4 października 2011

Balenciaga Paris L’Essence — trudna zieleń i fiolet niełatwy

Wzmocnione klasyczne Paris było jedną z bardziej oczekiwanych premier tego roku. Oba zapachy za główną nutę obrały fiołka. To trudny kwiat, który w perfumach jest używany raczej jako element tła, niż składnik pierwszego planu. Zielona, pudrowa, czasami mroczna, czy wręcz gnijąca woń zdecydowanie nie należy do wesołego grajdołka z „owockami” i „kfiatkami” perfumeryjnej masówki. Paris L’Essence to perfumy dla ludzi, którzy bardziej… Czytaj dalej… traktują zapachy w kategoriach sztuki niż kosmetyki użytkowej. I zupełnie nie chodzi mi tu o butelkę, która jest tylko chwytem marketingowym.

Z bólem serce mówię, że nie wróżę wielkiej kariery perfumom Balenciaga w naszym kraju. Polki jeszcze długo nie będą potrafiły docenić kunsztu takich kompozycji. No, bo powiedzmy sobie szczerze: Paris L’Essence to zapach zbyt trudny dla prostego nosa. Już w pierwszej chwili po aplikacji kreuje na skórze obraz mrocznej zieleni przełamanej słoną, wietrzną nutą wetiweru. Użycie tak dużej ilości tej ingrediencji wymagało sporej odwagi, bo na damskiej półce to rzecz raczej niespotykana. Połączenie z fiołkiem trochę ją zmienia, wydobywa miękki i zimny pierwiastek, po którym spokojnie płożą się pudrowe, zielone liście. Efekt jest piękny, misterny i może zachwycić, ale tylko osoby, których perfumeryjne CV nie ogranicza się do nowości Kleina, Bossa i Armaniego.

Później robi się ciut łatwiej. Zielona nuta nabiera delikatnie soczystej maniery. Rozjaśnia się i traci początkowe szorstkości. Przypomina trochę zapach mokrych kamieni w lesie, wilgotnej trawy, ściółki. Znowu jest to przykład sztuki najwyższych lotów, ale co z tego? W walce teatr kontra telewizja wskazanie ilościowego zwycięzcy jest bezdyskusyjne. Tak samo tutaj. Polki lubią pop. Żeby było łatwo, prosto i przyjemnie.


Złudzeń, co do pozycji Paris L’Essence nie pozostawia też baza. Ostra, zielono-brunatna, ziemista wręcz. Jest znacznie bardziej sucha i znowu słona. Grunt został pokryty sporą ilością pudrowych piżm, których w składzie nie ma, ale których obecność jest dla nosa bezdyskusyjna. Nie są one beznadziejnie chemiczne, ale bardziej przypominają zapach suchej, pustynnej ziemi.

Porównując do klasyka muszę napisać, że jest o wiele lepiej, ciekawiej, ale też niełatwo. Do tego dochodzi przewrotny design, gdzie postawiono na szmaragdową barwę płynu, zarezerwowaną do tej pory raczej dla męskich pachnideł.

A może się mylę i kobiety docenią prawdziwie szlachetny charakter tej kompozycji?

Nuty: wetiwer, fiołek, mech dębowy, paczula, nuta drzew iglastych
Rok powstania: 2011
Twórca: Olivier Polge
Cena, dostępność, linia: woda perfumowana dostępna w trzech pojemnościach: 30, 50 i 80 mL (w cenach odpowiednio: 235, 320 i 390 zł)
Trwałość: bardzo dobra, około 8 godzin

Fot. nr 1 z materiałów prasowych
Fot. nr 2 z superstock.co.uk
Fot. nr 3 z fineartamerica.com

Pozostałe recenzje

Dołącz do dyskusji

Subscribe
Powiadom o
guest
62 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
white praline
13 lat temu

jak patrzę na skład nut, to same moje ulubione! Próbowałam sobie wyobrazić zapach po Twoim opisie,ale w połowie się gdzieś pogubiłam. Fiołki kojarzą mi się z Insolence edt, potem opis przypomina mi A Scent Issey Miyake, a potem kiedy wspominasz o sciółce leśnej na myśl mi przychodzi EDP II Gucci, a dalej gubię trop. Przejdę się jutro do Sephory lepiej :)a potem jeszcze raz przeczytam Twoją recencję…

