16 lutego 2012

Shiseido Feminite du Bois — fuinglin*

Shot z kampanii reklamowej.

W 1992 złamany został obraz kobiecego pachnidła. Panie, otulone dotychczas w kwiatowe wonności, dostały nowy zapachowy oręż – pierwsze typowe drzewne perfumy poświęcone tylko im. I mimo że szczegóły powstania Feminite du Bois owiane są woalem tajemnicy to zapachem zachwycają się niemal wszyscy. Najlepszym dowodem na jego ponadprzeciętne walory zapachowe niech będzie fakt ciągłej produkcji (choć obecnie pod skrzydłami marki Serge Lutens).

Mistrzami kompozycji zapachowej zostało dwoje niezwykłych nosów: Pierre Bourdon i Christopher Sheldrake. Z dzisiejszej perspektywy oceniamy każdego z nich w kategoriach „geniusza”, ale na początku lat 90. XX wieku wcale to takie oczywiste nie było. Dość powiedzieć, że Christopher był żółtodziobem, który nie stworzył żadnych prawdziwych perfum. Bourdon uchodził (i do dziś uchodzi) za mistrza starego,

Caras Galadhon w Lothlorien.

klasycznego perfumiarstwa. Lubował się w nutach szyprowych, fougere i w składnikach czysto zwierzęcych. Zresztą większość ludzi kojarzy go głównie z zapierającym dech w piersiach Kourosem. Dziś o tym się nie mówi, ale Pierre w tamtych czasach dobitnie opowiadał się za stosowaniem naturalnego piżma, cywetu, kastoreum. Później dopiero złagodził swoje stanowisko w tej sprawie, zapewne z powodów finansowych. Wszak żadna duża firma nie będzie chciała zatrudniać perfumiarza popierającego cierpienia zwierząt (to temat na oddzielny wpis). Czytaj dalej…

W każdym razie dwie osobowości połączyły siły w pracy dla Shiseido.Tak narodziło się Feminite do Bois. Bajecznie drzewny, bogaty, ciepły i elfi. Myślę, że tajemnicą sukcesu tych perfum jest niespotykane połączenie piekącego eugenolu (składnik olejków cynamonowych i goździkowych), wytrawnych drew i owocowej słodyczy. Każdy z tych

Pierre Bourdon.

elementów w kompozycjach mononutowych prezentuje się niebywale, a tutaj współistnieją na zasadzie synergii.

I trudno nawet pisać o fazach rozwoju tego pachnidła, bo ja postrzegam je jako żyjącą, zmienną, nieprzewidywalną całość. Owszem, na początku więcej jest palącego cynamonu i goździków, a w bazie przeważają waniliowe drwa. Atmosfera całości wyznacza jednak prawdziwe oblicze tych perfum. Są jak ciepły, kaszmirowy szalik noszony w wielkim mrozie; są jak wrzucone do ogniska śliwki; są jak grzeniec pity w drewnianej chacie. W żadnym momencie nie są jednak pozbawione elegancji. I to poniekąd buduje obraz elfiego pachnidła. Chyba każdy z nas pamięta kadry z Lorien w ekranizacji Władcy Pierścieni P. Jacksona. Żeby być dokładnym, trzeba jednak Feminite du Bois porównać do czasu, kiedy liście na drzewach zaczynały się złocić w okresie kwitnienia. To ważny szczegół.

Udało się perfumiarzom uniknąć zielonych niuansów, mocnych kwiatowych brzmień i aldehydowo-szyprowych konotacji. To niebywały sukces i odważne posunięcie. Kompozycja dzięki temu zyskała oryginalność i ponadczasowość (choć może po 20 latach od premiery trudno to jeszcze oceniać). Szkoda tylko, że zniknęła z oferty Shiseido, a pod flagą Lutensa narodziła się z nieco zmienionym zapachem. O tych różnicach dzisiaj nie będę pisał, ale zasygnalizuję tylko, że głośne krzyki wieszczące skomercjalizowanie Feminite du Bois i utratę całej aury nie są prawdziwe, a przesadzone.

