12 lutego 2017

Sisley Izia

Sisley Izia

Marka Sisley coraz śmielej i częściej zrywa za swoją tradycją lansując perfumy z częstotliwością popularnych marek mainstreamowych. Tą drogą w tym roku debiutuje Sisley Izia

Pierwszy zapach marki to Eau de Campagne z 1974 roku. Następny – Eau du Soir – powstał po 16 latach, w 1990 roku. Po kolejnych 16 latach światu objawiło się Soir de Lune – wielki bestseller francuskiej firmy. Był wtedy rok 2006. Tak długi czas między poszczególnymi lansowaniami wynikał zapewne z wielkiej dbałości o jakość i z samej wizji Huberta i Izabeli d’Ornano. Kiedy jednak stery w firmie zaczęły przejmować ich dzieci, to Sisley wszedł na drogę wyraźnie komercyjną. Z wielkim niepokojem obserwowałem kolejne premiery, które coraz bardziej przybliżały wielką, francuską markę do poziomu selektywnych pachnidełek promowanych co sezon. Od 2009 (czyli w ciągu 8 lat) roku byliśmy świadkami 7 nowych premier. Żeby zrozumieć, jak wielka zmiana zaszła w Sisley przytoczyć należy fakt, że według wcześniejszych zasad marki (jedna premiera na 16 lat), taka ilość nowych zapachów powinna się pojawić w ciągu 112 lat. A pojawiła w ciągu 8-miu!

Oficjalna fotografia perfum Sisley Izia i ambasadorka zapachu – Sonia – krewna Izabeli d’Ornano

I o ile wśród tych kompozycji dalej trafiały się perfumy ponadprzeciętne i odważne (Eau d’Ikar czy Soir d’Orient), to większość była nastawiona na łatwy i szybki zarobek.

A jakie zatem są perfumy Sisley Izia?


Izia miała pachnieć niczym róże z ogrodu Izabeli d’Ornano. Przed twórczynią kompozycji zapachowej – Amandine Clerc-Marie stanęło dość trudne zadanie uchwycenia naturalnego aromatu tych kwiatów. Ponoć sama właścicielka marki wysłała do perfumiarki bukiet tych róż z prośbą o jego jak najbardziej dokładne odtworzenie.

Efekt jest średnio-dobry. Znaczy to tyle, że w kategorii perfum różanych Sisley prezentuje się w pierwszej połowie stawki, choć Izia nie wyznacza nowych trendów, ani nie jest kompozycją idealnie dopracowaną, która zdobywa punkty samą misternością wykonania.

Początek ma świeży i rześki, ale spotykany choćby u Stelli McCartney czy Chloe. Nuty cytrusów, herbaty, lekkich kwiatów są tu splecione w miły, ładny sposób, lecz względnie masowy. Sama róża naturalnością na grzeszy, stąd moje przypuszczenie, że do kreacji Izia użyto niemal wyłącznie syntetyków imitujących olejek różany. I pewnie dlatego nie czuć tutaj ani tonów zielonych, ani tłustawych, które charakteryzują naturalne olejki i absoluty różane (te wykorzystywane w perfumerii). Zieleń jest za to bardziej herbaciana, rześka, lecz nie pochodzi od samej róży.

Flakon perfum Sisley Izia

W sercu Izia staje się czystsza i sterylna. Muska obszary proszku do prania, ale to akurat nie jest wadą, bo dobrze współgra z iskrzącym i świeżym początkiem. Zapach jest uroczy i raczej niekontrowersyjny. Ze spokojem mógłby stanąć w ofercie marek semiselektywnych i zyskać uznanie większości kobiet. Według mnie Sisley Izia na tym etapie jest łatwiejszą, mniej luksusową wariacją na temat Bvlgari Rose Goldea i tamtejszego akordu pudrowej, czystej róży z delikatnym akcentem konfiturowym. W tym momencie trzeba wspomnieć o największej zalecie tej kompozycji, która jest niejako dowodem na umiejętności twórczyni. Izia ma idealnie wyważone stężenie słodyczy. Nigdy nie jest ani różą przesłodzoną, ani wytrawną. Nawet kiedy pojawiają się akcenty konfiturowe, to są subtelne i nie narzucają swojej słodkości na pierwszy plan.