Marcin Budzyk
13 lat temu

Insolence i A Scent to dobre tropy. Tylko jak pisałem recenzję to nie pomyślałem, żeby Paris porownywać do innych perfum. Jakoś tak popłynął w opis przedmiotowy. Daj koniecznie znać po testach w perfumerii. A ja jeszcze sobie muszę przypomnieć Gucci II, bo umknął mi z głowy. 🙂

Anonimowy
Anonimowy
13 lat temu

A ja się zgadzam z opisem w 100%. W Polsce nie będą się sprzedawać w ogóle. Zbyt wyszukane.

Anonimowy
Anonimowy
13 lat temu

Zachwyciłam się nimi, kiedy po raz pierwszy ostrożnie powąchałam blotter! Później się przekonałam, jak pięknie rozwijają się na skórze. Są szlachetne, wyraziste – są JAKIEŚ. Francuskie w najlepszym tego słowa znaczeniu. Wręcz stworzone, by uczynić je swoim osobistym zapachem i dochować im wierności przez całe życie…

white praline
13 lat temu

Wiesz co, tak wracając do Twojego opisu Paris l'essence, wiesz, że opis ten pasuje mi też do zapachu Cartiera Vole Baiser 🙂

Anonimowy
Anonimowy
13 lat temu

Próbowałam, bo pierwsza wersja również mi się podobała. Nie zawiodłam się myślę, że dołączą do mojej kolekcji 🙂
Jagoda

Agnes
13 lat temu

Przepiękny zapach! Na początku mnie zaintrygował, potem uspokoił, aby na końcu przekonać mnie do siebie na 100%. Po spryskaniu sobie nadgarstków testowałam ten zapach przez cały dzień. Wieczorem weszłam do garderoby gdzie wisiała kurtka, którą miałam wtedy na sobie i zostałam odużona tym zmysłowym, intrygujacym zapachem. Od dłuższego czasu żaden zapach nie wywarł na mnie takiego wrażenia. A co do tego, ze Polki go nie będą nosić – to wspaniale!. Przynakmniej mało kobiet będzie pachniało tak jak ja. 😉 Perfumy juz stoją na półce, a moherowy sweter lulany jest przez nie do snu.

Anonimowy
Anonimowy
13 lat temu

Super zapach. Może wydawać sie na początku trochę męski, ale mi sie bardzo podoba. Dla odważnych, oryginalnych kobiet. Super trwały!

Anonimowy
Anonimowy
13 lat temu

Przepiękny zapach…
Polki naprawdę powinny go docenić!

Anonimowy
Anonimowy
12 lat temu

Juz go mam. Cudo. Jednak tez przeczuwam, że zbyt wiele osób nie zachwyci. Mąż powiedział, że świetny i ze pachnie choinką.

Anonimowy
Anonimowy
12 lat temu

Jest fantastyczny! Od lat szukałam czegoś równie wyrazistego. Podzielam jednak obaw e, ze za jakiś czas trzeba będzie szukać tego dobra w sieci; ta jak (choć to inna nisza) Angel Schlessera czy New West.

Anonimowy
Anonimowy
12 lat temu

Kocham się w niego ubierać i zostawiać cząstkę siebie wszędzie gdzie się pojawiam ,inni twierdzą że zapada w pamięć I dobrze lubię aby mnie pamiętano 😛

