23 sierpnia 2011

Muse de Rochas — obietnice spełnione

Tegorocznej premierze Rochas towarzyszyło wielkie poruszenie i wspaniała, historyczna oprawa. Liczne nawiązania do wielkiego Femme, Yoko Ono (na zdjęciu), Maty Hari i początków tej firmy sprawiły, że Muse de Rochas był jedną z najbardziej wyczekiwanych tegorocznych premier. Choć od razu nasuwa się pytanie, czy perfumy z bananami… Czytaj dalej… w składzie będą miały wystarczającą moc ekspresji, żeby dorównać ramom marketingowym? Wobec tego już na wstępie powiem, że tak. Tak, i to bardzo. Muse de Rochas to pozytywne zaskoczenie. Bardzo pozytywne.

Zapach jest soczysty, ale nie infantylny. Pięknie rozkwita na skórze feerią żółtych owoców, solą morską i… alkoholem. W całym swoim zagmatwaniu przypomina trochę Womanity, choć jest zdecydowanie grzeczniejszy. Soczyste, kapiące kawałki brzoskwiń, bananów, ananasów, melonów są dopasowane w jedną całość. Nie czuć tu pojedynczych nut, ale upojne, skoncentrowane wrażenie, że „one są”. Muse de Rochas jest też słodki, ale nie za słodki. Koktajlowy akord dodaje perfumom maniery, która przesuwa je w kategorię eleganckiego pachnidła na letnią, ciepłą noc. To połączenie wódki i trzcinowego jak gdyby cukru jest wstępem do niezłej bazy. Z definicji jest ona zbudowana z wanilii, ambry, piżma, sandału i styraksu. Prawda jest jednak taka, że po raz kolejny nie czuć tu pojedynczych nut. Muse de Rochas na tym etapie staje się cielisty, kremowy i mleczny. Owoce powoli gasną i stapiają się ze skórą, ale ich słono-słodki charakter jest wyczuwalny nawet przy końcu opowieści.

Trzeba uczciwie powiedzieć, że Muse de Rochas nie jest czymś nowym. Jest to zapach wtórny, wtapiający się w szeroki nurt owocowo-orientalny, ale jednocześnie jest świetnie skomponowany. Jakość samych perfum, wspaniałe przejścia między akordami i przede wszystkim przyjemność jaką daje wąchanie… to jest przecież najważniejsze.

Nuty: banany, pomarańcze, brzoskwinie, bergamotka, mango, białe kwiaty, cynamon, wanilia, drewno sandałowe, styraks, ambra, piżmo
Rok powstania: 2011
Twórca: Jean-Michel Duriez
Cena, dostępność, linia: woda perfumowana jeszcze niedostępna w Polsce; 30, 50 i 100 mL
Trwałość: cały dzień

Fot. nr 1 z blogcdn.com
Fot. nr 2 z theessentialist.blogspot.com
Fot. nr 3 z  calories-nutrition.buddyslim.com

Pozostałe recenzje

Dołącz do dyskusji

Subscribe
Powiadom o
guest
5 komentarzy
Oldest
Newest Most Voted
Inline Feedbacks
View all comments
JAROSLAV
12 lat temu

ciekawy opis.
zapach idealny na upalne letnie dni.
te banany mnie nurtują.
Jeżeli jest podobnie, jak w przypadku bananowego J.DEL POZO-HALLOWEEN,to czuję że zachwytów nie będzie:(
klasyczny MADAME oraz obłędny ALCHIMIE to było coś!
nigdy nie zapomnę moich wrażeń 🙂
znasz może zapachy?

Marcin Budzyk
12 lat temu

* Jarku. Niestety Halloween nie znam. Myślę, że Tobie Muse de Rochas się nie spodoba. Jest typowo kobiecy, bez trudnych elementów. Jednak bardzo przyjemnie się go nosi.

Moona
7 lat temu

Marcinie , zrecenzujesz unikat Rochas Absolu? moge Ci przyslac odrobinke…To niebywale oryginalny zapach …Odpisz prosze:)

Moona
7 lat temu

Piękne perfumy bosko niedopowiedziane ….Owoce sa eleganckie i stanowią jedynie tło…Wytworne banany tego jeszcze nie było!

Moona
7 lat temu

Ten komentarz został usunięty przez autora.