Perfumy Calvin Klein Euphoria Men znajdziesz w perfumerii E-Glamour.pl
Calvin Klein Euphoria Men |
Dawno, dawno temu nawet ja miałem swój własny flakon perfum Calvin Klein Euphoria Men. Ostał się on nie najdłużej, ale jednocześnie był to czas wystarczający na powstanie pewnego rodzaju sentymentu. Z tego powodu, dziś opowiem właśnie o tym zapachu.
Na pewno nie jest to niebotyczny poziom znany z klasycznej, damskiej Euphorii. Wersja Men nie powoduje głośnego „Wow!” i raczej puls po jej powąchaniu nie przyspiesza zbyt gwałtownie. Nie znaczy to też, że jest to woń nudna lub wtórna. Jest bezpieczna i klasyczna. I to jej siła!
Myles Crosby dla Euphoria Men (2012) |
Początek Euphoria Men
Rozpoczyna się świdrującym, ostrym pieprzem. Dla mnie to nuta pierwszego planu. Dopiero krok za nią czai się imbir. On z kolei jest nieco zgaszony i pozbawiony gorzkiego, palącego aromatu. Nie jest też szczególnie świeży i iskrzący. Mnie kojarzy się ze startym korzeniem, który poleżał kilka dni na powietrzu. Mniej w nim czuć czystego olejku. Ustąpił on pola akordowi drzewnemu.
Carson Parker dla Calvin Klein (2009) |
Calvin Klein i owoce rodem z Diora
W późniejszych momentach na kanwie tych drewnianych nut powstaje charakterystyczna słodycz. I choć w spisie nut Euphoria Men nie ma ani słowa o owocach, to trudno się oprzeć wrażeniu ich obecności. Są w pewien sposób mroczne, przepalone, nieco żywiczne. Mogą się kojarzyć z owocami Dior Addict Eau de Parfum rozpoczynającymi tę kompozycję. Przyznam szczerze, że nie mam pojęcia skąd pochodzą te wrażenia. Być może to zasługa pewnych nut drzewnych ukrytych pod angielskim sformułowaniem „brazilian redwood” (tłumaczenie na polski wcale nie jest takie proste i do końca trudno określić, o jaką roślinę chodzi), które może oznaczać pewne gatunki drzew iglastych. A te, jak wiadomo, mają charakterystyczną, słodką nutę (np. olejek jodłowy i sosnowy).
Pierwsza reklama perfum Calvin Klein Euphoria Men z Natalią Vodianovą (2006) |
Zmrużone oczy męskiej Euphorii
Później Euphoria Men układa się na skórze wyjątkowo przyjemnie, męska i klasycznie. Ciepłe ambrowe tony są urozmaicane paczulą i cedrem. Nie czuć tu taniej chemii utrwalaczy. Całość robi naprawdę dobre wrażenie nawet w głębokiej bazie. Calvin Klein podał nam perfumy bezpieczne, ale na swój sposób ciekawe, a przede wszystkim świetnie wykonane pod względem technicznym.
Niestety, wadą perfum jest ich trwałość. Na mojej skórze znikają już po 3-4 godzinach.
Nuty: akord wodny, imbir, czarny pieprz, paczula, ambra, liście cedru (tak liście, nie igły), akord drzewny, sudachi (japoński cytrus), bazylia, szałwia, zamsz
Rok premiery: 2006
Twórca: Carlos Benaim, Luc Dong, Jean-Marc Chaillan
Cena, dostępność, linia: woda toaletowa dostępna w wielu pojemnościach z bogatą linią produktów dodatkowych
Trwałość: raczej słaba, około 4 godzin