18 października 2024

Nicolai Saint Honore Intense

Nicolai Saint Honore Intense

To mój absolutny faworyt kolekcji

Przepiękny, dymno-orzechowo-kasztanowo-mleczny zapach, który idealnie sprawdza się w chłodnej aurze. Aplikowany na szalik otula wonią tak rozkoszną i tak pełną, że ręce same składają się do oklasków. Nicolai Saint Honore Intense to kompozycja oparta na ciekawe złożonych tonach orzechowych, które jednak są przeciągnięte w spektrum pieczonych kasztanów. Trochę pod tym względem przypominają wycofaną kompozycję Eau d’Italie Sienne l’Hiver.

Kasztany i orzechy są wyraźnie ciepłe, prażone, takie wyciągnięte znad ogniska. Gdzieś w tle palą się jesienne liście, które w dalszych etapach nabiorą bardziej namacalnego, żywicznego wydźwięku. Czuć też kwiat pomarańczy, choć dopiero na drugim, trzecim planie. To on wprowadza pewne wrażenie słoneczności i przemyca odczucie lata do jesiennej scenerii kompozycji.

Deklarowane przez Patricię de Nicolai tony mleczne nie są nigdy pierwszoplanowe, ale w późnym sercu są wyraźne. Bardziej przypominają miód z mlekiem i pieprzem niż samo mleko rodem z Bianco Latte czy Lait Concentre. Etap laktonowy ma też bardzo mocne drzewne podbicie z olejku sandałowego. To właśnie on odpowiada za zjawiskową bazę, która przenosi nas do biblioteki z wiekowymi księgami. Aromat starego papieru ma wyraźną nutę wanilii, ponieważ molekuła waniliny powstaje w wyniku przemian celulozy w każdej z książek. Im egzemplarz starszy, tym słodszy aromat wydziela. I w bazie Saint Honore Intense dosłownie czuć takie stare stronice z delikatną strużką orzechowo-kasztanowego dymu z kominka…

Całościowo nie są to perfumy tak zmienne jak np. Caravanserail czy Baikal Leather, ponieważ trzymają się swoich ram. Jeśli powąchamy je zaraz po aplikacji i później, np. po 8-9 godzinach, to dalej będziemy wiedzieć, że to ten sam zapach. Element kasztanowo-orzechowy pozostaje z nami cały czas, a zmienia się cała reszta. Natomiast w każdej sekundzie perfumy trzymają poziom.

Opinia końcowa o perfumach Nicolai Saint Honore Intense

Oczywiście, jak chyba wszystkie perfumy marki Nicolai, nie są to perfumy, które spodobają się każdemu. Natomiast jeśli ktoś ceni tę perfumiarkę, to będzie zachwycony tą kreacją. Saint Honore to zupełnie nowa jakość w świecie smakołyków.

W mojej opinii jest to również jedyny z trzech zapachów tej kolekcji, który może być śmiało noszony przez mężczyzn. Macaron Bourbon i Pavlova mają bowiem wyraźny damski przechył.

Kampania perfum Saint Honore Intense

Nicolai Saint Honore Intense perfumy niszowe

 

Wszystkie zdjęcia i informacje oficjalne pochodzą ze strony Perfumerii Impressium

Najważniejsze cechy:

charakter: drzewny gorumand

+ bardzo oryginalny akord główny – kasztanowo-orzechowy

+ szlachetna, drzewno-książkowa baza z dominantą olejku z drewna sandałowego

 

Charakterystyka:

Nuty: drewno sandałowe, bergamotka, czarny pieprz, orzech laskowy, wanilia, kwiat pomarańczy, akord mleczny, piżmo, ambra

Rok premiery: 2024

Twórca: Patricia de Nicolai

Cena, dostępność, linia: woda perfumowana dostępna w pojemności 30 i 100 mL

Trwałość: bardzo dobra, powyżej 9 godzin

Pozostałe recenzje

Dołącz do dyskusji

Subscribe
Powiadom o
guest
22 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Elżbieta
Elżbieta
22 dni temu

Wraz z zamówieniem Caravanserai dostałam kilka dni temu próbkę Saint Honore, są rzeczywiście przepiękne , gourmand ale nie wprost, absolutnie rewelacyjne, White Rose dokładnie taka w odbiorze jak opisał Pan Marcin – już zamówiłam.
Na marginesie cytując frazę „ręce składają się do oklasków” czytając opisy perfum Pana Marcina, wspaniały blog i perfumeria.

