Czas zakończyć przygodę z tą luksusową serią. Ja do swojej kolekcji dołączyłem właśnie tę pozycję
Już na wstępie muszę powiedzieć, że żałuję, ponieważ Guerlain Vanille Planifolia Extrait 21 nie jest aromatem, który zrobił na mnie jakieś wielkie wrażenie, zwłaszcza po długotrwałych testach. Jest to oczywiście wanilia szlachetna, naturalna, drzewno-słodka, ale nie przesłodzona. W bazie trochę piżmowo-słoneczna. Skierowana w damską stronę. Ma delikatnie niuanse mleczne, cień balsamiczności. Nie doświadczymy tu jednak żadnego mroku.
W mojej ocenie Guerlain potrafił prezentować oszałamiające interpretacje tej nuty (choćby Shalimar, jego waniliowe edycje, waniliowe nuty kolekcji L’Art et La Matiere czy LPRN), a tutaj jest średnio. Nie do zapamiętania, choć jakość składników jest kolosalna.
Dlaczego kupiłem sobie właśnie ten zapach? Niestety, czasami jest tak, że koniecznie chcemy coś kupić (mi się to zdarza naprawdę rzadko, ale ta kolekcja mnie po prostu oszołomiła). Ja przed testami, na podstawie opisu, chciałem kupić ich Tonkę, ale po testach nie zrobiła na mnie wielkiego wrażenia. Różę, Irysa i Jaśmin odrzuciłem. Bergamotki wtedy nie znałem. I uznałem w ciemno, że Wanilia musi być wspaniała i genialna… I pewnie dla niektórych będzie świetna, ale dla mnie i wg mnie – nie jest.
Opinia końcowa o perfumach Guerlain Vanille Planifolia Extrait 21
W mojej ocenie, poziom zapachowy ekstraktów jest wyraźnie poniżej klasycznej kolekcji L’Art et La Matiere (poza Bergamotką) i nie oferują takich wrażeń, tej olfaktorycznej rozpusty, z której słyną inne pozycje Guerlain.