Zwieńczeniem kolekcji Les Nombres d’Or jest kompozycja o magicznej nazwie Oud. W Polsce za 100 mL tych perfum trzeba zapłacić prawie 1700 złotych. Sami przyznacie, że z taką ceną zapach powinien pokazywać cuda. Na pewno owe dziwy zapowiada historia powstania tego pachnidła.
Mona di Orio długo… cena wynosiła 18 000 euro za kilogram. Podobno przygotowywany jest on według starych metod, ale z dbałością o środowisko naturalne. Drzewa z rodzaju Aquilaria są uprawiane w tym państwie na specjalnie przygotowanym terenie, a chronione okazy żyjące na wolności nie są niszczone. Przypominam, że otrzymanie żywicy oud wymaga ścięcia drzewa (w przeciwieństwie do innych żywic), ponieważ jest ona produktem walki rośliny z pewnymi gatunkami grzybów i bakterii w środku pnia, a nie na zewnątrz.
W Oud oprócz drogiej substancji tytułowej wykorzystano również absolut osmanthusa, który jest jedną z najdroższych ingrediencji kwiatowych. Na warsztatach w GaliLu miałem przyjemność powąchać czysty składnik. Pachnie jak kisiel, ale to żaden dyshonor a miła odmiana wśród typowo florystycznych akordów.
Natomiast kompozycja sama w sobie jest oudem dość przeciętnym, w stylu Pure Oud Kiliana i Al Oudh L’Artisan’a. Pozbawione róży pachnidło wchodzi w obszary lekko animalne, mocno cedrowe, o brunatnej, dymnej barwie. Przez ciężkie kotary niemal kadzidlanych wyziewów próbują na początku przebić się światła cytrusów. Nie udaje się to nawet połowicznie. Później Oud nabiera trocinowej, przykurzonej maniery. Drewniana nuta jest według mnie lekko przesadzona, bo czasami nie można aż złapać tchu. Przy tym wszystkim muszę szczerzę napisać, że zapach jest dość monotematyczny. Nie zaskakuje przejściami, lecz lekko kołysze się na powierzchni. Faluje.
I o ile na początku coś tam dzieje, to po dwóch godzinach perfumy wchodzą na prostą ścieżkę, w której jedyną zmienną jest spadająca moc zapachu. A zapach wciąż ten sam, nawet fale niemal zanikają. Z drugiej strony trzeba wziąć poprawkę, że ja zostałem wychowany na oudach Micallef i Montale, gdzie zwierzęcy agar był rzeczą nie do pomyślenia i zawsze występował z różą. Z tego względu testy tych perfum Mony di Orio polecam tylko koneserom Al Oudh, Pure Oud i Epic oraz oudów zadymionych. Może ich spotka większa łaska tego pachnidła.
Nuty: elemi, oud, mandarynka, petitgrain, paczula, osmanthus, nagarmotha (roślina z rodzaju ciborowatych), drewno cedrowe, piżmo, ambra
Rok powstania: 2011
Twórca: Mona di Orio
Cena, dostępność, linia: za 100 mL tych perfum zapłacimy 1685 zł w perfumerii GaliLu Olfactory
Trwałość: świetna, około 9-10 godzin
Fot. nr 1 z sorceryofscent.blogspot.com
Fot. nr 2 z swiat-obrazkow.pl
Fot. nr 3 z cruzine.com