Rzadko się zdarza, żeby sequele były lepsze od pierwowzoru, ale w przypadku Manifesto trudno się z tym nie zgodzić. Wersja L’Eclat naprawdę mi się podoba.
Cóż więc tu mamy? Jest wanilia. To ona sprawia, że kompozycja jest słodka, nieco ulepna, ale też kobieca. Puchatą nutę zestawiono z nieco ostrzejszym, świeżym i zielonym akcentem. Nie jest on jednak na tyle wyraźny, aby rozstrzygnąć czy to zielona herbata, czy bardziej liście czarnej porzeczki (obie nuty są wymieniane oficjalnie). Istotne jest jednak to, że zabieg ożywił kompozycję, rozhuśtał na boki i nadał pędu. Manifesto L’Eclat żyje.
Słodycz wanilii, choć dominantą jest bezsprzeczną, nie jest elementem jedynym w tle kompozycji. Pojawia się też rozkosznie cielesna, sandałowo-jaśminowa nuta, którą poznaliśmy w odsłonie
L’Elixir i perfumach innych marek (choćby
Bronze Goddess Capri 2012). L’Eclat wzbogaca ją o jeszcze bardziej maślane, miękkie akcenty. Początkowa ostrość zieleni zostaje zaś zastąpiona przez nieliczne, ale jednak wyczuwalne drzazgi. W nutach serca mamy co prawda różę, frezję i kwiat pomarańczy, lecz na mojej skórze ich obecność nie jest oczywista. Manifesto L’Eclat jest przede wszystkim wonią waniliowo-drzewną z jaśminem. Reszta to dodatek.
Nuty: wanilia, jaśmin, drewno sandałowe, zielona herbata, liście czarnej porzeczki, neroli, róża, frezja, cashmeran, bób tonka
Rok premiery: 2014
Twórca: Anne Flipo, Loc Dong
Cena, dostępność, linia: woda toaletowa o pojemności 30, 50 i 90 mL
Trwałość: genialna, około 12 godzin i więcej
Na drugim zdjęciu: pierścionek Mauboussin Desirez l’Amour (białe złote, diamenty, ametyst); cena 3200 złotych