W tamtym roku mieliśmy możliwość poznania czterech zapachów Lubin, które rozwijały temat L’Eau Neuve i Le Vetiver. Parę dni temu kolekcja zawitała do perfumerii Quality Missala, i dlatego już dziś mam przyjemność przedstawić swoje wrażenia z testów wetiwerowo-drzewnego zapachu Itasca. Perfumy powstały z inspiracji indiańskimi opowiadaniami dla dzieci Davy’ego Crocketta. Podobno twórca kompozycji chciał, żeby pachniała lasem sosnowym wokół tytułowego jeziora, z którego wypływa rzeka Missisipi (zwracam uwagę na pisownię), daleko na północy Stanów Zjednoczonych.
Podobno to uniseksy, ale akurat Itasca wyraźnie ciąży w stronę pierwiastka męskiego. I to nie przez to, że uważam wetiwer za składnik mało kobiecy. Po prostu duża ilość przypraw, które zostały ulokowane w obszarze klasyki pachnideł dla panów, skłania mnie do proponowania tych perfum wyłącznie mężczyznom. Bez bicia przyznam, że mało się tu dzieje. Bardzo mało. Początek jest mandarynkowy z miksem muszkatu, jałowca, goździków i szałwii. Nie czuję tu tych składników osobno, ale ogólny klimat jest taki jak w mainstreamowych wodach: Kenzo Indigo, Burberry Sport, Richmond, oczywiście każda w wersji for man. Przyprawy tworzą charakterystyczny męski akord. Ładny, ale nudny. Wetiwer pokazuje się później. Nijaki, wysłodzony. Sporo ma w swoim otoczeniu ziół, ale w moje opinii zabrakło dymnej maniery. W Itasca jest ciepło, ale to bardziej przypomina efekt stygnącej wody w wannie niż rozkosz gorącej kąpieli, o trzaskających drwach w ognisku nie wspominając.
Nie warto nawet nosa brudzić. Idole chyba za wysoko podniósł poprzeczkę, i teraz Lubin ma kłopot…
Nuty: neroli, mandarynka, jałowiec, goździki, szałwia, gałka muszkatołowa, geranium, sosna, wetiwer, ambra, olibanum, drzewo cedrowe, fir balsam
Rok powstania: 2010
Twórca: Lucien Ferrero
Cena, dostępność, linia: za 75 mL wody perfumowanej zapłacimy w perfumerii Quality Missala 340 zł
Fot. nr 1 z alzd.de
Fot. nr 2 z thebespokenfor.net