To już ostatnia recenzja z cyklu „Pont des Arts”, ale to trio jest naprawdę dobrze zrobione. Obiecuję, że następna już będzie spoza Impressium 🙂
Chukker z miejsca stał się moim ulubieńcem wśród wszystkich tych nowości.
Jest drzewny, delikatnie słodki, pachnie rozgrzanym lasem pełnym żywic. Nutą pierwszego planu jest w nim balsam Gurjun – rzadko spotykany w kompozycjach na pierwszym planie. Do tego dochodzi wytrawna, czarna herbata, odrobinę tytoniu, smużka klasycznego kadzidła frankońskiego i szczypta cynamonu. Zapach jest autentycznie zjawiskowy, a przy tym oryginalny. Formalne materiały mówią, że pachnie agarem, lecz według mnie to nawet nie jest bohater drugiego planu.
Nie ma w nim frakcji ciężkich, zwierzęcych, które zazwyczaj kojarzą się z oudem. Jest za to podszycie leśne, nieco zielone i mszyste. Być może to zasługa użycia wetiweru. W spisie nut nie znajdziemy żadnych składników „iglastych”, ale gdybym już miał znaleźć jakieś konotacji z innymi znanymi mi kompozycjami, to w pewnym, niewielkim stopniu, perfumy Pont des Arts wchodzą w obszar Fille en Aiguilles – słynnego dzieła marki Serge Lutens.
Ich początek jest świeży, wibrujący, z dużą ilością cynamonu zmielonego z żywicami. Ta świeżość jest zaskakująca, ale przecież samo kadzidło ma w sobie też pewien metaliczny chłód. Może stąd taki wydźwięk startu tej kompozycji. Czuć nadwęgloną deskę. Taką ostygłą już.
Z czasem pojawi się subtelny wątek skórzany. Wciąż otoczami przyprawami żywice nie wchodzą w obszary zapalone. Są raczej leśne, jeszcze płynne, takie „na drzewie”. To taki las ogrzany ciepłem słońca, kiedy aromaty kory napełniają powietrze. Przez bardzo długi czas, praktycznie do bazy, w Chukker gra cicho cynamon. Sprawia się, że całość wibruje.
Miękkości późnym sercu dodają z tyłu zasuszone kwiaty. Takie ze zdrewniałymi łodygami.
Całą opowieść można opisać rozgrzewającym się lasem. Od chłodnego początku, po niemal zaczynającą się tlić bazę.
Opinia końcowa o perfumach Pont des Art Chukker
Kto poznał najbardziej dopieszczone dzieła Bertranda Duchaufoura, ten będzie zachwycony Chukkerem. To ten ten poziom misterności, który znamy z A ce soir, A chaque instant czy Chypre Palatin.