27 grudnia 2015

Lancome Miracle

Lancome Miracle znajdziesz w perfumerii E-Glamour.pl

Lancome Miracle
Lancome Miracle

Recenzja perfum Lancome Miracle miała pojawić się w Wigilię, ponieważ nazwa idealnie pasuje do tego dnia. Z różnych przyczyn się to nie udało, więc piszę o tym klasyku dopiero dzisiaj.

Spodziewałem się, że będą to zupełnie inne perfumy. Oczekiwałem jakiegoś dostojnego kwiatowca, który ledwie muśnięty będzie nutą owoców. Wszak w 2000 roku w premierach wciąż można było odnaleźć szlachetność największych klasyków. Z drugiej strony różowy, wręcz agresywny kolor płynu zdradzał jadowitą landrynkowość znaną z tańszych, młodzieżowych kompozycji.

Uma Thurman w reklamie Lancome Miracle

Moje nadzieje i obawy się nie sprawdziły, a Lancome Miracle okazały się po prostu wonią kwiatowo-owocową. I przyznam szczerze, że w kontekście samego zapachu zadziwia mnie ich popularność i to, że tak długo utrzymują się na rynku. Nie dostrzegam bowiem w nich niczego, co byłoby wyjątkowe i usprawiedliwiało tak długi żywot na półkach.

Początek Miracle jest faktycznie agresywny i zgodny z różową barwą. To skondensowane liczi, w którym na pierwszy plan wyciągnięto tony kwaskowate, a nie słodkie. Cudu żadnego się tu nie dopatrzyłem, ale doceniam ciekawą konstrukcję tego akordu, która zawiera w sobie też sporo kręcących w nosie nut przypraw. To pewnie czarny pieprz z imbirem, ale pisząc o nich chodzi mi bardziej o wrażenie świdrujących w nozdrzach cząstek niż dosłownie ich zapach.

Diane Kruger w kampanii Lancome Miracle

Później całość stopniowo pada w objęcia lekkich, dziewczęcych kwiatów. Lancome wciąż nie traci musującego charakteru, ale stopniowo błyska coraz mniej. Liczi słabnie, pieprz ulatuje w niebo, a całość zyskuje wręcz mleczno-kwiatowy odcień.

Kwiatów w Miracle jest dużo, ale nie są tak charakterne jak w innych premierach z tego okresu. Trudno jednak nazwać je totalnie nijakimi, sztucznymi i wypranymi z emocji, bo ich biel ma w sobie coś, co może intrygować.

Lancome Miracle 50 mL

Największą wadą Lancome Miracle jest jednak nuta czegoś sztucznego, która przeszywa całą kompozycję od głowy po fundament. Nie jest ona bardzo widoczna, ale jednak trudno przejść obok niej obojętnie. Uwiera jak źle dopasowany but.

Opinia końcowa o Lancome Miracle

Wierzę, że perfumy te mogą się podobać, ale mnie trudno się nad nimi zachwycać. Nie znalazłem w nich niczego, co może wprawić w zachwyt uzasadniający tak wielki sukces komercyjny.

Nuty: liczi, magnolia, jaśmin, czarny pieprz, imbir, akord piżmowy, akord ambrowy, frezja, mandarynka
Rok premiery: 2000
Twórca: Alberto Morillas, Harry Fremont
Cena, dostępność, linia: woda perfumowana dostępna w pojemności 30, 50 i 100 mL
Trwałość: średnia, około 5-6 godzin

Reklama perfum Lacome Miracle

Pierwszą twarzą i ambasadorką perfum była Uma Thurman, którą później zastąpiła Diane Kruger.

Wszystkie reklamy w kolejności chronologicznej znaleźć można poniżej:

Pozostałe recenzje

Dołącz do dyskusji

Subskrybuj
Powiadom o
guest
11 Komentarze
Najstarsze
Najnowsze Najwięcej głosów
Opinie w linii
Zobacz wszystkie komentarze
Blogowy Świat
9 lata temu

kiedyś bardzo lubiłam ten zapach, teraz mój nos stał się troszkę bardziej wyrafinowany i lubi znacznie cięższe zapachy 😉

Anonimowy
Anonimowy
9 lata temu

Odbieram go identycznie jak Pan.

Diggerowa
9 lata temu

*Uma Thurman 🙂

Szczerze? Wachalam go jakies 20 razy w ciagu zycia i wciaz nie potrafie sobie przypomniec, jak pachnie. A to duzo mi mowi o zapachu.

