Testowany z poczucia obowiązku
Perfumy Yves Saint Laurent Y Le Parfum to kolejny nudny, wtórny zapach, który idealnie wpisuje się w trójpodział męskich perfum. Jest to zapach w przeważającej mierze cytrusowo-sportowy z elementami zakurzonego drewniaka w sercu i maleńkim udziałem słodziaka-ulepiaka w bazie. On pachnie tak, że wąchany w ciemno jest nie do odróżnienia od tysięcy innych premier ostatnich lat. Sam schemat rozwoju kompozycji przypomina mi wersję Eau de Parfum. Tylko tamta była jednak nieco szlachetniejsza, bo Le Parfum to plastik.
Z rzeczy w pewnej mierze ciekawych wymieniłbym przesunięcie akordu świeżo-sportowego z grejpfrutem do serca. Jest on przeciągnięty w czasie – nie pachnie tylko na początku, ale też później. To jedyny wątek, który może zainteresować odbiorcę.
Opinia końcowa o perfumach YSL Y Le Parfum
Zapach zbędny, który powstał jako kolejna nowość z takim samym płynem, jaki jest wykorzystywany w większości męskich perfum. Nawet szkoda czasu na testy…