Te najciekawsze nowości na sezon wiosenno/letni już opisałem, więc teraz szansa na jakieś cudo i wysokie oceny będzie nieco mniejsza
Żeby być jednak obowiązkowym, będę publikował kolejne wpisy, chociaż będą one na pewno lakoniczne. Dzisiaj, na przykład, kilka słów o perfumach Salvatore Ferragamo Signorina Libera, które już od ponad miesiąca próbuję opisać. Zapach w sumie nie jest zły, ale razi przeciętnością.
Jest słodko-różano-owocowy, ale bez elementów charakterystyczny, które często pokazywały się w kolekcji Armani Si, kompozycjach Lancome czy innych. Tutaj w dodatku wszystko jest nieco rozwodnione, wypłowiałe jakby. Z drugiej strony nie jest tak, że zapach pachnie jak jakieś perfumy za 20 złotych, bo poczujemy tu i zgrabnie ukręcony akord różany, i śliwkę, i ciekawe cytrusy. Nawet baza nie razi taniością. Jest przyjemnie słodka, syntetyczna co prawda, ale do zaakceptowania.
Opinia końcowa o perfumach Salvatore Ferragamo Signorina Libera
Perfumy nie do zapamiętania. Giną w tłumie i nie mają żadnych charakterystycznych elementów, ale też nie są jakąś totalną katastrofą.