lat temu

Jarku zostało mi pół kropi OdV(tak na jeden nadgarstkowy, ale porządny test), więc mogę Ci wysłać razem z Parfum Initial. Daj adres na maila.

JAROSLAV
13 lat temu

zapomniałem dodać.zdjęcie 2 naprawdę piękny obraz Maximiliana Kurzweila 🙂

JAROSLAV
13 lat temu

Ten komentarz został usunięty przez autora.

JAROSLAV
13 lat temu

Dziękuuuje!!!!

Marcin Budzyk
13 lat temu

Nie ma za co. Swoje dwie próbki też dostałem od "dobrych dusz", więc przekazuje dalej 🙂

bebe509
bebe509
12 lat temu

Naprawde pieknie piszesz o perfumach:)Nie mialam okazji poznac tej wersji i oczywiscie zaluje.Mam pieknie napisana ksiazke o perfumach- J.Stephan Jelinek "Perfumy- marzenie we flakonie"wydana w Polsce przez Warszawski Dom Wydawniczy 1994.Przepiekne opisy i zdjecia flakonow. Ty tez powinienes wydac taka ksiazke o perfumach !!!! 🙂

bebe509
bebe509
12 lat temu

Mam skubane!!!! :)W srode leciala do amsterdamu z Okecia i tam kupilam ostatnie pudelko 50 ml edp Ode a la vanillie/Sur la route de Madagascar/.nie wiem czy to te same co z poprzednich lat bo nie znalam tego zapachu. Pani w perfumerii luksusowego domu towarowego twierdzila ze sa inne ,no nie wiem.W Douglasie holenderskim tez je mieli- 90 euro ale byly promocje w obydwu sklepach przed swietami. Zapach po prostu przepiekny1 Slodkie wyraziste cytrusy i tak jak pisales ta puchatosc -waniliowo -budyniowa i akord zwierzecy jak dla mnie jest. Nie taki jak w shalimar EDP ale jest. Przyczajony ,wrecz skradajacy sie i bardzo bardzo kobiecy. Ta wersja jest na mnie o wiele bardziej trwala niz klasyk.
Mam piekny prezent pod choinke:) Oczywiscie w amsterdamie dokupilam jescze jak juz mialam okazje!

Kasia S.
11 lat temu

Usłuchałam Twojej sugestii, Marcinie, i jestem bardzo zadowolona – zakupiłam próbkę Ode a la Vanille i zamierzam używać tych perfum zamiennie z klasycznym Shalimarem. Po pierwszej próbie mój nos wystraszył się wanilii, którą ogólnie rzecz biorąc bardzo lubię, jednak ta w Ode wydała mi się banalna, przez chwilę też zbyt dominująca nad resztą składników. Ale jak i klasyczny Shalimar – jest to kompozycja zmienna, wibrująca, a to dla mnie jest zawsze zaletą perfum. Tak więc lekko ostre nutki cytrynki przebijają się poprzez słodycz dość długi czas; raz są mocniejsze, raz słabsze. Ta cecha odsuwa możliwość znużenia nutami słodszymi, które też są zmienne:) Rzeczywiście, nie ma w Ode mocno zaznaczonych nut cielesnych, ale nie jest to wadą przy całościowym spojrzeniu na ten zapach – jest jakąś odmianą. „Nieustająco jest to kompozycja z urokiem klasyka”, choć szczerze powiem, że tego, co w klasycznej wersji znajduje na samym dnie kompozycji (i co mnie w niej chyba najbardziej pociąga), tu nie odnajduję – może powoduje to brak irysa w składzie? Albo właśnie dymu – nie wiem. Dla mnie Ode to piękne perfumy, ale jednak mniej magnetyczne niż pierwowzór. A może słuszniej byłoby napisać: magnetyczne inaczej?
Gdzie mogłabym kupić Ode – z pewnego źródła, oryginalne – powiedzmy tak z 10 – 15 ml?

Marcin Budzyk
11 lat temu

Kasiu, bardzo się cieszę, że odnalazłaś punkt zaczepienia w Ode. Z perspektywy czasu ja coraz bardziej skłaniam się ku klasykowi. EdP to jednak zapach nie do porobienia.

Niestety, nie wiem gdzie zakupić OdLV.

Kasia S.
11 lat temu

Tak, to zapach wyjątkowy. A dziś, również na skutek Twojej sugestii, pochodziłam sobie w Femme Rochasa. Nie przypadły mi do gustu, jak na razie, te perfumy. Ale za to mojemu Mężczyźnie bardzo: wpadł w zachwyt i spryskał nimi nadgarstki. Ale, na szczęście, oba Shalimary również mu się ogromnie podobają:)

Gudrun S.
11 lat temu

Czekam na zapowiadaną recenzję EdT:)

Anonimowy
Anonimowy
10 lat temu

Jest Pan miłym człowiekiem, ale proszę popracować nad stylem. Jest równie amatorski jak Pana pojęcie o perfumach.