Najbardziej wyczekiwana premiera tego roku została już przedstawiona na Nie Muzycznej Pięciolinii w dziesięciu częściach:
10 KLIK
9 KLIK
8 KLIK
7 KLIK
6 KLIK
5 KLIK
4 KLIK
3 KLIK
1,99 KLIK
START
Zapach jest marny, nijaki, płaski, chemiczny, nudny. Równie dobrze mógłby go firmować Avon lub Oriflame.
Archives 69 pachnie rozcieńczoną laboratoryjną nutą owocową, syntetycznymi piżmami i mokrymi badylami. Ot, taki sobie całkiem przyjemny zapaszek. Bez historii, bez uczuć, bez finezji, bez przekazu.
Kiedy pierwszy raz nosiłem te perfumy globalnie to nawet czułem się zawiedziony, że ELdO po niemal idealnej Tildzie wypuściło takiego gniota. Teraz zwisa mi to sflaczałym atisem.
Cała kampania reklamowa ze zmianą logo, później flakonów, limitowanymi edycjami i innymi duperelami pewnie zrobi swoje i zapach się sprzeda. Etat Libre d’Orange mówi nawet, że Archives 69 ma być iluzją seksu. Wobec takiego postawienia sprawy ja powiem, że wolę być impotentem…
Nuty: kliknij numer 5
Rok powstania: 2011
Twórca: kliknij numer 4
Cena, dostępność, linia: namieszało ELdO tak, że sam się w tym nie łapię; najpierw ma trafić do sklepów limitowana edycja w pojemności 100 mL, a później już seryjna produkcja w klasycznych 50-tkach; w Horn&More; pojawi się jakoś w maju; setka będzie kosztowała koło 400 zł zapewne
Fot. nr 1 z demoty.pl
Fot. nr 2 z press release