„Jestem kobietą-designerem. Czerpię inspirację ze wszystkiego wokół. Wszystko pobudza moją wyobraźnię. Chcę zmuszać wszystkich do marzeń. Wszystkie moje perfumy są apoteozą kształtów, kulminacją kolorów, szczytem emocji.” — Sarah Barton King, właścicielka The Pink Room UK.
I pewnie nawet nie zaszczyciłbym spojrzeniem jej zapachowych kreacji, gdyby nie ciekawie zapowiadający się Dark Audacious. Podskórnie czułem, że może to być coś na kształt wielkiego Costesa 1. Twórczyni przywołuje przy tym zapachu wizję spotkania Elsy Schiaparelli i Salvadora Dali, w poświacie dymu i przy szklaneczce absyntu. W podobnych klimatach odbieram dzieło dla paryskiego hotelu, ale jednocześnie musimy być świadomi, że mało znana perfumiarka z Albionu nie może równać do wielkiej Giacobetti. Jednakże Dark Audacious zły nie jest.
Czuć wędzoną śliwę, która przypomina wiśnie, czuć kadzidło. Jest też szalenie skondensowana nuta kwiatowa, która zatacza się w obszary palonych opon. Wszak jeśli na szosie poczujemy zapach truskawek, to możemy być pewni, że w niedalekiej odległości faktycznie ktoś pali te opony. Tematu tego nie rozwinięto głęboko, ale sam efekt należy uznać za przyjemny. Szczególnie jeśli weźmiemy pod uwagę słodko-dymną aurę olibanum i śliwy. Przy tym wszystkim jest też możliwy do detekcji pewien zasób palącego eugenolu. Goździki? Cynamon? W składzie ich nie ma, ale można się pokusić o takie podejrzenia.
Baza to żelazna klasyka. Połączenie wanilii, ambry, paczuli znane jest z całego spektrum perfum od wód waniliowych Sephory po wirtuozerię niszy w postaci Patchouli Jalaine czy wody perfumowanej Anne Pliska. Czyli znowu słodko, trochę ulepnie, wybitnie kobieco. Liczyłem na większy udział nut drzewnych oraz na przeciągnięcie w te obszary akordu dymnego. I to się nie udało. Nie będę jednak mówił, że szkoda, bo Darkly Audacious ma chyba tworzyć taki brudno-pluszowy charakter w swojej końcówce. Nie ma geniusza Dali’ego i szaleństwa Elsy. Mrok i papieros są a całość przypomina wiśniową gumę do żucia. Intensywny smak na początku i spadek mocy, choć i tak żujemy gumę nawet po utracie początkowych walorów.
Nuty: cytryna, bergamotka, palisander, jaśmin, drewno kaszmirowe, śliwka, paczula, olibanum, ambra, bób tonka, wanilia
Rok powstania: 2011
Twórca: Sarah Barton-King
Cena, dostępność, linia: produkt niedostępny w Polsce; za 50 mL wody perfumowanej zapłacimy na luckyscent.com 125$
Fot. nr 1 z www.cafleurebon.com
Fot. nr 2 z ny-image3.etsy.com