8 marca 2024

Najgorsze perfumy (marka), które ostatnio poznałem

27 87 perfumy

Zaznaczam, że to tylko mój punkt widzenia. Pozwalam sobie o tym napisać, bo wiem, że w Polsce marka nie jest dostępna, więc mój wpis nie spowoduje konfliktów.

Nie lubię kompozycji, które bazują na prostych mieszankach syntetycznych, często bardzo tanich molekuł. Oczywiście, jeśli perfumiarz połączy i dopracuje swoją „molekułową” formułę, to może z tego wyjść dzieło sztuki (a jeśli doda tam składników naturalnych, to w ogóle super). Niestety, często jest tak, że marki idą na łatwiznę i zamawiają tzw. „stockowe” kompozycje, które bazują np. na molekule ISO e Super lub Cashmeranie, lub molekułach piżmowych, lub ambrowych.

Bardzo często te niezbyt wyszukane kompozycje są ubierane w jakieś wielkie ideologie.

I tak jest właśnie z perfumami marki 2787. Ich największy bestseller – Genetic Bliss – w teorii łączy nuty: Akigalawood, Georgywood, Jovanolu i kilku innych. Nosem kompozycji został bardzo zdolny perfumiarz z Givaudan – Jordi Fernandez.

Genetic Bliss 27 87

Perfumy Genetic Bliss pachną jednak jak czysty Cashmeran (który w składzie w ogóle nie jest anonsowany). Z czasem przeistaczają się w klasyczny zapach kurzu, który czasami przytaczam na blogu, i który często „zdobi” bazy męskich perfum. Kompozycja jest bardzo prosta, prostacka wręcz.

87 mL za 209 EUR? W tej cenie mogą mieć coś, co będzie bazowało na znacznie droższych składników lub coś, co będzie bardzo dobrze zrobione (albo i jedno, i drugie). Dobrym przykładem zjawiska przeciwnego jest Bois Imperial. Też mają w składzie Akigalawood, Georgywood i kilka innych molekul, ale są wspomagane wieloma, ciekawymi olejkami/absolutami natury: pieprzem, wetiwerem, bazylią, grejpfrutem… W tej drugiej grupie wymieniłbym też Amouage Guidance, Barrois Ganymede, Erba Purę czy BR540. To składniki syntetyczne sprawiają, że te kompozycje są tak niezwykłe i zapadają w pamięć, lecz efekt ten nie istniałyby też bez udziału natury.

W przypadku marki 2787 tego zabrakło. Takie samo odczucie obcowania z czymś tanim towarzyszy testom Hashtag czy Sonar – innym bestsellerom firmy. Co więcej, po pobieżnych testach nadgarstkowych, pozostałe 5-6 kompozycji reprezentuje ten sam, tragicznie tani nurt…

Inną historią jest to, że ludzie są zachwyceni tymi miksturami, a marka 2787 należy do jednych z najważniejszych marek niszowych np. w Niemczech – gdzie pierwszy raz zetknąłem się z tymi produktami tydzień temu.

Trafiło do mnie (pojawiające się w opisach marki) ich podejście związane z kreacją, sięganie do osiągnięcia najnowszej technologii, współpraca ze znanymi twórcami… Natomiast po samych zapachach tego nie czuć…

Pozostałe recenzje

Dołącz do dyskusji

Subscribe
Powiadom o
guest
11 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Ewa
Ewa
9 miesięcy temu

Bardzo dobrze, że nazwał Pan rzeczy po imieniu. Sa ludzie, którzy chca pachniec drogo. Nie zgodnie z własnym gustem, tylko po prostu drogo i snobistycznie. Marki to wykorzystują. Ta informacja jest ważna i potrzebna, tak, jak działalność ludzi, którzy solidnie edukują na temat swojej pasji. Jako konsument bede bardzoej swiadoma i uważna. Dziękuję.

Kris
Kris
9 miesięcy temu
Reply to  Ewa

Przewrotnie w temacie- z ostatnich zapachów które miałem okazję poznać i pojawiły się na blogu, pachnących „drogo” oraz z taką wlasnie ceną, ale będących naprawdę dla „świadomych snobów” to Amouage Jubilation 40 Extrait de Parfum. Drogi i świetny.

