Diesel Loverdose znajdziesz w perfumerii E-Glamour.pl
Najnowszy zapach marki Diesel już debiutował poza granicami naszego kraju. U nas pewnie stanie się to niebawem. Loverdose zaliczyłem do bardziej wyczekiwanych nowości na rynku, bo definiowany był jako drzewny i przyprawowy, a taka etykietka jakoś automatycznie powoduje…
Jeśli zaś chodzi o zawartość to moje odczucia są niejednoznaczne. Najprościej byłoby napisać, że Loverdose to kolejna wariacja na temat Angel, zapach słodki z „pazurzastym” podbiciem i jednak mniej skomplikowany od zapachu Muglera. Na swój sposób jednak też sporo go odróżnia. Lekko apteczny anyż nie należy do najpopularniejszych nut, szczególnie w otoczeniu lukrecji. Pierwsze nuty są właśnie popisem gry tych dwóch składników i przyznam, że nie wygląda to najgorzej. Niemal alkoholowy, zielny akord muska nos tysiącem świdrów i może wywołać reakcję w postaci „WOW”. Szkoda, że po dwóch godzinach nie ma już po nim śladu, a Loverdose powoli stapia się ze skórą. Najpierw przychodzi czas na słodkie kwiaty (czyli nic oryginalnego). Później na scenę wchodzą chemiczne, ambrowo-piżmowe stwory. Baza tych perfum jest po prostu tragiczna i absolutnie nijak ma się do dobrych początków. A już zupełnie nie przypomina fenomenalnej końcówki Angel. To pozwala przypuszczać, że perfumy błysną na rynku i szybko spadną w czeluście zapomnianych i wycofanych kompozycji.
Nuty: mandarynka, anyż, gardenia, jaśmin, lukrecja, ambra, nuty drzewne, wanilia
Rok powstania: 2011
Twórca: b.d.
Cena, dostępność, linia: woda perfumowna dostępna w 3 pojemnościach (35, 50 i 75 mL)
Trwałość: średnia; około 5-6 godzin, ale testy przeprowadzałem podczas gorących dni, więc może być więcej w dni jesienne i zimowe
Fot. nr 1 z 123rf.com
Fot. nr 2 z parfum-femme.prime-beaute.com