Thierry Mugler BMen znajdziesz w perfumerii E-Glamour.pl
Thierry Mugler BMen |
Długo zeszło mi na testowaniu perfum Thierry Mugler BMen, ale nie bez powodu. Musiałem zaopatrzyć się w dodatkowe dwie próbki, które pozwoliły na bardziej obiektywną ocenę
W sumie po analizie zapachu z trzech źródeł doszedłem do następujących wniosków startowych:
1) Akord głowy, podobnie jak w AMen, jest nasycony sztucznościami, które przywołują na myśl zakład produkujący tipsy.
2) Zapach ten (tzn. fabryki tipsów) występował we wszystkich trzech próbkach, więc nie było to spowodowane złym przechowywaniem jednego z flakonów źródłowych.
3) Każda z próbek (+ mój flakon) wytrąciła „plankton”, i to bardzo obficie.
4) Zapach już po dwóch, trzech minutach robi się zjawiskiem…
Reklamy perfum Thierry Mugler BMen |
Mocno przyprawowy początek jest mariażem nuty ziela angielskiego i lukrecji. Świdruje w nosie i niesie sporo kontrowersji, choć nie takiego kalibru jak starszy kuzyn. Jest w nim znacznie więcej przyprawowego i drzewnego ciepła, mniej plastiku i cień akordu kuchennego.
Mimo że nie jest tak ekspansywny jak pierwowzór, to wyczuwalny jest przez otoczenie i charakteryzuje się dobrą trwałością. Jeszcze większą zaletą pozostaje fakt, że BMen gra na skórze bez przerwy. Zmienia wątki i zapewnia sporo niekontrolowanych zwrotów akcji. Raz pachnie jak ciasto drożdżowe, później jak świeżo otwarte pudełko zapałek, jest w nim jednocześnie wyraźnie męski, drzewny pierwiastek, który sprawia, że momentami można o nim powiedzieć: „samczy”. Pod względem mnogości doznań zasługuje na ocenę najwyższą.
Mój własny BMen |
Bardzo mi się podoba również najgłębsza baza, w której wychodzą na wierzch nuty bardziej kremowe, choć nie mdłe. Jest tam coś takiego, jakby ktoś miękką masę posypał pieprzem lub czymś wytrawnym i ostrym jednocześnie. Zestawienie tych sprzecznych doznań to kolejny plus.
Z perspektywy lat myślę, że to właśnie BMen zasługuje na miano najbardziej udanego, męskiego zapachu marki Thierry Mugler. Zapach jest inny od wszystkich znanych mi kompozycji, trudny do opisania, ale jednocześnie wybitnie zdatny do noszenia i uniwersalny. Cała gra przypraw, drzew, lukrecji i paczuli pozwala mi wręcz porównywać tę kompozycję do Etat Libre d’Orange Like This. I mimo, że zapachowo te dzieła wiele różni, to oba niosą ten niesamowity, trudny do opisania, ciepły pierwiastek zmysłowości.
Niegdyś BMen występował w wielu wersjach i z bogatą linią produktów dodatkowych |
Warto też powiedzieć, że lukrecja faktycznie jest ważnym składnikiem BMen, i że sporo jest tutaj słodyczy, ale jednocześnie całość nie skręcą w stronę aż tak krańcową jak choćby Au Masculin od marki Lolita Lempicka.
Opinia końcowa o Thierry Mugler BMen
Wyważenie, oryginalność, klasa. Jeśli tylko nie pokonają nas pierwsze minuty…
Nuty: paczula, lukrecja, drewno cedrowe, przyprawy, skóra, anyż, wanilia, wetiwer
Rok premiery: 2002
Twórca: Jacques Huclier, Christine Nagel
Cena, dostępność, linia: woda toaletowa; produkt wycofany z produkcji
Trwałość: bardzo dobra, około 8-9 godzin