Calvin Klein Eternity for Woman znajdziesz w perfumerii E-Glamour.pl
Kiedy w 1988 roku Sophia Grojsman skomponowała Eternity dla Calvina Kleina chyba nikt nie mógł przewidzieć, że zapach stanie się najbardziej wyraźną wizytówką tego domu mody. Sukcesu tych perfum nie przyćmiło ani Obsession, ani Truth, ani One… Na tle dokonań Wieczności blado wypada nawet bestseller ostatnich lat, jakim jest Euphoria. Przyznam szczerze, że kariera tego pachnidła jest dla mnie trochę zaskakująca. Nie jest to przecież killer o wysokim kalibrze, ani woń retro. Podana w klasycznej butelce…
Wierzę, że ćwierć wieku temu Eternity robiło jednak niesamowite wrażenie. W świecie zapachów kwiatowych, ale podbitych szyprem i aldehydami, Calvin Klein zaoferował kobietom perfumy całkowicie inne. Przełamał zawiesistą zasłonę lat 70. i 80. Sophia Grojsman nie miała tu wolnej ręki. Widać, że musiała zapanować nad swoim temperamentem do tworzenia dzieł wielkich, ale klasycznych. I Eternity zrobiło wyłom w jej twórczości, ponieważ przez następne 8 lat lansowała znowu pachnidła w „swoim starym stylu” (Kashaya dla Kenzo, White Diamonds dla Elizabeth Taylor i in.). Dla wtajemniczonych powiem, że formuła tych perfum zawiera sporo ISO E Super, który rysuje na skórze drzewny, przykurzony, ale zimny i lekko kosmiczny obraz.
A jak ja odbieram to pachnidło? To kwiaty, kwiaty i jeszcze raz kwiaty. Nie jednak głośne i wulgarne, ale zimne, delikatne. Pojedyncze łodygi i kielichy wyglądają wręcz jak spowite jedwabiem. Kompozycja zdaje się subtelnie błyskać na skórze. W początkowych fazach to zapewne wina cytrusów, później jadowitych płatków heliotropu. W każdym jednak momencie Eternity budzi skojarzenia z cielesnością, z kostką lodu, która roztapia się na plecach. Nie podejmę się rozkładu tej kompozycji na części pierwsze, bo jest zbyt dokładnie zmieszana, zbyt spójna. Żadne elementy nie wybijają się w niej i tym samym tworzą bardzo harmonijną całość. Dopiero po 3-4 godzinach wychodzi na wierzch nuta pudrowa i kremowa. To bez dwóch zdań zasługa piżma i drewno sandałowego. Baza Eternity jest po prostu piękna. Wciąż zimna i wciąż przypominająca jedwab. I na dobrą sprawę tylko jedna rzecz mnie razi. Są to perfumy straszliwie ulotne i nietrwałe.Po 4 godzinach ich wykrycie wymaga bardzo dokładnego wąchania. Po 5 nie czuć już nic.
I nie dziwię się, że nie zniknęły z rynku. Doczekały się mnóstwa klonów, ale żaden z nich nie pobił pierwowzoru. Z drugiej strony przeciętna klientka perfumerii nie zobaczy tych wszystkich niuansów, o których piszę powyżej. Dlaczego więc Eternity wciąż się świetnie sprzedaje, i to pomimo naporu młodszej konkurencji?
Nuty: szałwia, frezja, nuty zielone, cytrusy, nagietek, jaśmin, fiołek, goździk, lilia, narcyz, róża, konwalia, heliotrop, piżmo, paczula, drewno sandałowe, ambra
Rok powstania: 1988
Twórca: Sophia Grojsman
Cena, dostępność, linia: dostępny w różnych pojemnościach, z bogatą linią produktów uzupełniających
Trwałość: nie za dobra; około 4 godzin
Fot. nr 1 z perfumeshrine.blogspot.com
Fot. nr 2 z osmoz.com
Fot. nr 3 z images2.fanpop.com