3 lipca 2010

Banana Republic Rosewood

Perfumy marki Banana Republic znajdziesz w perfumerii E-Glamour.pl

W Polsce marka debiutowała zaledwie parę miesięcy temu, ale niestety produkty perfumeryjne poza ciekawymi pudełkami są raczej marne. Diamentem ma być Rosewood– zapach ciepły, słodki, uwijający się wokół orientu. Ale czy wstęp, gdzie widać niekończące się morze słodyczy i w którym dyndają pojedyncze kwiatki w rytm „Dzikich Tańców” Rusłany, może być uznany za diamentowy? Czy oszukiwanie klientów nazwą drzewa różanego jest uczciwym posunięciem? Tym bardziej, że nabierają się na to całe grosy osób, co widać choćby na internetowych forach i w głoszonych tam opiniach. Żeby dobitnie pokazać jak nieuczciwa jest praktyka z nazwą przytoczę fragment recenzji z KWC na wizaz.pl:

„Zapach- Różany w pełnym tego słowa znaczeniu, ale nie jest wcale przesłodzony taki jak zazwyczaj sie spotyka w innych produktach. Ja nie lubię slodkich, kwiatowych zapachów ale ten mi naprawdę odpowiada. Super zapach na wiosnę/lato.
Ja absolutnie twierdzę, że w Rosewood nie ma drewna różanego czy róży, ale nawet jeśli są, to w ilościach zbyt małych, aby nadawać w ten sposób imię kompozycji i wodzić klientów. Minus na wstępie.

A teraz o wrażeniach nosowych, które do biednych nie należą. Waniliowa brama prowadzi na plażę waniliowego morza, z którego strzelają niezidentyfikowane kwiaty. Nie mówię, że nie róże, ale na pewno nie same. Na tym etapie zapach może się podobać, bo zapewnia odbiór 3D. Wszystko zdaje się poruszać do właściwego rytmu. Pojedyncze iskry cytrusów niszczą sielankę i wprowadzają elementy ożywiające całe perfumy. Szkoda, że po niedługim czasie wszystko siada. Rosewood pada w pył syntetyku waniliowego zmieszanego z kiepskiej jakości Earl Grey. I ta faza trwa do samego końca. Powiedzmy sobie szczerze- odległego końca, bo trwałości nie jestem w stanie nic zarzucić. Wręcz zapach jest trudny do zmycia nawet po całym dniu noszenia, co zaczyna jawić się jako wada, bo wieczorem chcę zazwyczaj być bezwonny.

Mnie osobiście kompozycja przedstawiona przez Banana Republic się nie podoba, choć na pewno zyska swój kawałek torcika z kategorii „angelopodobnej”. Nic ponad to, niestety.

Nuty: bergamotka, herbata, ambra (na 100% jest tam większe spektrum nut, np. nuta syntetycznej wanilii)
Rok powstania: 2006
Twórca: b.d.
Dostępność i cena: wyłącznie w perfumerii Douglas; za 100 mL wody perfumowanej zapłacimy 335 zł
Fot. nr 2 z interia.pl

Pozostałe recenzje

Dołącz do dyskusji

Subscribe
Powiadom o
guest
5 komentarzy
Oldest
Newest Most Voted
Inline Feedbacks
View all comments
Anonimowy
Anonimowy
13 lat temu

testowałam ostatnio kilkakrotnie; Douglas przy Chmielnej… i chyba musiałabym pójść tam kompletnie w sztok pijana, urżnięta jak świnia, żeby wydać taką sumę na TAKI zapach…
W krajach "zaoceanicznych" zapach dostępny już jest w outletach w cenach średniopółkowych z tendencją malejącą. W polskim Douglasie – uroczo opakowana nowość w cenie urągającej przyzwoitości. Ech…
M.A.

Marcin Budzyk
13 lat temu

To Polska 🙂

Anonimowy
Anonimowy
13 lat temu

Nie mam pretensji do Douglasa, że chce zarobić. Po to jest. Irytuje mnie jednak sprzedawanie grata sprzed 5-ciu lat, gdzie karoseria łatana tekturą, a i tapicerka z najtańszego syntetyku, w cenie eleganckiego, niemieckiego auta klasy S które pachnie nowością, a fotele pokryto rękawiczkową skórą 🙂
już się zamykam 🙂 pozdrawiam,
M.A.

Anonimowy
Anonimowy
10 lat temu

I tu się nie zgodzę 🙂 Uwielbiam ten zapach na zimowe wieczory, jesienne słoty itd – ma walory terapeutyczne, otula ciepłem i uspokaja, może i róży nie ma, ale wanilia mi się podoba, nie jest płaska, nudna czy irytująca. Ale uczciwie przyznam, że mój facet za nim nie przepada 🙂
Beata

Anonimowy
Anonimowy
10 lat temu

PS zapomniałam dodać, że mi się ten zapach kojarzy z bursztynem – taka przeźroczysta bryłka oglądana pod światło, ze złocisto-żółtym refleksami 🙂
Beata