ninas
12 lat temu

Lubię swoje uzależnienia… Mam naturę recydywisty i, choć zdarzają mi się zapachowe szybkie skoki_w_bok, nieustannie wracam do tego, bez czego żyć nie umiem i na co żaden detox nie pomaga – Angel i Dune…
Od kilku tygodni drążyła mnie jakaś niezrozumiała potrzeba zmiany. Myślałam, że zaspokoję ją Perles de Lalique i prawie się udało (udałoby się całkowicie, gdybym nie oddała niemal pełnego flakonu mojej ciężarnej siostrze, której zapach ten skojarzył się z chłodną wilgotną piwnicą. Wkręcił ją tak bardzo, że chciała zjadać ziemię i oziemione wilgotne obierki ziemniaków. Z obawy o jej niepohamowany apetyt i jego wpływ na zdrowie, oddałam perfumy 😉 A potrzeba została…
Kilka dni temu poprosiłam panią z douglasa, by poleciła mi jakieś perfumy z pazurem i pieprzem. Pani miotała się przez chwilę, pokazując kilka zupełnie bezpazurowych acz popularnych zapachów, by w końcu zrezygnowana wskazać na L'essence.
I umarłam z zachwytu i zmartwychwstałam i jestem w zapachowym niebie (chociaż bliżej mu do ziemi).
Potem przeczytałam recenzję i umarłam po raz drugi.
I już się od tego nieba nie uwolnię.

nina
12 lat temu

Perfumy są grzechu warte…Piękne, tajemnicze, przywodzą mi na myśl mokry wilgotny las o świcie.
Kiedy pierwszy raz zetknęłam się z zapachem, byłam raczej zaciekawiona niż oczarowana. Jednak jego tajemniczość kazała mi wrócić i powąchać raz, drugi…a teraz mam 50ml:)

Marcin Budzyk
12 lat temu

* Nino. Cieszę się, że przypadły Ci do gustu. To naprawdę piękny zapach.

Anonimowy
Anonimowy
12 lat temu

Mam 23 lata i od prawie 3 lat nie mogę znaleźć zapachu dla siebie. Przewąchałam już niejedną perfumerię i ciągle nie mogę trafić na tę jedną, magiczną kompozycję! Jak dotąd najbliżej "mojego zapachu" było Sisley 3 i właśnie Balenciaga L'essence. Niestety w Sisley 3 przeszkadza mi imbir, który w końcu zagłuszył mi wszelkie inne nuty zapachowe a Balenciaga po pierwszym zachwycie okazała się być dla mnie zbyt ciężka i dusząca mimo, że zapach generalnie mi się podoba. Jakie perfumy byłyby do nich podobne, ale jednoczęsnie byłyby lżejsze, ale nie typowo letnie? I najlepiej, aby były dostępne w Douglasie, Marionaudzie lub Sephorze 🙂
pozdrawiam, dobrze się podczytuje pański blog 😀
luthlien

Marcin Budzyk
12 lat temu

* Luthlien. A testowałaś klasyczną wersję Paris? Jest z definicji lżejsza.

Anonimowy
Anonimowy
12 lat temu

Próbowałam wersję klasyczną i w ogóle mi się nie podobała, była jakaś taka zbyt… ciepła, jeśli można coś takiego powiedzieć/napisać o perfumach. Brakowałao mi w niej tej świeżości i mroku wersji zielonej ^^
luthlien

Marcin Budzyk
12 lat temu

* Luthlien. Trudno mi coś wskazać. Balenciaga to perełka. Nie ma czegoś mocno eksplorującego te tematy.

Znasz Violet Blonde Toma Forda?

Anonimowy
Anonimowy
12 lat temu

Ja zwariowałam przez ten zapach…. cudowny! Pierwszy raz zdarzyło mi się to, ze nadgarstek popsikany tymi perfumami po prostu nie pachniał… nie czułam nic… uznałam to za dobry i nieco dziwny znak- że jest idealny – taki jak ja… a rozwinięcie zapachu nieziemskie, zmusza do malowania paznokci na fioletowo i ust na czarno! fantastyczny

Anonimowy
Anonimowy
12 lat temu

I Pana blog zachwyca!

