![]() |
Shot z kampanii reklamowej. |
W 1992 złamany został obraz kobiecego pachnidła. Panie, otulone dotychczas w kwiatowe wonności, dostały nowy zapachowy oręż – pierwsze typowe drzewne perfumy poświęcone tylko im. I mimo że szczegóły powstania Feminite du Bois owiane są woalem tajemnicy to zapachem zachwycają się niemal wszyscy. Najlepszym dowodem na jego ponadprzeciętne walory zapachowe niech będzie fakt ciągłej produkcji (choć obecnie pod skrzydłami marki Serge Lutens).
Mistrzami kompozycji zapachowej zostało dwoje niezwykłych nosów: Pierre Bourdon i Christopher Sheldrake. Z dzisiejszej perspektywy oceniamy każdego z nich w kategoriach „geniusza”, ale na początku lat 90. XX wieku wcale to takie oczywiste nie było. Dość powiedzieć, że Christopher był żółtodziobem, który nie stworzył żadnych prawdziwych perfum. Bourdon uchodził (i do dziś uchodzi) za mistrza starego,
![]() |
Caras Galadhon w Lothlorien. |
klasycznego perfumiarstwa. Lubował się w nutach szyprowych, fougere i w składnikach czysto zwierzęcych. Zresztą większość ludzi kojarzy go głównie z zapierającym dech w piersiach Kourosem. Dziś o tym się nie mówi, ale Pierre w tamtych czasach dobitnie opowiadał się za stosowaniem naturalnego piżma, cywetu, kastoreum. Później dopiero złagodził swoje stanowisko w tej sprawie, zapewne z powodów finansowych. Wszak żadna duża firma nie będzie chciała zatrudniać perfumiarza popierającego cierpienia zwierząt (to temat na oddzielny wpis).
W każdym razie dwie osobowości połączyły siły w pracy dla Shiseido.Tak narodziło się Feminite do Bois. Bajecznie drzewny, bogaty, ciepły i elfi. Myślę, że tajemnicą sukcesu tych perfum jest niespotykane połączenie piekącego eugenolu (składnik olejków cynamonowych i goździkowych), wytrawnych drew i owocowej słodyczy. Każdy z tych
![]() |
Pierre Bourdon. |
elementów w kompozycjach mononutowych prezentuje się niebywale, a tutaj współistnieją na zasadzie synergii.
I trudno nawet pisać o fazach rozwoju tego pachnidła, bo ja postrzegam je jako żyjącą, zmienną, nieprzewidywalną całość. Owszem, na początku więcej jest palącego cynamonu i goździków, a w bazie przeważają waniliowe drwa. Atmosfera całości wyznacza jednak prawdziwe oblicze tych perfum. Są jak ciepły, kaszmirowy szalik noszony w wielkim mrozie; są jak wrzucone do ogniska śliwki; są jak grzeniec pity w drewnianej chacie. W żadnym momencie nie są jednak pozbawione elegancji. I to poniekąd buduje obraz elfiego pachnidła. Chyba każdy z nas pamięta kadry z Lorien w ekranizacji Władcy Pierścieni P. Jacksona. Żeby być dokładnym, trzeba jednak Feminite du Bois porównać do czasu, kiedy liście na drzewach zaczynały się złocić w okresie kwitnienia. To ważny szczegół.
Udało się perfumiarzom uniknąć zielonych niuansów, mocnych kwiatowych brzmień i aldehydowo-szyprowych konotacji. To niebywały sukces i odważne posunięcie. Kompozycja dzięki temu zyskała oryginalność i ponadczasowość (choć może po 20 latach od premiery trudno to jeszcze oceniać). Szkoda tylko, że zniknęła z oferty Shiseido, a pod flagą Lutensa narodziła się z nieco zmienionym zapachem. O tych różnicach dzisiaj nie będę pisał, ale zasygnalizuję tylko, że głośne krzyki wieszczące skomercjalizowanie Feminite du Bois i utratę całej aury nie są prawdziwe, a przesadzone.
Nuty: miód, goździki, imbir, cynamon, drewno cedrowe, róża, kwiat pomarańczy, śliwka, fiołek, brzoskwinia, wosk pszczeli, kardamon, goździki, wanilia, benzoin, piżmo, drewno sandałowe
Rok powstania: 1992
Twórca: Pierre Bourdon, Christopher Sheldrake
Cena, dostępność, linia: woda perfumowana, ekstrakt oraz woda odświeżająca; bogata linia produktów dodatkowych; obecnie cała linia Shiseido jest wycofana z produkcji
Trwałość: różna; od 3 do 12 godzin (zależnie od pory roku, kondycji skóry)
Fot. nr 1 z nstperfume.com
Fot. nr 2 z living-the-legends.blogspot.com
Fot. nr 3 z mimifroufrou.com
Fot. nr 4 z fragrantica.com
* fuinglin – „błysk mroku” z sindarińskiego /języka elfów/