Nuty: miód, goździki, imbir, cynamon, drewno cedrowe, róża, kwiat pomarańczy, śliwka, fiołek, brzoskwinia, wosk pszczeli, kardamon, goździki, wanilia, benzoin, piżmo, drewno sandałowe
Rok powstania: 1992
Twórca: Pierre Bourdon, Christopher Sheldrake
Cena, dostępność, linia: woda perfumowana, ekstrakt oraz woda odświeżająca; bogata linia produktów dodatkowych; obecnie cała linia Shiseido jest wycofana z produkcji
Trwałość: różna; od 3 do 12 godzin (zależnie od pory roku, kondycji skóry)

Fot. nr 1 z nstperfume.com
Fot. nr 2 z living-the-legends.blogspot.com
Fot. nr 3 z mimifroufrou.com
Fot. nr 4 z fragrantica.com

* fuinglin – „błysk mroku” z sindarińskiego /języka elfów/

Pozostałe recenzje

Dołącz do dyskusji

Subscribe
Powiadom o
guest
25 komentarzy
Oldest
Newest Most Voted
Inline Feedbacks
View all comments
Anonimowy
Anonimowy
11 lat temu

Pięka recenzja. Szkoda, że już nie można poznać tego zapachu.

Anonimowy
Anonimowy
11 lat temu

FdB piękne jest i basta. :):)

A recenzja bardzo miła do czytania, ale też interesująca merytorycznie. Oby takich jak najwięcej.

Beata
Beata
11 lat temu

Tamten komentarz na górze jest mojego autorstwa. 🙂

RóżWKamieniu
11 lat temu

Ten komentarz został usunięty przez autora.

RóżWKamieniu
11 lat temu

Może ja się słabo znam, ale wersja Lutensa straciła sporo charakteru. Teraz to taka niszowa landryna na patykach.I nie dziwię się, że większość ludzi poluje na Feminite w starych flakonach.

Pomijam już fakt, że buteleczka Shiseido jest dla mnie arcydziełem.

Marcin Budzyk
11 lat temu

* Anonimowy 1. W wersji Lutensa jest w kilku perfumeriach w Polsce. A na Allegro można ustrzelić Shiseido.

* Beato. Rzadko się da tak pisać. Dziś wokół nielicznych zapachów powstają takie historie. Dziś wszystko szybko, szybko i seksownie ma być. 😛

* Różu. Przyznam, że ja swój sąd oparłem na porównaniu sprzed kilku lat, kiedy Lutens debiutował. No ok. Postaram się jeszcze raz porównać i wtedy osądzić ponownie.

Anonimowy
Anonimowy
11 lat temu

Nie myślał Pan o napisaniu artykułu nt. podobnych perfum, które mogą zastąpić pierwotne Feminite du Bois. To na pewno byłby ciekawy wpis.
– Stała czytelniczka.

jestem.z.ksiezyca
11 lat temu

Jak ja uwielbiam Feminite du Bois 🙂 Zarówno z Shiseido (została mi 1 kropla na specjalną okazję), jak i tą z Lutensa 🙂

Marcin Budzyk
11 lat temu

*Stała czytelniczko. Pomyślę. Jest kilka takich zapachów, które są podobne do FdB, a jednocześnie mało kto o nich pamięta. Dziękuję za sugestię. 🙂

*Jestem.z.księżyca. A powiedz mi, czy widzisz między nimi jakieś duże różnice? Jak to jest na Twój, kobiecy nos?

jestem.z.ksiezyca
11 lat temu

Marcinie, przyznam szczerze, że jest między nimi pewna różnica, zbyt trudna dla mnie do opisania. Mało wyczuwalna różnica, ale jest i nie zgodzę się jeśli ktoś zaprzeczy. Mimo tego, dla mnie oba te zapachy są równie doskonałe

on_kolorowanka
11 lat temu

Zapachy Lutensa wpadły na półki gliwickiego Douglasa przy ul. Lipowej niedaleko dworca PKP

Ewa Marszałek
9 lat temu

Mnie ten flakon nie przypadł do gustu… ale wnętrze, cóż… wygląda jakby piękniej 🙂

Patrycja Maćkiewicz

Brawo – ta recenzja jest po prostu wspaniała i jak zwykle dużo ciekawych rzeczy znów się dowiedziałam 🙂 Szkoda, że zapachu już nie ma ale tak to już jest jak coś jest dobre to zawsze to wycofają. No chyba że cena nie była adekwatna do zapachu …

Ewa Brisken
9 lat temu

Marcine to w takim razie poprosze o recenzje tych perfum spod reki S.Lutensa.Bardzo jestem ciekawa twojej opinii.