Anonimowy
Anonimowy
11 lat temu

Witam! Przetestowałam Violet Blonde Toma Forda. Nuty głowy i serca mi się podobały, ale baza była dla mnie zdecydowania za ciężka, zbyt dusząca 🙁 Mam pytanie, czy to prawda, że najlepiej dobrane perfumy to takie, których się na sobie nie czuje w ogóle, ale są wyczuwalne dla otoczenia? I czy mogłabym prosić o recenzję Lacoste pour femme? Jestem zainteresowana tymi perfumami, ale nie znalazłam ich w spisie recenzji a nie ukrywam, że Pańskie opinie zawsze czytam z zainteresowaniem.
Pozdrawiam
luthlien

Anonimowy
Anonimowy
11 lat temu

Jaki przedział wiekowy zdefiniowałbyś dla tych perfum? Zastanawiam się nad nimi, ale nie wiem, czy nie są za poważne dla młodej osoby. Jak sądzisz, czy perfumy powinno się w ogóle dostosowywać do wieku? Czy można być za młodym, bądź za starym do pewnych zapachów?

Marcin Budzyk
11 lat temu

Najważniejsze to samemu czuć się dobrze w danym zapachu. Reszta jest bez znaczenia.

Paris L'Essence to piękne perfumy. Szkoda sobie odmawiać takiej przyjemności. 🙂

Anonimowy
Anonimowy
11 lat temu

JA TEŻ JETEM ,JAK TO PIĘKNIE NAZWAŁAŚ, W ZAPACHOWYM NIEBIE. TO MOJE ULUBIONE PERFUMY 🙂
RENATA ( chyba nietuzikowa KOBIETA , skoro wybrałam ten zapach )

urszula
11 lat temu

Kupiłam i …zakochałam się.
Z początku zapach wydał mi się zbyt inny, dziwaczny, trudny, jednak gdy na nadgarstkach rozwinęły mi się słodkie pudry podbite mokrą zielenią, zwariowałam.
Chyba będe im wierna.

Anonimowy
Anonimowy
11 lat temu

Szczerze .. ohydztwo ,fiołki ? raczej mydło kiepskiej jakości umaczane w płynie o zapachu no niech będzie fiołków , zapach bardzo podobny do grey flannel edt czyli unikac , unikac

Basia
kocham Prady , Diory i JPG

Anonimowy
Anonimowy
11 lat temu

MP.
Szukałam tego zapachu , od lat , nie potrafiłam go zdefiniować ale finałem moich poszukiwań nie był Guerlain Insolence , Annik Goutal- La Violette ,Penhaligon's -Violetta czy Tom Ford- Violet Blondi , na ,,chwilę'' pokochałam Creed – Love in Black , a wczesną wiosną moje serce zdobył zapach Balenciaga Paris L'Essence , fiołkowa polana na skraju mrocznego lasu .

Marcin Budzyk
11 lat temu

Przynajmniej w tej jednej kwestii jesteśmy zgodni. Dla mnie Paris to jedno z kluczowych osiągnięć perfumerii ostatnich lat. 🙂 Miłego noszenia zatem i ciągłych podróży na polanę w cieniu lasu…

Anonimowy
Anonimowy
11 lat temu

Dzięki wielkie Marcin za ten zapach, wybrałam go właśnie na mój "podstawowy", a gdyby nie Ty – to nie zwróciłabym na niego uwagi w tłumie innych butelek w Douglasie 🙂
Beata

Anonimowy
Anonimowy
11 lat temu

Tak przez pierwsze 5-10 minut zapach ten kojarzy mi się z Soir de Paris, którego mama używała w latach 70-tych czy 80-tych… 🙂
Beata