Z wielką przykrością wypada napisać o bazie tych perfum, która ukuta wokół piżma, ambry i cedru pachnie już tragicznie: miało, nijako i w sposób zakurzony. Róża na tym etapie przypomina zeschnięte płatki róż w kącie kwiaciarni, które wpadły w jakieś nieposprzątane pajęczyny pokryte kurzem i paprochami.

Opinia końcowa o Sisley Izia

Izia jest próbą stworzenia czegoś głębszego od róż Chloe czy McCartney, lecz jednocześnie wciąż lekkiego i frywolnego. Szkoda, że tym razem odbiło się to na jakości samej kompozycji, która pachnie nieźle na tle konkurencji, ale w porównaniu do tego, do czego przyzwyczaił nas Sisley jest porażką.

Nuty: róża, herbata, frezja, bergamotka, aldehydy, różowy pieprz, gruszka, jaśmin, piwonia, konwalia, arcydzięgiel, akord piżmowy, akord ambrowy, drewno cedrowe
Rok premiery: 2017
Cena, dostępność, linia: woda perfumowana dostępna w trzech pojemnościach: 30, 50 i 100 mL
Trwałość: średnia, około 5 godzin
Twórca: Amandine Clerc-Marie

Pozostałe recenzje

Dołącz do dyskusji

Subscribe
Powiadom o
guest
26 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
queen-of-pain
7 lat temu

Od jakiegoś czasu rozglądam się za perfumami, w których nuta główną byłaby róża, ale nie lekki, kwaśny, pączek róży, ale róża w pełni rozkwitu, na krawędzi przekwitania, głęboka, elegancka, wieczorowa. Miałam ostatnio okazję wypróbować zapach Estee Lauder Aerien Evening Rose i wydaje mi się, że jest w nich jakaś głębia (podobno nuta koniaku). Ciekawa jednak jestem zdania eksperta.

Marcin Budzyk-Wermiński

Z takich róż, o jakich piszesz na pewno mógłbym polecić Parfumerie Generale Isparta, to róża dymna, drzewna, mroczna z winną, nieco słodką nutą owocową. Jeden z najbardziej ambitnych zapachów z Impressium. Róży Estee niestety nie znam

eufrozyna
7 lat temu

A ja polecam róże Andy Tauera: Incense Rosé, Phi-Une Rose de Kandahar oraz Une Rose Chyprée. Kocham wszystkie trzy (Andy Tauer storzył jeszcze dwie róże, ale tamte kocham mniej), ale najbardziej chyba różę szyprową, jest najelegantsza. Róża z Kandaharu to jeden z wierniej oddanych różanych zapachów, zrobiony na bazie naturalnego olejku różanego z Afganistanu, zaś róża kadzidlana to mocarz, który chwyci za ramiona, potrząśnie i nie pozwoli przejść obojętnie. Wg mnie Andy Tauer jest różanym mistrzem.

Anonimowy
Anonimowy
7 lat temu

Nigdy nie potrafiłam się przekonać do perfum marki Sisley – zawsze czegoś mi w nich brakowało. Może róża w wydaniu: Cerruti 1881 pour Femme (choć to może raczej dzienny zapach).
Marcinie, a czy kojarzysz może perfumy podobne do zapachu Armaniego Sensi, od lat szukam podobnego?
pozdrawiam
Magda

Anonimowy
Anonimowy
7 lat temu

jak róża to Gucci Rush!

queen-of-pain
7 lat temu

Dziękuję. Na pewno przetestuję wszystkie propozycje

queen-of-pain
7 lat temu

O ooo właśnie. Za tymi perfumami też tęsknię. Dawno temu Tata podarował je mamie, ale jakoś tak wyszło, że większość ja zużyłam.
Pozdrawiam
Daria

kiki
kiki
7 lat temu

Podoba mi się ta Isia ��…ale róża …to nie jest …na mojej mapie perfumowej

Anonimowy
Anonimowy
7 lat temu

Jak dotąd jedyne perfumy które trochę przypominają mi Sensi Armaniego swoim charakterem to chyba Intuition Ester Lauder
Pozdrawiam Ula

Anonimowy
Anonimowy
7 lat temu

A Cartier Baiser Vole Lys Rose??Ja tam wyczuwam swiezutkie kwiaty ciete min.glownie roze. ADA

Anonimowy
Anonimowy
7 lat temu

Fanom róży polecam testy Rose Oud Yves Rocher. Są jak różany ogród w upalny dzień 🙂 Ola

