Perfumy marki Yves Saint Laurent znajdziesz w perfumerii E-Glamour.pl
Kolejna wariacja na temat wielkiego Opium.
„Belle d’Opium to kobieta paradoksalna, nieuchwytna i obsesyjna,
silna i poruszająca zmysły, niewinna lecz niebezpieczna.
Jej nowy, orientalny zapach urzeka i zniewala.
Bogactwo rzadkich i szlachetnych składników:
narkotyczne opary lilii Casablanca łączą się z korzennymi nutami Kadzidła i tajemniczymi akcentami akordu Nargili.
Czerwony, ognisty knot przeszywający flakon w kolorze elektryzującego błękitu wyznacza więź, która łączy zapach ze skórą.„
Ktoś napisał, że jest to zapach neoorientalny. Okazuje się, że bardzo neo skoro producent zatrudnił złotowłosą piękność Melanie Thierry do promocji perfum czerpiących z obszarów zdecydowanie w klimatach nie-blond. Sam film też średnio mi się podoba (specem od choreo był Akram Khan), choć usta tej kobiety robią wrażenie. Szczególnie w finalnym ujęciu. Butelka Belle d’Opium to znów kopia nowej szaty klasyka, choć w zmienionej barwie. Teraz nowa kompozycja otoczona jest kolorem indygo z czerwoną, grubą rurką, która ma symbolizować więź zapachu ze skórą.
Belle d’Opium to naprawdę kawał dobrej roboty. Nie tak dobrej jak nowe Opium (że o starym nie wspomnę), ale wciąż jest to wysoki poziom perfumeryjnej ikry. Trudno doszukać się czysto orientalnego brzmienia, ale już sam początek potrafi to zrekompensować. Lekka brzoskwinia, dużo kwiatów lecz w formie wybitnie subtelnej, która przypomina rozsypane na podłodze płatki a nie bogaty bukiet. Całość zachwyca lekkością co może wydawać się dziwne patrząc na składniki użyte do produkcji tych perfum. I właśnie ta cecha prawdopodobnie doprowadziła do totalnego „zjechania” Belle d’Opium na forach i blogach. Każdy oczekiwał siekiery, grubych słów wypowiadanych z ust obwieszonej złotem królowej… i się zdziwił, bo tutaj ledwie szepty słychać, może niewyraźne, może zbyt ciche, ale bezsprzecznie ujmujące. Jest i kadzidło, które pojawia się po parunastu minutach, jest też miękka poświata suszonych owoców oraz kolejne ciepłe kwiatowe niuanse. Doceniam to, że na żadnym etapie perfumy nie stają się odczynnikiem chemicznym i pomimo swojej pozornej skromności trzymają klasę. Owszem, gdyby przepuścić je przez wzmacniacz, podkręcić ilość żywicznej słodyczy- wtedy byłoby lepiej. Ja potrafię jednak docenić to co jest, bo jest naprawdę dobre. Na potwierdzenie tych słów powąchajmy bazę Belle d’Opium. I co?! Ani grama chemii. Za to pięknie ułożony akord ciepłej ambry i drzewo sandałowego, podobny do duetu Sensuous, ale subtelniejszy, dla niektórych pewnie nieuchwytny. Nuty: mandarynka, lilia, gardenia, olibanum (kadzidło frankońskie), brzoskwinia, tytoń, pieprz, paczula, drzewo sandałowe, ambra Rok powstania: 2010 Twórca: Honorine Blanc, Alberto Morillas Cena, dostępność, linia: 30, 50 i 90 mL w cenach 225, 335, 445 zł; w perfumerii Douglas Fot. nr 2 z kolorowooka.blog.pl