Dzisiaj kolejna króciutka recenzja
Perfumy Ralph Lauren Polo Earth Antilles Vetiver to zapach mocno skierowany w męską stronę. Bazują na substancji nazywanej „sercem wetiweru” o selorowo-lubczykowym tonie (nie pachnie to jak klasyczny olejek lub absolut wetiweru). Jest tu też pewna ilość cytrusów na starcie i cieplejsza, bardziej słodko-tłustawa baza. Wszystkie jednak efekty poza wetiwerem stanowią detale, które nie są w stanie przedrzeć się na czołowe plany kompozycji.
Niewątpliwym plusem tego produktu jest szlachetność składników i naturalne brzmienie. W poczet wad zaliczam monumentalność kreacji i raczej małą zmienność, co przy ilości deklarowanych ingrediencji naturalnych jest przykrą niespodzianką.
Największe nadzieje żywiłem wobec nut liliowych, które Sonia Constant miała pozyskać metodą ScentTrek. Nie są one jednak wyczuwalne w Antilles Vetiver. Ewentualnie mogą stanowić ową tłustawą bazę. To zresztą byłoby zgodne z opisem twórczyni, która opisała ten liliowy aromat jako „ciepły, słoneczny, przypominający ylang-ylang”. I faktycznie taki efekt tutaj się pojawia, zwłaszcza w fundamencie.
Jeśli chodzi o grę perfum, to byłoby na tyle.
Opinia końcowa o perfumach Ralph Lauren Polo Earth Antilles Vetiver
Dobrze i rzetelnie wykonana kompozycja, której jednak brakuje opowieści. W tej kategorii przegrywa z podobną, ale jednak znacznie ciekawszą propozycją Le Couvent Vetivera.