Otwarcie tej kompozycji jest świetne
Tak rozkosznie słodkich cytrusów próżno szukać gdzie indziej. Faktycznie przed nosem staje woń dojrzałej, miękkiej klementynki. Vanina Muracciole w magiczny sposób zredukowała zieloność i kwaskowatość tej nuty. Jednocześnie przesunęła całą grę w stronę słońca, słodyczy i kremowości. Tak dopracowany akord cytrusowy to rzadkość w dzisiejszym świecie. Jovoy Aqua Memorabilis to jednak nie tylko klementynka.
Później pojawiają się tony drzewne, również ciepłe i równie kremowe. Całość zmierza wyraźnie w stronę męską. Złożenie cytrusów, drewna, wetiweru i pieprzu może rodzić skojarzenia z Terre d’Hermes, lecz w tej kompozycji nigdy (w głowie i sercu) obraz słodyczy cytrusowej nie schodzi na dalszy plan. Pod tym względem przypomina mi się genialna, choć niedoceniana propozycja Toma Forda – Rive d’Ambre.
I przez dobre 2-3 godziny Aqua Memorabilis idzie drogą 8-9/10. Jest świeżo, ale ambitnie i szykownie.
Później poziom jednak spada i na wierzch wychodzą ambrowo-słodkie molekuły. Pojawia się zakurzone drewienko. Moc cytrusów spada. Stają się zakurzonym syropem ze słodzikami lub wręcz wyschniętą oranżadą. Perfumy, które miały zjawiskowy start i serce, wpadają w otchłań chemiczności. Po 4-5 godzinach to w zasadzie ich jakość prezentuje się na poziomie niskiej półki męskich perfum sportowych.
Opinia końcowa o perfumach Jovoy Aqua Memorabilis
Przepiękny, naturalny start i późniejszy spadek jakości do poziomu bardzo niskiego.