Nie żebym spodziewał się cudów, ale klasyczna wersja Art była jednak pachnidłem bardzo ponadprzeciętnym. Z nieukrywaną przyjemnością wziąłem więc próbkę najnowszego zapachu o nazwie Art Foundation. Stety, albo nie, kompozycja okazała się zupełnie inna od klasyka, bo nie posiada nawet krztyny róży w sobie. Nie jest jednak zła.
Masaki Matsushima to jednak pierwsza liga, jeśli brać pod uwagę półki Sephory. Art Foundation jest…
Podobno perfumiarze pracujący nad tymi perfumami mieli za zadanie stworzyć coś, co będzie przypominać codzienny kobiecy rytuał jakim jest makijaż. Myślę, że to się udało, ponieważ Art Foundation pachnie szalenie kosmetycznie i naprawdę ciekawie. Nawet baza świetnie komponuje się w wcześniejszymi nutami i sprawia wrażenie aksamitnej, kremowej, cielistej wręcz.
To chyba nie jest przypadek, że zapachy Masaki Matsushimy dostępne są w największej na świecie niszowej perfumerii AusLiebeZumDuft (First-in-Fragrances). Nie można temu twórcy zarzucić wtórności, słabej jakości, czy zapatrzenia na zyski. Kompozycje markowane jego nazwiskiem (a poznałem ich kilka), mimo że sprzedawane w Sephorze, są przemyślane i mają sens większy niż niejedne perfumy niszowe. Art Foundation wtapia się w ten nurt.
Nuty: jabłko, brzoskwinia, osmanthus, jedwab, drewno sandałowe,
Rok powstania: 2011
Twórca: b.d.
Cena, dostępność, linia: woda perfumowana; za 40 mL zapłacimy 199 zł, za 80 mL – 299 zł; wyłącznie w sieci Sephora
Trwałość: jak na tak sensualny zapach bardzo dobra; około 6-7 godzin
Fot. nr 3 z www.origo.poznan.pl