Marta
9 lata temu

Zapach NIC 🙂

Anonimowy
Anonimowy
9 lata temu

I bardzo dobrze ��
Nie wszystkim się muszą podobać;
Moja Mama – lat 85 – używa ich z wielką przyjemnością…
Pozdrawiam, Katarzyna

Anonimowy
Anonimowy
9 lata temu

Uwielbiam je choc na sobie slabo je czuje…Pamietam strone w ,,Twoim Stylu'' ktora miala zakladke z tym zapachem- ten zapach dluugo za mna chodzil i wciaz chodzi. Kupilam je mojej siostrze abym mogla go na kims czuc 😉 Zapach niewinnosci, delikatnosci, taki wiosniany. Mialam krotko Ever and Forever Diora ktory przypomina Miracle. Ale niestety pozbylam sie go, poniewaz ma drazniaca nute, ktora zrobila ten zapach dla mnie nienoszalnym. Pozdrawiam, Ika.

Anonimowy
Anonimowy
9 lata temu

Są popularne bo są bardzo trwałe, choć nie są męczące, owocowo-kwiatowe, rześkie, ale nie trywialne, mienią się ładnie na skórze, nie są monotonne, często pachną inaczej, ale równie uroczo, w zależności od pogodny. Po prostu dobrze się noszą, jak Coco Mademoiselle. Zawsze. Niektóre zapachy trzeba znać dłużej niż w czasie testów, żeby je w pełni docenić. Perfumy są do noszenia na stałe, nie do zmieniania co dzień.

Anonimowy
Anonimowy
9 lata temu

Jeżeli popatrzeć na ten zapach przez pryzmat historii perfumiarstwa, to łatwiej zrozumieć jego sukces. Po prostu była to jedna z pierwszych tego typu kompozycji, a na pewno jedna z pierwszych "mainstreamowych", od której zaczął się pochód i triumf różowych, owocowo-kwiatowych, słodkich, a przy tym dość lekkich kompozycji. Lata 80te i 90te to głównie potężne kilkudziesięcioskładnikowe piramidy zapachowe, wielowymiarowe i osiadające na skórze, z ogromną projekcją. Przełom, odejście od tego trendu to druga połowa lat 90tych. A wypuszczone na rynek na przełomie lat dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku i dwutysięcznych Miracle to jeden z kamieni milowych tej przemiany (początki tej "odchudzającej" rewolucji w mainstreamie były bardziej zielone i zaczęły się od tak wtedy wyjątkowych formuł jak bezalkoholowe Acqua di Gio Giorgio Armaniego w 1995 roku czy Eau de Eden Cacharela rozwijające ten kierunek w 1996; dopiero wraz z nowym wiekiem ta odchudzona lekkość zaróżowiła się i wysłodziła). Oceniając Miracle z dzisiejszej perspektywy, może nie są niczym nadzwyczajnym. Ale nie można zapomnieć, że wtedy, na początku lat dwutysięcznych nie było niczego nawet podobnego, nie było zapachów takich jak La vie est bell od Lancome czy Si Armaniego. I możliwe, że bez Miracle by nie powstały, są ich ideologicznymi spadkobiercami. To co dziś wydaje się jednym z wielu różowych ulepków, może nawet nie najciekawszym, w roku 2000 wyznaczyło i zapoczątkowało ten najpotężniejszy w tej chwili w masowym perfumiarstwie trend. Czy dobry czy zły, to temat na inną dyskusję, ale jego zapoczątkowanie było na pewno wizjonerskie (i przyniosło twórcom miliardy dolarów). Nie zauważenie tego jest niesprawiedliwe, szczególnie jeśli na historię perfumiarstwa patrzeć jak na historię pięknej sztuki, a nie tylko jak na szereg doraźnych marketingowych zdarzeń.

Anonimowy
Anonimowy
8 lata temu

Podzielam tę opinię, ostatnio tym zapachem "katowała" mnie koleżanka (dziś odbieram je jako nachalne i wchodzące do nozdrzy zioła + cała masa sztucznych kwiatków z taniej drogerii ciągnących się dłuuugim ogonem) więc zastanawiałam się, czy może zmieniono coś w tej kompozycji, czy może mój zmysł olfaktoryczny od tego czasu po prostu się rozwinął?;o)

Yukiko.

Anonimowy
Anonimowy
7 lata temu

Miałam kiedyś…tak, nieskomplikowane lekkie kwiatowo-owocowe dzienne perfumy masowe.teraz, uwaga! Wlano do beczku koncentratu miracle wiaderko etylomaltolu, no i mamy nowy hit!
Wyszło : la vie… pozdrawiam 🙂

Maltel
Maltel
3 lata temu

Za czasów studenckich mój ulubiony. Mam do niego sentyment 🙂 Ale kiedyś i dostępność takich perfum była inna…