3 marca 2011

Hors La Monde Shiloh X — drewno i przyprawy zamiast kwiatów

Po świetnym, choć mało popularnym Shiloh, Hors La Monde tym razem proponuje zapach uniseksualny. Z definicji oparty na klasyku, ale ze sporą garścią męskich składników. Nosem został twórca drugich perfum (Lady Shiloh) — Fabrice Olivieri.

Już na początku powiem, że bardziej jest to kompozycja męska niźli damska. Taką tezę potwierdza całkowity brak kwiatów, które zastąpiono nutami przypraw i drewna. W Shiloh X jest więc paczula, kora cynamonowca, kardamon, skórzasty i dymny benzoin. W żadnym momencie nie robi się z tego olfaktoryczny słoń, bo ingrediencje są użyte w swoich nie najmocniejszych formach. Można powiedzieć, że jest to zapach elegancki. Można mu nawet zarzucić niemrawe brzmienie. I ogólnie wysunąć zarzuty takie, jakie spadły na Shiloh. Że nudny, że porażka…

Ja Shilox X nosiłem wczoraj. W mroźnym marcowym słońcu, na skórzanej kurtce zachowywał się wspaniale. To pewnie przypadek, ale właśnie w takich klimatach odbieram tę kompozycję. Mróz. Skóra. Słońce.

W ogóle przypomina mi się rzecz z Aventus’em Creeda. W sumie też klasyczne pachnidło męskie, ale jednak zebrało świetne recenzje, bo pomimo swoich oklepanych korzeni i ogólnego wizerunku, na skórze pokazuje cuda mroźno-owocowe. Przez analogię powiem, że Shiloh X wyprawia rzeczy niemożliwe w materii drzewno-przyprawowej. I nie jest to rzecz niemożliwa na zasadzie milionowego stada bawołów afrykańskich, ale bardziej akrobaty tańczącego na linie zawieszonej nad Niagarą. Ciarki mogą przejść, mylę się?

Początek cytrusowy, od razu z dymnym niuansem, ale też sporą dawką iskier. Zupełnie nie słodki, lecz bardziej kwaśny i koloński. Później wychodzą męskie przyprawy. A baza jest już popisem paczuli i wetiweru, lecz na eleganckich parkietach z solidnych drew. W żadnym, ale to naprawdę żadnym momencie Shiloh X nie podnosi głosu. Jest bardzo zrównoważony, ale przez to mnie ujmuje. I pewnie nie tylko mnie.

Nuty: bergamotka, pomelo, mandarynka, kardamon, cynamon, paczula, wetiwer, drewno cedrowe, benzoin, ambra i coś co się zwie „bot berry”.
Rok powstania: 2011
Twórca: Fabricie Olivieri
Cena, dostępność, linia: za 50 mL wody perfumowanej zapłacimy w perfumerii GaliLu Olfactory 393 zł

Fot. nr 1 z cafleurebon.com
Fot. nr 2 z kevinmartineau.blogspot.com
Fot. nr 3 z motorcycleleathergear.com

Pozostałe recenzje

Dołącz do dyskusji

Subscribe
Powiadom o
guest
3 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Favkes
13 lat temu

Dla mnie Shiloh było wielką, cytrynowo-mdłą pomyłką. Nie powinnam sobie więc zbyt wiele obiecywać,żeby znowu sienie rozczarować. Ale to drewno i cynamon …

Marcin Budzyk
13 lat temu

Fav… Jeśli Shiloh Ci nie podszedł, to Iksior raczej też nie ma szans.

Ja sobie dziś zapodałem Shiloha jeszcze na nadgarstek i podoba mi się strasznie. To jeden z najładniejszych szyprów jakie wąchałem. Kadzidlany i różany… Ale też przeczytałem parę opinii o nim (m. in. Twoją) i doszedłem do wniosku, że moja skóra musi się bardzo z klasykiem lubić.

Nie pamiętam Lady Shiloh, ale po równie dobrym wrażeniu po Iksie stwierdzam, że ja i Hors La Monde się lubimy. A może lepiej napisać "Hors La Monde i moja skóra".

Pozdrawiam, M.

Anonimowy
Anonimowy
13 lat temu

Wąchałam i muszę powiedzieć, że jest naprawdę bardzo ciekawy. Świeży i drzewny, ma dużo przypraw. Ogólnie rozważam popełnienei flakonu na lato.
Dorka