Chris
Chris
22 dni temu

Pisał pan kiedyś, że „90% nut orzechów w perfumach to wetiwer”, czy tym razem to także ten „trick”?

Chris
Chris
22 dni temu

Czyli mamy tu jedną z opcji pozostalych 10-ciu % 😀 bardzo ciekawe!

Chris
Chris
22 dni temu

No była taka! Przed prezentacją samej perfumy… to rzeczywiście pachniało bardzo charakterystycznie.

Probuje sobie przypomnieć.. ciepłym, orzechem, mlekiem, z drewnianej kanki, z odrobiną miodu?

Może wyobraźnia mnie teraz poniosła i pomieszała z pamięcią, ale kojarzę silnie wrażenie tego składnika, o dużej mocy oddziaływania- może nie tyle na szczegóły właśnie, co fakt, że poznałbym go od razu gdybym powąchał ponownie).

Pan nawet musiał poinformować, że to jeszcze nie same perfumy, a tylko składowa 😀

Dzięki za przypomnienie, bo ważny to szczegół.

Anonimowo
Anonimowo
21 dni temu
Reply to  Chris

Wspaniale, że byłeś na spotkaniu z P. Nicolai!!! Czy miałeś okazję przetestować wszystkie 3 zapachy gourmand jej autorstwa? Jeśli tak, to jestem ciekawa, jak usytuowałbyś je na podium: medal złoty…, medal srebrny… Bo u Pana Marcina to chyba wygra Saint Honore… ale może się mylę, już nie mogę doczekać się recenzji Pavlovej 🙂

Chris
Chris
21 dni temu
Reply to  Anonimowo

Muszę roczarować, z nowości na podium jest głównie… Bois Belize 😀

Gourmamdy muszę jeszcze ponosić na skórze, żeby oceniać, gdyż tam (na spotkaniu) mielismy je na blotterach- zarówno klasyki jak i nowości. Dużo wrażeń.

Ponadto ze smakowitymi zapachami mam niewiele wiedzy i doświadczenia… Venom Incarnat czy Datura Amaretti… o ile w ogóle zalicza się je do takich.
Może jeszcze w stylu Svenska coś z igiełkami sosny, świerka, owoce leśne…

Także nie wypowiem się, przynajmniej póki nie zamówię próbek do dłuższego eksperymentowania.

Anonimowo
Anonimowo
21 dni temu
Reply to  Chris

Dzięki, że zwróciłeś mi uwagę na Bois Belize. Nie wiem, dlaczego, ale przegapiłam tę premierę. Sprawdziłam na popularnym forum perfumiarskim oceny tych perfum i rzeczywiście Bois Belize mają dosyć wysokie noty. Nie wiem jednak, czy to są perfumy skręcające bardziej w damską czy w męską stronę? Wskazania internautów pokazują raczej, że jest to zapach męski, z drugiej strony ze względu na obecność „wiosennej” róży w składzie niektórzy piszą, że to perfumy bardziej dla kobiet. Szkoda, że nie doczekały się jeszcze recenzji pana Marcina, ale może kiedyś będzie.

Chris
Chris
20 dni temu
Reply to  Anonimowo

2 czerwca była na blogu recenzja 😀

„… Zieleń… jest wielowymiarowa, wytrawna, trochę dzika i ciemna”.

Dokładnie tak też ja to odbieram. Męsko jest na pewno, ale są chyba unisexowe.
Nie wiem jednak na ile faktycznie podobają się kobietom.

Chris
Chris
20 dni temu
Reply to  Anonimowo

Ta róża jest, ale w moim odbiorze buduje piękno tła, więc nie wiem czy jest tam dość tego kwiatu, by można nazwać to wiosennym wrażeniem.

Może na kobiecej skórze wybiją ten wątek w ten sposób.
Ale jeśli liczysz na dużo róży radosnej, promienej w żeńskim zabarwieniu, to ja tam nie czuję stricte takiej.

