To prawdopodobnie najlżejsza ze wszystkich odsłon wielkiego francuskiego klasyka – Shalimar.
Buduar starszego Pana
Pierwszym skojarzeniem, które maluje się w głowie jest woda kolońska. Klasyczna mieszanka cytrusów i ziół nie jest tu jednak ostra i przenikliwa. Klimat Eau de Shalimar utrzymany jest w konwencji maślanej i kremowej. Bliżej mu nawet do cytrusowej pianki rozpływającej się w ustach niż klasycznych perfum. Efekt ciekawy i wywodzący się wprost z klasycznej Eau de Parfum.
Aha, i jeszcze jedno: pianka, o której wspomniałem to produkt spożywczy, a nie kosmetyczny. To ważne, ponieważ odświeżony Shalimar wciąż pachnie wanilią, a nie jakimiś syntetycznymi nutami kojarzącymi się ze sklepem kosmetycznym. Łatwiej będzie to sobie wyobrazić, jeśli będziemy pamiętać, że kiedyś woda kolońska służyła do aromatyzowania potraw. W tym wypadku to tak pachnąca pianka waniliowa. Po prostu!
Rozświetlona wanilia
Eau de Shalimar później staje się bardziej drzewny, jeszcze cieplejszy. Ociera się o klimaty żywiczne, ale nie wchodzi w nie. Kompozycja od początku do końca może być określona jako świetlista. Mroku w niej raczej brak. Chciałbym jednak zwrócić na połączenie kilku składników: wanilii, jaśminu i drew. To połączenie, które w perfumach bardzo często wnosi element ambitnego, niszowego ciepła. Żeby daleko nie szukać: tak było chociażby w legendarnym Gaiac’u. I w Eau de Shalimar też odkrywam wyraźne, mocne echa tamtych nut.
I dopiero na samym końcu baza staje się bardziej rozmyta, pudrowa i drzewna, ale wciąż nie chemiczna. To wszystko pozwala upatrywać w Eau de Shalimar jednych z najciekawszych sequeli wielkich klasyków. Szkoda, że zapach jest tak trudno osiągalny.
Nuty: wanilia, bergamotka, pomarańcza, żywice, irys, róża, limeta, jaśmin
Rok powstania: 2008
Twórca: Thierry Wasser
Cena, dostępność, linia: woda toaletowa dostępna w pojemności 50 i 90 mL; niedostępna w Polsce
Trwałość: dobra, około 6-7 godzin