17 października 2009

Byredo, Bal d`Afrique

W opinii producenta ma to być ciepły i romantyczny wetiwer inspirowany Paryżem lat 20., gdzie ścierały się wpływy Afryki zawleczone przez potężne kolonie i stołecznej awangardy. Przypomina mi się od razu cygańskie Gypsy Water i hinduski Chembur. Widać, że inspiracje są mało zróżnicowane.

A sam Bal d`Afrique? To zapach bardzo mało niszowy. Po trautycznie-ujmującym Blanche wypada naprawdę blado. Niezidentyfikowana mieszanina syntetyków piżma, fiołka, plastikowej ambry i cytrusów z polietylenu pokropiona wielką ilością słodzonej wody. Perfumy płaskie, bez wyrazu. Potrafią wywołać mdłości przez pośrednie skojarzenie z zepsutym mlekiem. Nie są warte tej recenzji, ani nawet marnowania skóry na test.

W środku gra wspomniany już fiołek, w wersji laboratoryjnej. Do tego dorzucono jaśmin, też syntetyk. Śmierdzi to wszystko i nawet nie ma siły nic z siebie wykrzesać. Nie czuję tu ani Afryki, ani Paryża. Chaos, chaos, wszędzie chaos. Bal d`Afrique to z definicji zapach wetiwerowy. Problem polega na tym, że tu nie ma ani grama, ani ociupińki wetiweru. A tak w ogóle to nie mam pojęcia jak coś takiego mogło wyjść do ludzi.

To się nazywa porażka. Plastik nie fantastik.

Nuty: fiołek, jaśmin, cyklamen, piżmo, ambra, wetiwer, bergamota, cytryna, neroli, aksamitka, drzewo cedrowe
Ocena ogólna: 1,5/10
Rok powstania: 2009
Twórca: Jerome Epinette

Pozostałe recenzje

Dołącz do dyskusji

Subscribe
Powiadom o
guest
8 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
krwawamiazga
krwawamiazga
14 lat temu

Miałam tu wybuchnąć oburzeniem ale potem się zreflektowałam. Bal d'Afrique może wydać się płaski, szczególnie mężczyźnie, przyzwyczajonemu do nut typowo męskich. Wbrew pozorom, nie jest to wcale zapach unisex. Nie wyobrażam sobie aby mężczyzna pachniał zapachnem tak WYBITNIE kobiecym. Na kobiecej skórze, szczególnie w chłodny dzień, BdA rozkiwta ujmującą słodycza trawy cukrowej – wcale nie slodzoną wodą.
Przeglądając Twoje recenzje zauważyłam skrajną różnicę z moim odbiorem zapachów Byredo i myślę, że leży ona wcale nie w obyciu czy gustach a płci. Wszystkie zapachy Byredo, które uważam, że wybitnie ciekawe zapachy kobiece Ty uznałeś za porażki perfumiarstwa ale w ujęciu unisex. Blanche traumatyczny? Fiołek organiczny? Chyba wąchalismy dwie różne rzeczy!
Pulp monotematyczny w stylu Dody? Dla mnie to najbardziej niesztampowa feeria prze-dojrzałych owoców, z jaką się zetknęłam. A zetknęłam się z wieloma.
Innymi słowy: niuanse perfum wybitnie kobiecych wydają się przerastać Twoje zdolności olfaktoryczne i cierpliwość – która przecież powinna cechować każdego recenzenta.
Skoro już mienisz się recenzetem perfum, wypadałoby porzucić jednostronną perspektywę i spojrzeć na nie bardziej obiektywnie.

Polecam kolejne zetknięcie z Byredo. Te zapachy zasługują na drugą szansę, choćby ze względu na misterię kompozycji.

Marcin Budzyk
14 lat temu

Faktycznie z zapachami Byredo mi nie po drodze. Są klasycznie mało niszowe i pewnie odniosłyby sukces na półce Sephory.

Choć swoją perełkę znalazłem.
Rose Noir to najwspanialsza róża jaką dane mi było wąchać (no może jedna z kilku na szczycie). Pulp doceniam.

A Blanche i Bal d'Afrique są słabe i swojej opinii nie zmienię.

Może płeć faktycznie ma znaczenie. Postaram się zrewidować swój punkt widzenia. Dziękuję, że zwróciłaś na to uwagę. Opinie osób, które potrafią swoje zdanie uzasadnić są dla mnie bezcenne.

A do Byredo spróbuję wrócić.

Pozdrawiam, Marcin

krwawamiazga
krwawamiazga
14 lat temu

🙂

Anonimowy
Anonimowy
13 lat temu

a ja slepo pokochalam byredo, jak kiedys diptyque, zwlaszcza bal, ale tez uwielbiam rose i palermo… wiem, wiem, opinie srednie… teraz mam la tulipe w planach, moze mam jeszcze malo koneserski nos 😉
pozdrawiam,
A.

Anonimowy
Anonimowy
13 lat temu

co za niewyrafinowana recenzja… i nie piszę tutaj o odczuciach – sformułowania na poziomie pierwszej klasy podstawówki – blog o perfumach? chyba pomyłka

Anonimowy
Anonimowy
13 lat temu

Zgadzam się z krwawamiazga.
Bardzo Pan skrajny, ostra krytyka, brak obiektywizmu. Najbardziej żenująca jest krytyka dotycząca opakowań, od kiedy jest Pan również specem w dizajnie?!

Anonimowy
Anonimowy
11 lat temu

Zgadzam się z przedmówcami. Dopiero odkryłam Twój blog i powyższa recenzja jest moją pierwszą przeczytaną. Nie ukrywam, że jestem zaskoczona.
Aktualnie używam Bal i coraz bardziej mi się podoba. Wetiwer przybrał tutaj formę bardzo delikatną i ciekawą (!). Testowanie zapachów polega na ich odkrywaniu powoli. Należy zapach "ponosić", żeby cokolwiek o nim stwierdzić, ale śmiem twierdzić, że wiesz o tym bardzo dobrze.

Anonimowo
Anonimowo
1 rok temu

Sto lat już minęło od tej recenzji, a ja dopiero teraz zetknęłam się z Bal – w dodatku niejako z przymusu, gdyż w hotelu, w którym byłam na wakacjach, wszystkie kosmetyki (szampon, conditioner, balsam do ciała, mydło w płynie, żel do kąpieli itd) to właśnie Byredo, Bal dAfrique. Może to atmosfera wakacji spowodowała, że wprost uwielbiałam ich używać, a wracając na lotnisku od razu pobiegłam do kontuarku Byredo i kupiłam Bal dAfrique. W domu uwielbiam go tak samo. Tak więc NIE ZGADZAM SIĘ W CAŁEJ ROZCIĄGŁOŚCI :). To cudowny zapach dla kobiet, choć skóra mojego męża po użyciu żelu do kąpieli Byredo, Bal d`Afrique, również pachniała wspaniale. Może Pan Marcin wróciłby po kilkunastu latach do tego zapachu, celem weryfikacji wcześniej, tak druzgocącej, opinii.