22 kwietnia 2010

Calypso Christiane Celle Bellini

Niektóre zapachy są po prostu po to, żeby nieść przyjemność a ich twórcy nie igrają z losem i skupiają się na zwykłym uroku kompozycji. Właśnie tak jest w przypadku Bellini– najnowszej kompozycji Christiane Celle- marki, która pozostaje outsiderem perfumeryjnego świata i poza dość sławetną ambrą i figą nie zrobiła niczego co potrafiło wzbudzić zaciekawienie. Śmiesznie niskie ceny za jakie można kupić te zapachy w internecie nie przyciągnęły tłumów co chyba dobitnie świadczy o ich poziomie. Bellini się nie wyróżnia. Ginie w szumie. To typowy kobiecy zapach w lekką dozą ulepu słodyczy i kwiatów. Przypadkiem zlałem się tym jakiś czas temu zafascynowany kwaśnym dymkiem z fiolki. Nie przeczytawszy nut popełniłem błąd, bo okazał się to zapach jednak wybitnie nie męski i w dodatku klasycznie „głównonurtowy”. Oprócz słodkich, dziewczęcych i rumieniących się kwiatków mamy dodatkowo lejące, landrynkowe syntetyki piżmowe i ambrowe, które jakością ustępują nawet zapachom gwiazd lansowanym przez Coty. Trwałe to w dodatku jest straszliwie, kąpiele temu nie są straszne i mydło na nic się zdaje. Tak oto wyprowadziliśmy dowód, że dzieła Christiane Celle wciąż dyndają na końcu łańcucha pokarmowego…

Nuty: cytrusy, frangipani, jaśmin, frezja, kwiat pomarańczy, jaśmin, nuty owocowe, ambra, piżmo, drzewo sandałowe
Rok powstania: 2010
Twórca: b.d.

Pozostałe recenzje

Dołącz do dyskusji

Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments