13 marca 2009

Boudicca, Wode (Scent)

Nuda ma zapach Wode. Strzelająca niespodziewanie fiolka dostarcza krótkiej rozrywki tylko na początku. Zresztą czy połowa zawartości lądująca od razu na ubraniu może dostarczać rozrywki? Oczekiwałem dużo. W końcu kogo nie zaciekawiły opowieści o niebieskiej farbie, nowatorskim opakowaniu-puszce i gazowanych perfumach. Ostatecznie i sam perfumiarz, w osobie Gezy Schoena trochę mnie zaintrygował. Twórca Molekuł zawiódł.

Wode rozpoczyna się zapachem kanalizacji- wszędobylskich bakterii, wirusów i grzybów, na które i sam Domestos nie pomoże. Kompozycja jest ciemno zielona. To barwa od gnijących ziół, przedwczorajszej zupy i porannego śniadania. Uwierzcie, że zapach jest niezbyt uroczy. Traumą, jednak nie nazwę tych perfum z paru powodów. Najważniejszy niech będzie ten, że pachnące cząsteczki są zbyt rozcieńczone. Coś, gdzieś pachnie, ale intensywność doznań przy noszeniu Wode nie jest zwalająca z nóg. W sumie to dobrze.

Zaczyna się pleśniejącym, rozwodnionym jałowcem i jakimiś innymi niezbyt wiernie odwzorowanymi ziołami. Efekt brudu mnie odstrasza. Na szczęście nie na długo. Wode grzecznieje. Gnijąca zieleń zaczyna być tylko wspomnieniem. Po niedługim czasie od aplikacji z kompozycji zaczynają być słyszalne nuty skrajnie chemiczne. Posuwając się do stwierdzenia, że Geza leci na laboratoryjnym koksie w 100%, chyba dużo się nie pomylę.

Muszę jako wadę wymienić też zlanie wszystkich akordów w dalszych częściach Wode. Zapach staje się jednolity, mało nośny, skrajnie niecharakterystyczny. Po raz kolejny okazało się, że tryskająca perfumy w gadżeciarskiej puszce z niebieską farbą to za mało, to nic. Liczy się zapach, a ten w Wode stoi na żałośnie niskim poziomie.

Nuty: kolendra, kardamon, arcydzięgiel, szafran, jałowiec, szałwia, skóra, styraks, piżmo, mech dębowy
Rok powstania: 2008
Twórca: Geza Schoen

Pozostałe recenzje

Dołącz do dyskusji

Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments