Później trochę się wyostrza, pojawia się coś ziołowego, leśnego, ale aromat kawy dalej jest zatrzymany w wysokiej szklance. Łyżeczka umyka, a na jej miejscu pojawiają się słodkie orzechy z migdałami. Całkowity brak syntetyku, sama słodka natura. To tylko Trussardi, ale dla mnie to najwspanialsze z jego dzieł. Nie wiem co jest ze mną nie tak, ale jestem po prostu zachwycony tym zapachem. W środku powiewa Przebiegłym Wilkiem, a to przecież nisza. Niestety, po kilku godzinach wychodzi jakaś bagnisto-pudrowa nuta, która ni przypiął, ni przyłatał, nie pasuje do kompozycji. Prawdę powiedziawszy, oczekiwałem, że zostaniemy uśpieni na ambrowo-paczulowej poduszce, ale mimo wszystko, nie jest źle- jest lepiej niż można przypuszczać, szczególnie w porównaniu z wyżej półkowymi kolegami.
Nuty: neroli, passiflora, bergamotka, laur, krokus, heliotrop, kawa, piżmo
Rok powstania: 2006
Tworca: b.d.