Wersji poprzedniej nie pamiętam (choć opisałem na blogu). Znam tę jeszcze wcześniejszą, która miała wyczuwalny paczulowy niuans i była naprawdę dobra – możliwa do zapamiętania
A teraz mamy perfumy Dior Miss Dior Eau de Parfum 2021. Testowałem je z dziesięć razy na przestrzeni ostatnich dwóch miesięcy (pierwszy raz chyba na początku września) i dalej nie wiem, co mam o nich napisać. Przyjemny, owocowo-kwiatowy aromat, w którym bez czytania spisu nut nie byłbym w stanie podać żadnego elementu przy jednorazowym teście. Wszystko zostało tu ugładzone, wygłaskane, zmieszane w uroczą, różowo-słodką pulpę o ciepłym, kremowym wydźwięku. Zaletą kompozycji jest to, że nie powala syntetycznością, ale jest skrojona pod najbardziej neutralny gust – tak samo jak Voce Viva.
Nowa Miss Dior Eau de Parfum 2021 ma najwyraźniej zaznaczone frakcje słodkich kwiatów położonych na dość płaskiej, zasłodzonej bazie. Nie mamy tam do czynienia z klęską plastików, ale wszystko jest i tak raczej słabe, wtórne i nudne.
Z kwestii technicznych pozwoliłbym sobie na jedną uwagę dotyczącą paczuli. Oficjalne materiały o niej milczą, ale ona gdzieś tam jest w swojej słodkiej, dość popularnej formie, lecz jednocześnie wnoszącej ciepły pierwiastek. Na pewno nie zaznaczono tego wątku tak mocno jak w odsłonie 2012. Być może za ten efekt odpowiada też gra irysa, wanilii i benzoinu, które w spisie nut są deklarowane.
Z drugiej strony trzeba też jasno powiedzieć, że Francois Demachy nie uzyskał efektu „polnych kwiatów”, który często pojawia się w oficjalnych materiałach.
Opinia końcowa o perfumach Dior Miss Dior EdP 2021
Nie chodzi o to, że nowa wersja jest porażką. Ona jest po prostu pozbawiona ikry. Nie mogę o niej ani napisać potoku negatywnych słów, ale jednocześnie znalezienie mocnych punktów też jest trudne. Na pewno nie pachnie to pachnidło jak perfumy z niskiej półki, ale też nie jest jakieś wybitne czy chociaż powyżej średniej.