![]() |
Nina Ricci L’Air du Temps. |
L’Air du Temps to wielkie pachnidło. I trudno ten fakt podważyć. Ja spróbuję.
Zresztą niemała legenda, która narodziła się wokół tej kompozycji nie wzięła się z niczego. Nina Ricci i jej syn – Robert – postanowili zaraz po II Wojnie Światowej zacząć pracę nad zapachową interpretacją pokoju. Francis Fabron na ich zlecenie zajął się pracą na organach (to ten mebel stojący przed perfumiarzami) a flakon zaprojektował Rene Lalique. Rola znanego projektanta szkła jest jednak przesadzona, bo umarł 5 maja 1945 roku, kiedy…
Krystalit goździkowy (z kwiatów), zimny, pokryty deszczem mech i tony pudrowych ziół. Tak wyobrażam sobie woń unoszącą się na oddziale geriatrycznym. To zapach niedomytych ludzi, czystych prześcieradeł, rozkładającego się moczu i tanich detergentów. Dołóżmy do tego nutę metaliczną, która nawiązywać może do łóżek i już mamy gotowy obraz L’Air du Temps.
Początek jest niezły. Czuć migotliwe olejki cytrusowe i lekko szyprowe zabarwienie. Słowem: rzetelna retro klasyka. Problem dla mnie kreuje się później. Kiedy zaczyna wychodzić na wierzch goździk to jednocześnie wzrasta stężenie pudrowych, szpitalnych akordów. W składzie L’Air du Temps deklarowany jest fiołek, irys oraz mech dębowy. Na mój nos one właśnie tworzą pudrowy, zimny akord. Między
![]() |
Goździk. |
nim a goździkiem występuje silna korelacja. To powoduje fatalne warunki do gry innych składników, które wyglądają, jak umierające ingrediencje w goździkowo-pudrowym szpitalu. Można w L’Air du Temps wyczuć różę, jaśmin i gardenię. Całe trio jednak zachowuje się w sposób tak anemiczny, że w zasadzie mógłbym zakwalifikować tę kompozycję do kategorii mononutowej.
Wcale nie lepiej jest później. Pojawiają się jakieś niemrawe strzępy drzew, ale i one nie dają rady przełamać tej fatalnej aury. Baza jest popisem goździka i ostrego akordu oddziału geriatrycznego. Kończy się po 6-7 godzinach. Po tym czasie człowiek się zastanawia, jak takie perfumy mogły przetrwać na rynku 64 lata. No jak? One są płaskie, chemiczne, wtórne. Domyślam się, że w II. poł. XX wieku były też masowe i wykupywane przez większość kobiet. Mimo wszystko L’Air du Temps to pachnidło wielkie. Przykład, że dobry marketing i ładny flakon liczą się dużo bardziej niż walory zapachowe…
Nuty: goździk (kwiat), brzoskwinia, pomarańcza, neroli, róża, jaśmin, gardenia, fiołek, irys, piżmo, drewno cedrowe, drewno sandałowe, bergamota, palisander, storczyk, rozmaryn, mech dębowy, goździki (przyprawa), ylang-ylang, ambra, wetiwer, benzoin, przyprawy
Rok powstania: 1948
Twórca: Francis Fabron
Cena, dostępność, linia: woda toaletowa dostępna w kilku pojemnościach
Trwałość: dobra; około 7 godzin
Fot. nr 1 z fragrantica.com
Fot. nr 2 z onet.pl