Chyba, że… po chwili… przedzierania sie przez gąszcze tej tajemniczej zielonej krainy, na małej polance w delikatnym promieniu słońca…

Polecam recenzję, jest naprawdę precyzyjna i widać w niej pasję oraz zaangażowanie autora.

Anonimowo
Anonimowo
20 dni temu
Reply to  Chris

Ogromne dzięki, Chris, za Twoje komentarze dotyczące Bois Belize 🙂 Rzeczywiście znalazłam na blogu Pana Marcina recenzję tych perfum -9,5. Nie wiem, jak mogłam ją przegapić. Może dlatego, że czerwiec był dla mnie w tym roku „ciężkim” miesiącem pod względem zawodowym. Pozdrawiam Cię serdecznie i biorę się za czytanie recenzji Pavlovej, bo właśnie pojawiła się na tym blogu.

Chris
Chris
20 dni temu
Reply to  Anonimowo

Udanych poszukiwań i trafionych decyzji zakupowych zatem, również ślę moc serdeczności 😀

Anna
Anna
16 dni temu
Reply to  Chris

No ja właśnie tam róży nie czuję wcale :-))

Anna
Anna
16 dni temu
Reply to  Anonimowo

Właśnie testuję Bois Belize… Otwarcie jest niesamowite! Zapach pięknie się rozwija. Jednak mojej skórze baza właśnie wybrzmiewa męsko i muszę jeszcze trochę potestować aby podjąć decyzję, czy będzie flaszka, czy nie. Niemniej, to jest przepiękny zapach, ciężko mi go w ogóle z jakimikolwiek innymi perfumami porównać. Testy obowiązkowe!

Chris
Chris
16 dni temu
Reply to  Anna

Ja w „zielonych” mam tylko Armani Eau de Cèdre, który jest moim lekkim zapachem letnim i Chaque Instant Pont Des Arts, będący wspaniałym, cierpkim, szalenie zmysłowym doznaniem na specjalne okazje.

Oraz Bois Belize, który urzekł mnie niedawno, z jeszcze innej strony zieloności.

Zdradzę jeszcze ciekawostkę. Na spotkaniu z kreatorką tego zapachu, o ile dobrze zrozumiałem, padło sformułowanie, że sama bardzo wysoko ceni sobie ten zapach. Zarówno techniczne jak i emocjonalnie (efekt sentymentalnej podróży do Ameryki Poludniowej).

Anna M.
Anna M.
13 dni temu
Reply to  Chris

Te nosy to jednak ciekawa rzecz, mnie akurat Bois Belize nie zachwyciło. W moim odczuciu pachnie świeżo i fajnie, ale jakoś przewrotnie kojarzy mi się z pościelą suszoną w wiejskim ogrodzie mojej babci. Takie trochę czyściutkie prześcieradło pachnące odrobinę proszkiem do prania, odrobinę kwiatami z ogrodu, a trochę wiatrem. Zapach miły, przestrzenny i jasny, ale wolę czasem taką woń poczuć, niż ją roztaczać. 😉

Chris
Chris
13 dni temu
Reply to  Anna M.

Ja zdecydowanie czuję bardzo leśną opowieść, od głębi ziemi, z której wyrasta korzeń, przez ziola, wilgoć i slodycz, po soczyste korony drzew.
Zaiste niesamowita jest różnorodność naszych odczuć.

A jesli chodzi o proszek do prania Babci, to wykupiłbym cały zapas 😀

Anna M.
Anna M.
13 dni temu

Tak, była to jedba z nut prezentowanych na spotkaniu. Bardzo ciekawa, orzechowa-mleczna, pociągająca, ale też sama w sobie po dłuższej chwili mdła. Dopiero w St. Honore, otoczona innymi aromatami prezentuje się pięknie, zdwcydowanie lepiej gdy jest jednym ze składników, niż solo.

W ogóle to super, że takie wydarzenia w ogóle się odbywają dla zaciekawionej, a wciąż „amatorskiej”(*) publiczności. Dardzo mi się podobało, poproszę o więcej podobnych wyxarzeń.

(*) amatorskiej w sensie nie związanej zawodowo, w żadnym razie nie mam na myśli „amatorszczyzny” i nie chcę nikogo urazić.

Anonimowo
Anonimowo
22 dni temu

A ile punktów otrzymałyby perfumy Macaron Bourbon z tej samej serii gourmand?