Diana Vreeland Absolutely Vital |
Kiedy rok temu pisałem o premierze perfum Diany Vreeland, nie sądziłem, że uda mi się je poznać. Jednak udało się. Dzięki jednej z polskich perfumerii, Polska dołączyła do ekskluzywnej grupy 15 krajów świata, gdzie kolekcja legendarnej naczelnej magazynu VOGUE jest już dostępna.
Dziś zaczynam cykl recenzji poświęconych perfumom marki Diana Vreeland. Na początek Absolutely Vital, czyli rzecz o mrocznej, drzewnej róży…
Pierwszy test
Przy pierwszym teście perfumom tym udało się mnie zaskoczyć i zniesmaczyć jednocześnie. Mocna, fizjologiczna nuta skórzana była na tyle wyraźna, że trudno było się doszukiwać jakiejkolwiek elegancji. Takie złożenie opoponaksu i mirry naprawdę ma moc i nasuwa skojarzenia z dołami do garbowania skóry. A to już nie jest przyjemne doznanie, choć niszowe w 100%.
Diana Vreeland Absolutely Vital |
Absolutely Vital a Hotel Costes
Na szczęście Absolutely Vital zyskuje przy użyciu globalnym i upodabnia się do mojego ulubionego Costesa (którego swoją drogą też muszę zrecenzować). Pojawia się delikatna herbaciana róża. Szczypta aromatu drogiego tytoniu. Zapach staje się zacieniony, mroczny wręcz. Sączące się przez ciężkie kotary światło nie rozprasza ciemności kawiarni, w której miesza się woń skórzanych obić, cienkich papierosów, drogich perfum i soczystych róż. Diana Vreeland ścisza głos i mówi spod zmrużonych powiek. Absolutely Vital pod tym względem jest niemal tożsamy z Costesem. Niegłośny, ale wyraźny. Skuteczny.
Diana Vreeland oczami malarza |
Baza
W bazie perfumy stają się jeszcze cieplejsze, zmysłowe, ale proces ten jest tożsamy z wyciszeniem. Kompozycja staje się przyskórna. Obok skórzastych i różanych nut pojawia się ciepłe, miękkie drewno. Sandałowiec rozświetla mroczną miksturę. Jest to wyraźne tym bardziej, że kontrastuje z mrokiem innych składników.
Opinia końcowa
Dla kogo to zatem perfumy? Absolutely Vital docenią fani kadzidlanych, skórzanych róż podanych w nietypowej, kobiecej formie. Dla osób zakochanych w legendarnym #1 Costesa to wręcz obowiązkowa pozycja do poznania. Odnoszę też wrażenie, że sam sposób zmieszania kompozycji świadczy o podobieństwie Yvesa Cassara i mistrzyni Hotelu Costes – Olivii Giacobetti.
Nuty: mirra, opoponaks, róża, drewno sandałowe, jaśmin, wanilia
Rok premiery: 2014 (w Polsce 2015)
Cena, dostępność, linia: woda perfumowana dostępna w pojemności 50 i 100 mL
Twórca: Yves Cassar
Trwałość: bardzo dobra, ale raczej to przyskórny zapach; około 8-9 godzin