Anonimowy
Anonimowy
10 lat temu

Zaczynam właśnie trzeci flakon i z ręką na sercu napisze, że o ile ten zapach nie zostanie wycofany, lub mnie coś wcześniej nie trafi to razem dożyjemy starości. Jakiś rok temu zdecydowałam się na zakup Balenciaga Florabotanica i sprzedawca dorzucił mi próbki zapachu Paris L'Essence. Ten pierwszy zapach kupiłam sugerując się "twarzą" perfum (już zresztą nieaktualną ). Ostatecznie skończyło się na tym, że Florabotanica została użyta jako zapach do odkurzacza. Za to L'Essence jest ze mną do dziś. Raz przy kupnie zgapiłam się i zamiast 1,7 kupiłam 2,5 i jak dla mnie różnica była ogromna. W pierwszej chwili po otwarciu pomyślałam nawet, że to jakaś podróba, niestety tanio "zalatywał" alkoholem. Zapach był bardziej.. hm.. płaski chyba by pasowało napisać.
Gdybym miała napisać jeszcze z czym mi się ten zapach kojarzy to naprawde nie wiem. Dla mnie L'Essence nie jest podobieństwem czy wspomnieniem czegokolwiek. Mi osobiście ciężko jest opisać ten zapach, bo pomimo wypryskanych do zera dwóch butelek nadal potrafi mnie zaskoczyć i wtedy szukam w myślach gdzie to czułam co to było i… nic 🙂 I tak sobie myślę, że z zapachem chyba powinno być jak z drugą połówką.. dobrze znać, ale najlepiej tak nie do końca, bo ta nutka tajemnicy jest o wiele piękniejsza od tego co poznane i nazwane. 🙂

Anonimowy
Anonimowy
10 lat temu

Wyjątkowy zapach. Klasa, elegancja, styl. Z przyjemnością nosiłam pierwszy wariant Paris (dwa duże opakowania), ale L'Essence zniewala dokumentnie. Dzięki, Marcinie, za fantastyczny opis.

Anonimowy
Anonimowy
10 lat temu

Długo szukałam zapachu który zastąpi mi wycofany ze sprzedaży Trussardi – Skin…. w końcu znalazłam i zakochałam się od pierwszego użycia bardzo podobny zapach 😉

Magda Kania
10 lat temu

Szukałam ostatnio zapachu dla siebie, zbyt długo trwałam przy banalnej już euphorii. Odwiedziłam perfumerię i powiedziałam, czego chcę: zapachu, który ewidentnie związany jest z ziemią. "Coś, proszę pani, co choć w połowie zbliżone jest do Blv II od Bvlgari". Pani, niezwykle swoją drogą pomocna, prezentowała mi kolejne marki, od ogrodów Hermesa po Escadę (nie wiedzieć czemu). Ja zaś zbierałam blottery do kieszeni, aż w końcu wyszłam, zrezygnowana, bo nie czułam już nic.

Ale! Wróciwszy do domu chciałam opróżnić kieszeń kurtki ze śmieci i… wtedy to się stało. Poczułam bardzo wyraźnie: spokój, kobiecość i klasę. Woń była niezwykle wyrazista i mocna na tle pozostałych świstków papieru, wiedziałam, że to jest właśnie to. Problem polegał na tym, że nie miałam pojęcia, co wącham. Cztery dni spędziłam w perfumerii zanim trafiłam w sedno – Balenciaga l'essence. I cóż więcej mogę powiedzieć. Są wyjątkowe, choć to dla nich zdecydowanie zbyt pospolite określenie, nienarzucające się, tajemnicze, zmysłowe.

Dla mnie to zapach kobiecego wdzięku – i czuję się w nim wspaniale 🙂

Anonimowy
Anonimowy
10 lat temu

Przez te perfumy zdradziłam zapach, któremu byłam lojalna przez ponad 10 lat..

A.
10 lat temu

Dla mnie to zapach melancholii, która sama w sobie jest najlepszą definicją elegancji.

iwonidos
10 lat temu

No coś pięknego ! Nie mam jeszcze flakony, ale zaprawdę powiadam Wam – będzie mój! Cudny, szeleszczący, wilgotny, mglisty i zielony. Jeden tylko problem, który jednak nie zaważy na decyzji o zakupie- mąż powiedział, że starą babą zalatuje:-)

Anonimowy
Anonimowy
10 lat temu

Nigdy wżyciu!! moja ukochana balenciaga na tle pogrzebowego wieńca? uchowaj Boże!!!

