Warte uwagi męskie perfumy z pierwszej połowy 2016 roku |
Zgodnie z obietnicą prezentuję również skrót najciekawszych męskich premier, które odbyły się w tym roku
Wersja dla kobiet: TOP 7 premier damskich I poł. roku 2016
Z bólem serca stwierdzam, że w tym roku poziom debiutów dla kobiet jest bez porównania wyższy od tych z etykietą „for men”, i że nie pojawiło się ostatnich miesiącach ani jedno pachnidło, które byłoby zjawiskiem na tle męskiej półki.
Udało mi się jednak wynaleźć sześć kompozycji, które warte są uwagi…
1. Lalique Encre Noire A L’Extreme (od 119 zł/50 mL)
Bardziej zielona i żywiczna wersja klasyka to najciekawsza z tegorocznych premier. Myślę, że koneserzy pierwszej odsłony również ją docenią.
Recenzja: Lalique Encre Noire A L’Extreme
2. Loewe 7 Anonimo
Kolejna dobry sequel, który nawiązuje mocno do pierwowzoru, ale jednak ma spory stopień oryginalności. Nie jest przy tym dziwny lub przekombinowany.
Recenzja: Loewe 7 Anonimo
3. Bottega Veneta Pour Homme Essence Aromatique
Chłodna, dostojna zieleń, bardzo odmienna od wszystkich dotychczasowych zapachów marki z bardzo ciekawie wplecionym wątkiem kolońskim.
Recenzja: Bottega Veneta Pour Homme Essence Aromatique
4. Thierry Mugler Amen Pure Tonka (od 232 zł/100 mL)
I kolejny dobra wariacja w tym zestawieniu. Na pozycję Pure Tonka wpływa też fakt, że nie dodano tutaj niczego, a po prostu usunięto nadmiar nut znanych z pierwowzoru. Zabieg ten przyniósł bardzo dobry rezultat.
Recenzja: Amen Pure Tonka
5. Ermenegildo Zegna Acqua di Bergamotto
Soczysty, rzetelnie zrobiony zapach koloński. Na tle innych kompozycji w tym klimacie wyróżnia się silniej zaznaczonym męskim pierwiastkiem i elegancją.
Recenzja: Ermenegildo Zegna Acqua di Bergamotto
6. Davidoff Horizon (od 180 zł/125 mL)
Męska klasyka w wydaniu z XXI wieku. Po prostu dobrze skrojone perfumy dla osoby, która nie lubi eksperymentów i „dziwoności”, a jednocześnie nie chce pachnieć tanią masówką.
Recenzja: Davidoff Horizon
7. YSL L’Homme Ultime (od 244 zł/60 mL)
Wakacyjne objawienie. W niedawnej recenzji dałem mu 7/10, ale każde kolejne użycie przekonuje mnie, że w zasadzie słuszniejsza byłaby nota trochę wyższa, z przedziału 7,5-8. Żeby tak popularne nuty złączyć w tak udany zapach trzeba naprawdę dużych umiejętności. Najbardziej niesamowite jest to, że L’Homme Ultime nosi się rewelacyjnie i żyje na skórze jak znacznie droższe kompozycje, i podoba się otoczeniu zbierając mnóstwo pozytywnych reakcji.
Recenzja: YSL L’Homme Ultime
YSL L’Homme Ultime |