Scuderia Ferrari znajdziesz w perfumerii E-Glamour.pl
Kolejne perfumy, które w Polsce pojawiają się z rocznym poślizgiem. Na wyłączność ma je sieć Douglas, ale w perfumeriach internetowych można je też znaleźć z olbrzymią łatwością. Premiera światowa miała miejsce w sierpniu 2010. Twarzą zapachu jest sam Fernando Alonso. Nie trzeba chyba wspominać, że Scuderia Ferrari to…
Zapach należy do świeżaków. Na szczęście trzyma całkiem uczciwy poziom. Na mojej skórze przypomina kogel mogel ze sporą dawką cytrusów, a małą ilością cukru. Kompozycja może nie jest przełomem w świecie perfumeryjnym, ale na tle innych, nawet droższych nowości, prezentuje się bardzo dobrze. Początek świdruje w nosie, ale później zapach staje się coraz bardziej kogel-mogelowaty. Momentami może przypominać zimny ajerkoniak, co jest bezsprzecznie zaletą. Generalnie Scuderia Ferrari jest osadzona na uniwersalnych fundamentach drzewno-ziołowych, ale nie pojawiają się tu chemiczne akordy, które są wyznacznikiem obecnych męskich bestsellerów. A przynajmniej nie w wielkich ilościach. Podoba mi się.
W ramach ciekawostki dodam, że flakon zaprojektował sam Thierry de Baschmakoff
Nuty: mięta, cytryna, mandarynka, lawenda, geranium, czarny pieprz, herbata, rozmaryn, drewno gwajakowe, drewno cedrowe, ambra, piżmo, bób tonka
Rok powstania: 2010
Twórca: Karine Dubreuil
Cena, dostępność, linia: 40, 75 i 125 mL; woda toaletowa dostępna wyłącznie w perfumerii Douglas (i w drogeriach internetowych)
Trwałość: jak na lekką kompozycją całkiem niezło, około 5 godzin