anuszek
anuszek
10 lat temu

Po raz pierwszy w życiu, świadomie i wbrew sobie, poddałam się sugestii innej osoby – Twojej, w tak szczególnej kwestii jak zapach perfum. Żyję już lat wiele i jestem zodiakalnym Baranem, co nie ułatwia ulegania cudzym sugestiom i emocjom.
Sekwencja zdarzeń była jednak nico inna niż można byłoby sądzić na podstawie pierwszego zdania.
Wybór zapachu perfum to dla mnie droga przez mękę. Z tego też powodu miałam zawsze wyłącznie jeden zapach i do końca flakonu. Czasami były to prezenty od męża, których nie sposób zignorować. Często też wracałam do zapachu już znanego, aby nie przechodzić udręki wyboru.
Ze względu na wiek i upływający czas postanowiłam dokonać wyboru "równoległego" i traf chciał, że na eksponowanej półce w perfumerii znalazł się Balenciaga. Moją uwagę przyciągnął kolor flakonu, pomiędzy zapachem ziemi a burzowym niebem. Sprawdziłam wszystkie zapachy Balenciaga oferowane przez perfumerię. I niestety zaczęła się udręka wyboru między zapachem ziemi, który dopiero w kolejnych odsłonach sprawiał, że moje myśli łagodniały, a zapachem róż, który był … bezpieczny, nie wywoływał niepokoju.
Zazdroszę wszystkim tym, którzy decyzję podejmują szybko i są przekonani o jej trafności.
I wtedy trafiłam tutaj. Przeczytałam Twoje opinie o zapachach przeze mnie wybranych – Hermes, Gucci Envy, i o tych, od których uciekałam, chociaż były uznawane za wyjątkowe. I ucieszyłam się, że opowiadasz słowami coś, czego nie umiem nazwać, a jedynie czuję.
O tym zapachu Balenciaga napisałeś, że jest sztuką. I to zadecydowało. Poznawanie sztuki to emocje. Emocje to poznawanie siebie.

Czuję jego drażniącą obecność. A gdy łagodnieje, mam przeczucie, że podjęłam właściwą decyzję.

Cieszę się, że opowiadasz o zapachach i że robisz to tak pięknym językiem.

Marcin Budzyk
10 lat temu

Dziękuję za ten komentarz. Bardzo.

Cieszę się, że mogłem choć w małym stopniu pomóc… Niech L'Essence szczodrze obdarzy Cię zapachowymi doznaniami. To niezwykłe perfumy…

Anonimowy
Anonimowy
9 lat temu

mam ! przeszywa mnie dreszcz … są super ! nie są słodkie, nie duszą prawie ideał 😉

Anonimowy
Anonimowy
9 lat temu

kupiłam 🙂 piękne 🙂 i jak znikną tak samo jak skinn, to bedzie mi smutno 🙁

Anonimowy
Anonimowy
9 lat temu

uwielbiam!!! dziękuję, że mogę czytać Twoje opisy.

Anonimowy
Anonimowy
9 lat temu

Czy ktoś słyszał, żeby wycofali te perfumy? W douglasie są już niedostępne:(

Anonimowy
Anonimowy
9 lat temu

Chciałam sprawić sobie prezent na urodziny i nie było ich w Douglasie, więc też mnie nurtuje to pytanie. Czyżby je wycofali? Drogi Marcinie czy masz na ten temat jakąś informację?
agniecha

Marcin Budzyk
9 lat temu

Tak, perfumy są wycofane z produkcji

Anonimowy
Anonimowy
9 lat temu

To jakiś koszmar! Dlaczego wycofano tak wspaniały zapach???

elżbieta

Marcin Budzyk
9 lat temu

A jednak dziś dostałem info, że są wycofane, ale tylko z Polski. Za granicą wciąż będzie można je kupić (przynajmniej na razie)

Anonimowy
Anonimowy
9 lat temu

Kupiłam w ciemno dzięki Twojej opini iiiiiii…….to mój przyjaciel największy 🙂 od pól roku .
Nikomu nie zdradzam czym pachnę ( mimo wielu pytań ) bo są moje i tylko moje.
Dziękuję Marcinie !!!