Anonimowy
Anonimowy
9 lat temu

Marcinie, zlituj się: "dwoje (…) nosów"??? Nos, także kobiecy, jest rodzaju męskiego (TEN nos), zatem – czy nam się to podoba czy nie – jedyną poprawną formą są "dwa nosy"
I_Graszka

Anonimowy
Anonimowy
7 lat temu

Panie Marcinie, bardzo się cieszę, że trafiłam na blog – od dłuższego czasu szukam podpowiedzi zapachu idealnego na zimę, ale nie sensualnego, nie ciężkiego. Zapachu, który mogłabym nosić do pracy, czuć go na sobie cały dzień, a mimo to nie męczyć otoczenia. Jak do tej pory, dzięki Panu na listę do testów wpisuję Original Anja Rubik i Emozione Ferragamo. Jeśli chodzi o Féminité du Bois: jest to moja wielka fascynacja, odkryłam jeszcze jako Shiseido, a teraz, po kilku latach ucieszyła mnie wersja od Lutensa.Pięknie Pan pisze o tym co ulotne 🙂 Miło jest czytać merytoryczne i poetyckie opisy zapachów, które z prawdziwą przyjemnością noszę tej zimy: Mała czarna couture guerlaina- wczoraj po raz pierwszy użyłam go na wielkie wyjście – projekcja w moim przypadku jest niebywała, a trwałość mnie zaskakuje- czuję go do tej pory we włosach i na szyi, a minęło już kilkanaście godzin! Szkoda, że niektóre z moich faworytów zostały wycofane, na szczęście kilka udało się upolować w postaci odlewek :)np. Lou Lou Blue Cacharela. Z namaszczeniem noszę ostatnie krople Chamade Guerlaina, gdyż nie udało mi się go nigdzie znaleźć. Tęsknie też za nieosiągalnymi już: Tendre Poison Diora, Flamme Bourjois, Antilope Weil, Nuits Indiennes Jean-Louis Scherrer i do świeżej figi od Yves Rochera..
Pozdrawiam
Magda K

Anonimowy
Anonimowy
7 lat temu

Jak można przetestować Entropię ? Czy jest możliwość zakupienia próbek ? Magda K

Marcin Budzyk
7 lat temu

Magdo, niestety nie Entropii już nie ma. Ten zapach pojawił się na rynku jedynie na krótką chwilę i znikł.

Bardzo dziękuję za miłe słowa. Cieszę się, że moje pisanie zachęca do węchowych podróży i testowania nowych perfum. O to przecież chodzi, żeby zapachy dawały nam radość, rozrywkę i upiększały nasz świat.

Pozdrawiam serdecznie życząc wszystkiego najlepszego w nowym roku.

Przepraszam za późną odpowiedź.

Anonimowy
Anonimowy
7 lat temu

Marcinie,dziekuje za odpowiedz i jednoczesnie zaluje,ze nie mozna juz poznac Entropii…
Czy myslisz,ze jest szansa,aby zdobyc jeszcze Tendre Poison Diora ?
Pozdrawiam
Magda K

Anonimowy
Anonimowy
7 lat temu

Tendre Poison… Zatęskniłam… 🙂
I_Graszka

Anonimowy
Anonimowy
7 lat temu

Tez uwielbiam wersje Shiseido, tej nowszej wersji Lutensa jakos nie dane mi bylo wyprobowac, jak na razie.Butelka Shiseido to prawdziwe arcydzielo, minimalistyczne, przepiekne tez kolorystycznie, genialne w prostocie.

Anonimowy
Anonimowy
5 lat temu

Mój ukochany zapach ale tak jak Nu YSL niedostępny, czułam się z nim jak w iglastym ciemnym lesie po letniej burzy gdy zaczyna świecić słońce, pachnie mech kwiaty zioła ziemia robi się coraz cieplej a ja cała w tym aromacie…….cóż są rzeczy i sytuacje nie do odtworzenia
Gosia

Anonimowy
Anonimowy
5 lat temu

Dzień dobry Panie Marcinie,

mam pytanie dotyczące perfum Serge'a Lutensa, których jestem fanką. Chciałam kupić sobie kolejny flakonik i widzę, ze do wyboru mam trzy opcje:

– tradycyjną etykietę, taką jak tu:comment image

wersję 2×30 mlcomment image

oraz 50 ml w takiej wersji:comment image

I stąd moje pytanie: czy te wersje czymś się różnią? Z góry dziękuję za odpowiedź. Pozdrawiam, Magda

nat pivo
4 lat temu

Nie znam niestety oryginału, ale "przejęta" wersja Serge Lutens pachnie wg mnie chrapami konia! Jako weterynarz muszę stwierdzić, że jest to wrażenie niezwykle sugestywne i odebrało mi możliwość zgłębienia nut, czego w sumie żałuję, bo opis Pana Marcina jak zwykle zabiera do innego wymiaru..

Agnieszka
Agnieszka
10 miesięcy temu

Jakie perfumy zamiast Shiseido?

Last edited 10 miesięcy temu by Agnieszka