Żenada. To jest kadzidło?- chyba wykreowane w chemicznej probówce. Ambra?- najtańszy syntetyk. Turquoise wali podróbką Domestosu z bazaru. A jak mi się ręce trzęsły, kiedy otwierałem fiolkę, chciałem zobaczyć strugi kadzidła zastygłe w morskiej wodzie, poczuć wiatr i kamień. I to nie jest tak, że traktuję Turquoise jako podwinięcie nogi, bo Durbano coraz bardziej oddala się od dwóch kreacji, które dały mu taką pozycję i taki kredyt zaufania u klientów- Black Tourmaline i Rock Crystal. I na moje nieszczęście zlałem się nim cały…

Owszem, na początku wyraźnie wykluwa się tam terpentyna, są i jakieś kwaskowate nuty, jakby gnijącej żywicy (choć czy żywica może gnić??). Uważam za nieporozumienie dopatrywanie się w tym zapachu tego czego tam nie ma. Jestem pewien, że zmiana etykietki na Montale spowodowałaby całkowitą klęskę. No, ale to jest Durbano- jakże może się nie podobać…

Z Turquoise wiąże się jeszcze jeden trend, który mnie przeraża. Ludzie nie mają własnego gustu, deklarują zakup tego zapachu w ciemno (przede wszystkim na forach zachodnich) tylko przez wzgląd na markę- no bo to w końcu Durbano- jak będę go mieć to znaczy, że się „znam” i jestem „ą” i „ę”, a przede wszystkim moje „ego” będzie zaspokojone… Cóż za porażka idei…

A wracając do kompozycji to z czasem robi się wodorostowa, coś w stylu pasty do zębów z popiołem morskich roślin. Nie wiem jak pachnie kwiat lotosu, ale to jest chyba ten chemicznie biały element w środku- choć równie dobrze pasuje to białych piżm, które nie są wymieniane w składzie- to w końcu syntetyki i nie wypada o nich pisać.
No! To byłoby na tyle, teraz niech tłum szturmuje sklepowe półki, bo przecież to Wielki Olivier…
Nuty: terpentyna, owoc róży, żywica elemi, żywica olibanum, kolendra, jałowiec, algi, ambra, mirra, miód, kwiaty (m.in. lilia, lotos, kocanka)
Rok powstania: 2009
Twórca: na 100% Durbano nie robił swoich kompozycji