Robert Piguet Chai znajdziesz w perfumerii E-Glamour.pl
Robert Piguet Chai |
Skoro przy niszowych zieleniach jesteśmy, to dziś kilka słów o perfumach marki Robert Piguet i nazwie Chai.
Zapach ten należy do kolekcji obejmującej trzy pozycje interpretujące trzy roślinne symbole Chin. W założeniu cała seria miała zdobyć nosy klientów w Azji, nie w Europie, choć pewnie i u nas perfumy te znalazły swoich amatorów.
Chai opowiada o herbacie
Mówiąc ścisłej – o białej herbacie z Chin. Ale nie tylko. Już po pierwszym kontakcie z tymi perfumami czuć, że nie są kompozycją mononutową z dominującą rolą tytułowej ingrediencji. Nie są również tak klasycznie zielono-herbaciane, jak moglibyśmy sobie to wyobrażać. Porównania do Elizabeth Arden Green Tea i innych rześkich, kwaskowatych herbat absolutnie się nie sprawdzą. Chai nie jest też podobny do wędzonej i dymnej herbaty L’Artisana – Tea for Two. Prawdę mówiąc nie jest w ogóle podobny do żadnej perfumeryjnej herbaty, jaką znam.
Biała herbata |
Sucho i wytrawnie
Robert Piguet serwuje nam suszone listki. Wytrawne, bez wody, drapiące i niemal całkowicie pozbawione aromatu. W swojej toporności Chai jest też cichy, przyskórny, ale ostry jednocześnie. Cytrusowa nuta zdobiąca początek również sprawia wrażenie sproszkowanej i zupełnie pozbawionej życiowych soków.
Wrażenie, o których opowiadam nie są jednak silne. To ważne, bo sprawia, że Chai to perfumy nieinwazyjne i względnie łatwe. Mają małą moc.
Kojący wosk
Później pojawia się kojąca nuta wosku pszczelego, ale z wyraźnym miodowym zabarwieniem. Posunę się do stwierdzenia, że jest to miód z kwiatów pomarańczy. Nie wiem, czy takowy w ogóle istnieje, ale na myśl przychodzi mi fekalny akord neroli znany choćby z Fleur du Male, Custo Man czy Le Male. Zaznaczam, że to dalej jest efekt subtelny i przyskórny.
Plaster w ulu z wosku pszczelego |
Nuta główna – mate
Pod tą pszczelą nutą zaczyna się zmiana naszych suszonych listków. Coraz bardziej przypominają one klasyczne mate. Tym sposobem dochodzimy do kluczowego porównania. Chai to ugładzona i ucywilizowana wersja perfum Lorenzo Villoresi Yerbamate (nie czytajcie tej recenzji, pisząc ją miałem 16 lub 17 lat i publikowałem jakoś w 2006 lub 2007 roku). Aromat yerbamate w bazie jest naprawdę wyraźny i to właśnie ta nuta powinna być rozpatrywana jako nuta dominująca w Chai. Jest na tym etapie nieco drzewna, równie sucha, a przez to też spójna w wcześniejszymi etapami.
Opinia końcowa
Robert Piguet dał nam dość dziwny zapach. Prosty, cichy, ale przy tym ostry, suchy i wytrawny. Jest też Chai bardzo trwały, choć cechuje go delikatność.
Nuty: herbata, yerbamate, drewno dębu, wosk pszczeli, bergamotka
Rok premiery: 2012
Twórca: Aurelien Guichard
Cena, dostępność, linia: woda perfumowana dostępna w pojemności 50 i 100 mL
Trwałość: bardzo dobra, około 8-9 godzin