Dzisiaj o przedostatnim zawodniku nowej kolekcji
Guerlain Bergamote Fantastico Extrait 11 to perfumy, które mógłbym mieć. Stanowią pełną, złożoną, naturalną i ciekawą interpretację bergamotki. Wiele osób porównuje je do cytrusowych wód kolońskich Guerlain, ale to wynik jedynie tego, że trudno znaleźć w ofercie tej marki bardziej podobne wonie. W praktyce Bergamote Fantastico to cytrusy z zupełnie innej planety. Nie są typowo świeże, co może być złudnym wrażeniem po lekturze nazwy. Prawdę mówiąc przychodzi mi do głowy tylko jeden, jedyny zapach, który interpretował bergamotkę w taki sposób. To Tom Ford Venetian Bergamot – czyli w mojej opinii najlepsza interpretacja bergamotki na świecie (choć już historyczna, niestety)
Z bergamotką są jednak dwa problemy. Pierwszy jest techniczny – ta nuta znika ze skóry w ekspresowym tempie. Perfumiarz, który chce przenieść ten składnik do poziomu serca (lub bazy) musi mieć bardzo wysokie umiejętności, wiedzę i dostęp do odpowiednich składników utrwalających. Natomiast, żeby jednocześnie przesunąć bergamotkę do tych dalszych etapów i nie wpaść w objęcia taniej chemii – to dopiero jest sztuka. I w przypadku Venetian Bergamot, i w przypadku Bergamote Fantastico Extrait 11, ta sztuka się udała.
Jako odbiorcy perfum nie mamy dostępu do pełnych formuł i nigdy nie poznamy dokładnych składów. Natomiast jako klienci możemy ocenić kompozycje i mówić o naszych odczuciach, które są przecież najważniejsze. W tym przypadku mamy bergamotkę w całej jej złożoności – skórzastej skórki, drzewnej pestki. Mamy gorycz tych białych elementów między skórą a miąższem i kwaskowość samego miąższu. Z czasem jednak pojawia się pewna doza cukru, która nawet może kojarzyć się z mandarynką. Nie jest to kompozycja iskrząco zielona i botaniczna jak klasyczne wody kolońskie, ale pewne drobne niuanse tego wrażenia też są tu przemycone. Nie dominują jednak.
Co więcej, mamy mnóstwo odczuć, których próżno domyślać się na podstawie spisu nut. Są wyraźne wątki żywiczno-skórzane w typie benzoinu lub opoponaksu. Widać też cień zasuszonych, białych kwiatów. I cała plejada innych, wspomagających cytrusów. Oprócz mandarynki obstawiłbym też gorzką i słodką pomarańczę czy limonkę. Poczułbym też maleńką, kwitnącą różę. O tym w oficjalnych materiałach nie przyczytamy, ale Bergamote Fantastico naprawdę zapewnia kalejdoskop wrażeń.
I teraz powrócę do drugiego problemu z bergamotkę i cytrusami w ogóle. Niestety, większość ludzi uważa je za nuty „gorsze” i „niegodne”. To znaczy, że o ile jesteśmy w stanie zapłacić kilka tysięcy złotych za perfumy mroczne i kadzidlane, to statystycznie większość osób nie wyda takich kwot na „cytrusa” – choćby był najlepszy na świecie. To samo dotyczyło wspomnianych Venetian Bergamot…
Opinia końcowa o perfumach Guerlain Bergamote Fantastico Extrait 11
W mojej ocenie są to najlepsze, aktualnie dostępne perfumy bergamotkowe na świecie. Na pewno warto je poznać na własnej skórze.