Opisywanie nowej kolekcji perfum francuskiej marki chciałem zacząć od kompozycji poświęconej Ikarowi
Domyślałem się, że Sisley L’Eau Revee d’Ikar będzie podobna do pierwotnego Eau d’Ikar, ale nie sądziłem, że „AŻ” tak.
Gdybym miał doszukiwać się różnic, to powiedziałbym, że obecna odsłona jest trochę bardziej kremowa, drzewna i ugładzona, nie ma aż tak rozwiniętego szyprowego niuansu w bazie.
Mocne, cytrusowe otwarcie ma nieco retro-sznyt, ale w stopniu eleganckim i szlachetnym. Później jest więcej lentyszku, wetiweru i mchu (którego w oficjalnym spisie nut nie ma). Mamy pewne frakcje słone, które pochodzą od wetiweru. Do tego dochodzi kontrastowa nuta mleczno-pudrowa, jakby zmrożone mleko rozsypane w jakichś chaszczach ziół. Wygląda to jednak i tak mnie niszowo niż w klasycznym Eau d’Ikar.
Gdyby ktoś mnie zapytał o składnik dominujący, to w dalszym ciągu powiedziałbym, że to wetiwer, a nie mastyks (zwany lentyszkiem, lentyskiem itd…) – tak samo jak w pierwowzorze.
W bazie nowej odsłony wyraźnie czuć molekuły drzewne i ambrowe, ale nie przekraczamy granicy masowości i kurzu. Takie operowanie tymi składnikami to też sztuka, którą zaliczam w poczet zalet.
Już po napisaniu moich notatek zapachowych na brudno, dostałem informację od osoby pracującej w Sisley, że marka zdecydowała się wycofać dawnego Ikara ze względu na koszt produkcji flakonu i po prostu włożyć nieco uwspółcześnioną wersję do standardowej, prostej butelki z nazwą L’Eau Revee d’Ikar.
Opinia końcowa o perfumach Sisley L’Eau Revee d’Ikar
Jeśli ktoś lubi dawnego Ikara, to polecam polować na wersje w starych flakonach. Jeśli ktoś go nie lubi, to polecam testy nowej wersji, bo może będzie nieco łaskawsza w odbiorze. Obecna kompozycja to wciąż bardzo dobre perfumy.