Puma Jam Woman znajdziesz w perfumerii E-Glamour.pl
Puma Jam Man znajdziesz w perfumerii E-Glamour.pl
Znalazłem kolejny dowód, że dobry zapach nie musi oznaczać debetu na koncie. Choć trzeba cierpliwie szukać, bo odpustowych pachnideł na średniej półce jest po zbóju. No, ale do rzeczy. Zupełnie przypadkiem poznałem dwa chyba najnowsze zapachy Puma (jeśli nie są najnowsze to przepraszam, ale..
Puma Jam Woman
Wersja dla Pań rozpoczyna się soczystymi cytrusami. Ja wyczuwam tu głównie grejpfruta, ale w nutach wskazano tylko bergamotkę i limetkę. To w sumie bez znaczenia, bo liczy się impresja, a ta kształtuje się ciekawie, nawet bardzo. Kwaskowe akordy są przełamane różaną słodyczą i cierpką porzeczką. Doza czerwieni jest w Puma Jam Woman spora, lecz nie krzyczy, a współgra z kwaśnymi, lekkimi nutami. Cytrusy giną po jakieś godzinie na amen i wtedy rozpoczyna się jazda po bardziej zawiłym torze. Rośnie stężenie kwiatów, które, Boże broń, nie przyjmują postaci z dramatu elżbietańskiego, ale bardziej malują przed nosem wiosenną łąkę. I dopiero teraz na cały obraz wchodzi syrop ananasowy. Słodki, naturalnie brzmiący, trochę maślany i przypominający zapach drewna sandałowego. Z czasem Puma Jam Woman traci cały ładunek kwasów owocowych, a zostaje na skórze w formie słodkiego musu przyprószonego lekkimi kwiatami. Przy tym wszystkim zauważam, że baza pozbawiona jest chemicznych, plastikowych elementów. To prawdziwa rzadkość w tym segmencie.
Nuty: limetka, bergamotka, czarna porzeczka, ananasa, frezja, jaśmin, róża, kwiat brzoskwini, jałowiec
Rok powstania: 2011
Twórca: b.d.
Cena, dostępność, linia: woda toaletowa dostępna w pojemności 20 i 40 mL; za mniejszą zapłacimy około 40 zł, a za większą około 60 zł; w ofercie również deo i żel pod prysznic
Trwałość: dobra; około 6 godzin
Puma Jam Man
Ten zapach też robi dobre wrażenie, ale musimy przeżyć początek z zatkanym nosem. Na starci wali bowiem tzw. „nutami morskimi”, które przypominają zakurzony fartuch laboratoryjny. Smród, chłód i ubóstwo lepiej napisać. Jednak później wychodzi na prostą gadzina. Również i tu wyczuwam iskrzące cytrusy, lecz w mniejszym stężeniu, i cierpką słodycz jabłka. Zapach ciekawie rusza się na skórze i powoli odsłania nutę ananasów. W przeciwieństwie do wersji damskiej, Puma Jam Man kreuje owoc naszpikowany ciemną, ziołową zielenią. Stawiałbym na anyż, wetiwer i lukrecję, ale w składzie wymieniona jest tylko pierwsza z ingrediencji. Ta zielona nuta zostaje już do samego końca i odpowiada za finezyjne ułożenie bazy tych perfum. Ostatnie etapy przypominają warstwy błyskające niczym Lava Lamp. Na dnie jest sporo drzewnych akordów; na to nałożono ładunek anyżu, który niesie wrażenie zieleni; wierzch to ananas i resztką oceanicznej nuty (chwała, że dość niemrawej i przez to możliwej do zaakceptowania). Puma Jam Man nie jest sztucznie napompowany syntetycznym piżmem i ciężkimi utrwalaczami z chińskich chemikaliowców.
Nuty: jabłko, mandarynka, ananas, lawenda, nuta morska, kardamon, anyż, ambra, paczula, nuta drzewna
Rok powstania: 2011
Twórca: b.d.
Cena, dostępność, linia: około 50 zł za wodę toaletową; w ofercie żele pod prysznic i po goleniu
Trwałość: średnio-dobra; około 5-6 godzin
Stosunek ceny do jakości jest po prostu rewelacyjny w przypadku obu zapachów.
Fot. nr 1 z thecomplexmedia.com
Fot. nr 2 z 123rf.com
Fot. nr 3 z edwardkhoo.com