Ewa
Ewa
9 miesięcy temu
Reply to  Kris

Jest popyt, jest oferta. Dobre rzeczy kosztują. Żerowanie na ludzkiej naiwności, próżności istnieje od zawsze, tak, jak potrzeba posiadania produktów podkreślajacych status. Jeśli jakość i gust idą ze sobą w parze, to czemu nie?
Cena to przecież kwestia dośc umowna. Co innego wartość.

Amouage Jubilation 40 Extrait de Parfum – zapoznam się, sprawdzę potencjał majtkozdzierczy. Dzieki za ciekawostkę.

Kris
Kris
9 miesięcy temu
Reply to  Ewa

Majtkozdzierczy 🤣 potencjał i jego pomiar, gdybym znał wcześniej tą kategorię może bym bardziej przygotował moją wypowiedź 😅

Ewa
Ewa
8 miesięcy temu
Reply to  Kris

Te kategorię wynalazła elve. Pisała kiedyś o perfumach…..

Karol
Karol
8 miesięcy temu
Reply to  Ewa

A jakie perfumy są drogie by mieć prawdziwe perfumy trwałe z dobrą projekcją I ogonem? co czuć cały dzień?

Ewa
Ewa
8 miesięcy temu
Reply to  Karol

Takie, ktore zgadzaja się z Twoja chemia. Nie warto patrzec na marke, ale na to, jak zapach sie uklada na skorze. Spraedzanie krok po kroku. Ja mam marke ulubiona – Angel Schlesser. Na mnie ta formuła działa, może ta rada i dla Ciebie bedzie pomocna?

Pozdrawiam

Marcin
Marcin
9 miesięcy temu

W zeszłym roku testowałem Sónar od tej marki. Nie wiem jak to możliwe, ale ten zapach rozłożył mnie na łopatki desperacji i wołania o pomoc. Nigdy w życiu nie doświadczyłem takiego zatkania się zapachem, brakiem oddechu, jednoczesnym odruchem wymiotnym i bólem głowy. Co gorsza, nie mogłem zmyć go z mojej skóry, a wielokrotne próby tylko potęgowały siłę tego zapachu. Wielokrotny prysznic, szare mydło, peelingi, płyny do dezynfekcji nic nie dały. Dopiero po kilku dniach nadgarstek przestał pachnieć. Niczym perfumowy tatuaż, lub toksyczny ex. Nigdy więcej.

Karol
Karol
8 miesięcy temu
Reply to  Marcin

A jakie to były perfumy napisz mi ich nazwę i cenę proszę?

Marcin
Marcin
8 miesięcy temu
Reply to  Karol

Marka to 2787, nazwa perfum: Sonar.

Kuba
Kuba
8 miesięcy temu

No tak, syntetyczne składniki może i zapadają w pamięć ale pytanie jakie wspomina po nich będziemy mieli:) Ja swoją przygodę zarówno z syntetycznymi składnikami czy perfumami tzw niszowymi i trudnymi chyba kończę, bo jednak to co sprawia mi największą przyjemność to przede wszystkim naturalny wydźwięk i jakość. Jako przykład wspomniany Ganymede – może i oryginalne ale niestety dla mnie nie pachniały przyjemnie i zachęcająco. Raczej dziwnie, surowo, surrealistycznie. Rozumem, że to może się podobać, szczególnie młodym mającym mocne głowy;) – bo w moim przypadku prowadziły zawsze do lekkiego zmęczenia głowy że się tak wyrażę. Natomiast nie są to zapachy do których chciałbym się przytulić, które są pozytywne czy które poprawiają nastrój. Od jakiegoś czasu cokolwiek mające wspólny mianownik omijam szerokim łukiem. Podsumowując – fenomenu Ganymede nie rozumiem. Ale chyba kupione recenzje na YouTube mogą zdziałać cuda. Tak samo nie rozumiem fenomenu jakichkolwiek (drogich) perfum, których składniki syntetyczne są tak mocno wyeksponowane.