Anonimowy
Anonimowy
7 lat temu

Niepowtarzalna roza to Saffron Rose Grossmith (bez tej odpustowej topornosci, jaka czesto towarzyszy zapachom rozanym), Lyric Amouage,takze bardzo oryginalna ta roza, no i juz bardzo rozany Estee Lauder, ale Rose de Grasse z serii Aerin (nie Evening Rose, bo ten chyba za toporny?). Ja sama uzywam Lyric. Fajny blog, zawsze tu wracam))

Avarati
7 lat temu

Dziś właśnie testuję ten zapach… Moje pierwsze skojarzenie – to zubożały, zielony ogródek Hermesa z różaną wodą… Nie jest zły, ale nosa nie urywa. Szkoda, bo Sisley przyzwyczaił nas do dobrych zapachów.

Avarati
7 lat temu

PS. zapomniałabym. Jeśli chodzi o różę, to przede wszystkim: Yves Rocher Rose Oud, bardziej luksusowy Oud Royal Armaniego, Sa Majeste la Rose Serge Lutens oraz… Chanel Egoiste.
Może to głupie, ale przez pierwsze 3-4 godziny po zaaplikowaniu Egoisty czuję przede wszystkim damasceńską różę, dopiero potem pojawia się słynny cynamon czy skórę. Ma w sobie na tyle Yinowej energii (choć jest bezsprzecznie męski), że mogę go nosić bez żenady 🙂

Marcin Budzyk-Wermiński

Niestety, w kwestii Sensi nie pomogę. Kiedyś wąchałem ten zapach na jakimś zlocie, ale to było wieki temu. Z tego powodu wolę się nie wypowiadać

Marcin Budzyk-Wermiński

Ja jednak wolę te bardziej orientalne i cięższe róże marki Sisley. Oni mają rękę do mocniejszych woni i świeżaki średnio im wychodzą, choć pierwsze Eau de Campagne są świetne

Anonimowy
Anonimowy
7 lat temu

Dla mnie Izia jest koszmarna..
Kojarzy mi się z Idylle.
Może przez aldehydy..
Zapach, który jest bardzo przykry dla mojego nosa..

Justyna

Leokadia Pumeks
7 lat temu

Testowałam dziś…niestety na mnie pachnie jakoś tak dziwacznie, i to nie jest bynajmniej komplement. Ale może się nie znam. Sorry.

Anonimowy
Anonimowy
7 lat temu

A mnie się podoba, bardzo przyjemne .

babcia
7 lat temu

Ja tam kupię ze względu na flakonik, bo zawartość dla mnie jest mało istotna

koki
koki
7 lat temu

czy ze skladu [w sensie ingredients] mozna wywiesc czy do prod. perfum uzyto naturalnego olejku rozanego?

…zdecydowalabym sie jednak na rosabotanica …czy bedzie discontinued? …widze ze douglas je wyprzedaje…

Noemiss
7 lat temu

Otrzymałam te perfumy, jednak to nie jest do końca moja bajka…herbata jest przyjemna, ale cały woal nie do końca przygrywa.

Anonimowy
Anonimowy
6 lat temu

Hm… Izia – podchodzę do tej woni już trzeci raz i… zawsze odpowiedź moich zmysłów jest taka sama. Czy dominuje zapach róży? Dla mnie nie. Dopiero w drugim, nawet trzecim rzędzie odzywa się róża i to nie od razu. Natychmiast pojawia się dla mnie zapach bergamotki, piżma i czegoś, co mogę określić jako mocno wysuszona szałwia. To ten zapach dominuje w moim nosie i trwa bardzo długo. Jest dość trwały: 7 godzin. Potrafi się zmienić, ale w ramach tej samej formuły, zubożając odcień piżma, chociaż jest ono wyczuwalne do końca. To zapach niezwykle intymny i wytworny, o zabarwieniu wykwintnej i dyskretnej elegancji. Nie ma siostrzyczki, ani braciszka u innych marek. Jest samotna wyspą, przynajmniej w tej chwili.

Anonimowy
Anonimowy
6 lat temu

Kupiłam ostatnio w Douglas,przekonywana przez personel że bardzo długo się utrzymuje i jest warta swojej ceny.
Zapach znika po około godzinie…

Marcin Budzyk-Wermiński

Polecam Nicolai Rose Royale w takim wypadku

Idę
6 lat temu

No szału nie ma.